Temat: Dlaczego tak wielu ludzi wybiera dziś samotność...?
Dla człowieka naturalnym jest związek monogamiczny, który pozwala wychować potomka, który przez kilkanaście lat jest niezdolny do samodzielnego życia.
Bzdura na kółkach. monogamia jest tak naturalna z natura człowieka jak soki fortuna.
To, ze dawno temu ktoś wymyślił takie kuriozum to inna sprawa, warto jednak zauważyć, że większość ssaków jest poligamicznych.
a statystyki mówią same za siebie:
- 3 na 10 dzieci wychowuje nie biologiczny ojciec (nieświadomy)
- przeciętny mężczyzna ma w życiu 7,8 partnerek
- Przeciętna kobieta ma w życiu 6,8 Partnerów
- 60 % par w wieku 35+ utrzymuje kontakty seksualne pozamałżeńskie
- 30% par utrzymuje "martwe związki" tylko ze względu na praktyczność, opinię, status finansowy, kłopoty z rozwodem itp.
- 95% kobiet nie traktuje pierwszego partnera jako partnera "na stałe"
- 99% mężczyzn uważa tak samo. (i tu chyba zdziwienia nie ma, bo który 18 latek zaciągając koleżanke do łózka myśli w ogóle o związku na dłużej niż 2 miesiące :) )
Można się przeprowadzać razem. Zmiana miejsca zamieszkania o 10 tys. km nie jest u nas jeszcze normą.
Można ale najczęściej praca jest tylko dla jednego z partnerów w danym miejscu, w związku z tym wyjścia są 2 rozejście się, lub związek na odległość - te wytrzymują max kilka miesięcy :)
chcesz, żeby rynek kierował Twoim życiem?
I tak kieruje. A jeżeli wydaję sie komukolwiek, ze jest inaczej, to znaczy, ze jest bardziej naiwny niż wygląda. Proste pytanie. dlaczego ktoś kończył szkołę taką a taka? (dla pieniedzy i perspektyw), Dlaczego mieszka tu a nie tam? (Bo tu ma pracę i pieniądze), lub ich nie ma i dlatego chce sta uciekać) Dlaczego zmienia zawód, skoro lubił poprzedni? (Bo poprzedni przestał być atrakcyjny) i tak by można było ciągnąć w nieskończoność....
chcesz żeby presja społeczna kierowała Twoim życiem?
A słyszął Pan szanowny o "modzie" wśród młodych Japończyków, którzy nie osięgneli sukcesu na popełnianie samobójstwa (czasami zbiorowego umówionego przez internet).
Zresztą nie ma co daleko szukac w Pollandii tez parę miesięcy temu brzdękało się coś, o "nieudacznikach", "wykształciuchach" - co "Piniendzy nie wyhaczają (pisownie oryginalna :)).
Mówiąc filozoficznie od czasu gdy zagościł wolny rynek, być stało się równoznaczne z mieć. Byc to mieć i do przodu, kto pierwszy ten lepszy, kto odpada, ten zero.
to albo rybki albo akwarium. O ile jednak Partner czy to fuckin frends czy jakikolwiek inny układ nie utrudnia zycia o tyle rodzina już tak. Rodzina uwiązuje, powoduje, że zaczyna się zależność i odpowiedzialność.
A z drugiej strony, daje motywację, satysfakcję, miłość, sens życia....
Motywację? Jaką motywację? Jaka motywację może dawać sytuacja, ze wszystkie zarobione pieniądze idą na coś, czego nie potrzebuję, co nic nie wnosi bo mojego życia?
Wśród młodych tatusiów raczej widzę opad rąk i rezygnację. "Co z tego że dostałem podwyżkę skoro i tak wszystko przeżre ten mały, a ja z tego nie zobaczę nawet złotówki, bede je...ł do śmierci i nic z tego mieć nie będę"...
Jeśli dla szanownego Pana sensem życia jest robienie dzieci, no to mogę panu tylko pozazdrościć, bo takie ambicje można stosunkowo łatwo zrealizować. :-).
Nadmienię natomiast, że problem o którym mowa Jasno pokazuje, że ludzi przestaje interesować życie w kieracie. Robota, dom, bachory. Właśnie dlatego wybierają singielstwo ich celem życia nie jest ani zwiazek, ani produkcja kolejnych nikomu nie potrzebnych pokoleń.
A co, jeśli nie ma dzieci? Jest lepiej? bo można kupować INNE rzeczy?
A choćby, zrealizować swoje marzenia, pojechać motocyklem na kilimandżaro, ścigać się bolidem, albo latać gdzie sie chce i z kim sie chce, a nie sprowadzać swojego życia do fascynacji tym, że berbeć zrobi kupę, albo powie "lala"
Czy single kupują mniej?
Kupują więcej, są lepszym klientem docelowym, i mają większa konsumpcyjność niż tzw. grupy z dziećmi. Mniej oszczędnymi zwłaszcza na produkty luksusowe, są gotowi wydać znacznie więcej na rzeczy, na które pary z dziećmi nigdy by sie nie zdecydowały.
Co daje więcej satysfakcji, zapewnienie wykształcenia własnemu dziecku czy nowy samochód/gadżet?
Sądząc po tendencjach na rynku chyba jednak samochód. a te mity i legendy o wspaniałosci w wychowywaniu dzieci chyba jednak (na całe szczęście) trafiają do coraz mniejszej częsci społeczeństwa. A coraz większa traktuje to własnie jako "opowiastki ludu polskiego".
A co jeśli to drugiej stronie się znudzi, a Ty będziesz dalej kochał? Może tak samo zawierajmy wszystkie umowy w życiu. "Kupię ten telewizor na raty i będę płacił, dopóki mi się nie znudzi :)"
Jeśli drugfiej stronie się znudzi, to trudno i tak już nie ma sensu ciagnac czegos takiego (to umiesciłem w statystykach powyżej) po co utrzymywać taki związek, tez biorę zabawki i idę do domu.
"Sprzedam Panu ten samochód ale gwarancję dam na tyle na ile mi to będzie odpowiadać."
Decyzja nalezy do negocjujących. Lepsze to niż małżeństwa żyjące jak pies z kotem :) - tak popularne w konserwatywnej polsce. Lepiej byłoby dla samych tych ludzi, aby każde poszło w swoją stronę, ale nie.... Bo tak ich wytresowano i będą tak się kisić :)
Niech się Pan przeprowadzi 10 000 km a podpiszemy z Panem umowę o pracę na czas "aż do znudzenia". "Nasza szkoła zapewni Wam 5 lat edukacji, chyba że nam się wcześniej znudzi uczenie" itd itd... "Załóż konto na Golden Line, a my je usuniemy, kiedy będzie nam pasowało" :)
I tak wszystko tak dokłądnie działa. zalezy jakie podpunkty sa małym druczkiem :)
A co do konta GL, to strzał w 10tke ":)
Gdzie tu sens?
Tu jest sens, bo żyjemy nie dla kogoś, ale dla siebie. Można raz czy drugi sie poświecić, ale docelowo kazdy człowiek jest samostanowiącym sie organizmem.