Temat: Czy pejsy, to slowo, pojecie obrazliwe?
Beata K.:
Krancowym swinstwem jest podporządkowywać czyjeś cierpienie (zwierząt) zarabianiu pieniędzy.
Polska chciała wprowadzic zakaz, a to spotkało się ze sprzeciwem gmin zydowskich, ale..... głownie polskich przedsiębiorców.
Wciąż uważam, że ocena jest za daleko idąca, przez co krzywdząca.
Myślę, że wpadliśmy w pułapkę "poprawności" i "ekologiczności". To dobrze, że się otwarliśmy na Zachód i powoli, powoli zmieniamy mentalność. M.in. przez zmienianie prawa. Jednak głupie jest, że w imię tej gonitwy pozwalamy na obniżanie morale nas samych. A tym właśnie się kończą takie mocne uogólniające oceny.
Jeszcze nie tak dawno czymś zupełnie zwyczajnym było palenie w domowych piecach wszystkiego, co jest palne, a dziś chcemy odejść nawet od węgla, na którym stoimy, bo ekologia. Ale z drugiej strony chcemy odebrać ludziom ogródki działkowe, bo szpecą centra miast, a więc doprowadzić aby nie jedli ekologicznej żywności, tylko futrowali się przetworzoną i przenawożoną karmą z supermarketów.
Nie zgadzam się z opinią, że to Polska "zwietrzyła interes" i kosztem cierpienia innych istot chce zarabiać.
W Polsce były te firmy od dawna, aż tu nagle się okazało, że nasi starsi bracia w wierze się mylą. Że to jest nienowoczesne jeść koszerne mięso, a więc nie będziemy go produkować. Tak samo jak niedługo stracimy rynek tytoniowy. I też będą protesty, gdyż ludzie stracą chleb.
Moim zdaniem o wiele mądrzej by było wprowadzając zakazy, które odbierają ludziom możliwość zarobkowania, która ma czasem wielopokoleniową tradycję, dać jednocześnie pomostówki na przebranżowienie się. Dokładnie takie same, jakie daje się górnikom odchodzącym z kopalni. Czyli przyznając, że niektóre formy zarobkowania dziś uznajemy za niemoralne, przestarzałe, nieekologiczne i t.d. nie zostawiamy ludzi na lodzie i z piętnem robiących "krańcowe świństwa", a więc godnych napiętnowania i sprawiedliwie skazanych na bezrobocie.