Temat: Czy pejsy, to slowo, pojecie obrazliwe?
Beata B.:
Mustapha S.:
Patrząc na temat z punktu widzenia biologii ewolucyjnej, takie przyjemniaczki jak homofobi, rasiści, ksenofobi, rodzą się ze zbliżoną częstotliwością w każdym kraju. Ale już to, ilu z nich społeczeństwo pozwala na szerzenie tych chorych idei, to już jest kwestia jakiejś demokratycznej dojrzałości, ogarnięcia państwa i tak dalej. Pod tym względem jesteśmy chyba gdzieś w środku d...y, przepraszam za kolokwializm, podobnie jak większość europejskich demokracji. Po prostu słabo sobie z tym radzimy i ta łyżka faszystowskiego dziegciu psuje nam całą beczkę dobrego miodu. Podobnie jest w Niemczech, Holandii, Szwecji, długo by wymieniać.
No więc sam widzisz, że jest to sytuacja raczej patowa.:(
Niby dla dobra większości należałoby zrobić coś, żeby mniejszości nie psuły krwi reszcie, ale już samo pojęcie dobra i tych wolności, które daje każdemu (a więc i mniejszościom) demokracja związuje tak naprawdę ręce.
Gdyby tylko znalazł się ktoś, kto chciałby naprawić sytuację choćby zaostrzając prawo, to natychmiast podniesie się krzyk, że to jest występowanie przeciwko mniejszościom, a więc takie samo bezprawie i zło, jakie czynią mniejszości.
Moim zdaniem nie jest aż tak źle. Mamy przepisy prawne od dawna, m.in. zabraniające szerzenia nienawiści z przyczyn rasowych, bicia innych ludzi itd. itp.
Mamy szkoły, które mogą edukować, uczyć jakie były skutki faszyzmu i nazizmu w Europie.
Tak naprawdę mamy wszystko, żeby działać. I jesteśmy w d...pie.
Z drugiej strony, mamy nowy aparat państwowy złożony z ludzi, którzy dopiero się uczą (i mają na to malo czasu, bo jako pierwsze bądź drugie pokolenie na dorobku mają na głowie tematy ważniejsze od nauki). I społeczeństwo, dopiero uczące się jak funkcjonować w nowym ustroju.
To nas usprawiedliwia i pozwala żywić nadzieję, ze się ogarniemy. Z drugiej strony, jak się patrzy na bezradność dojrzałych demokracji wobec islamskich bojówek.. Trudny temat.