Temat: różne bez cenzury
Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił
tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkał u nich. Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem, dawał
mu najlepsze owoce i najpyszniejsze ciasteczka. Jeżyk zjadał je ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk - jak przystało na wszystkie porządne jeżyki - zapadł w zimowy sen. A wiosną jeżykowi urosły skrzydła, na czole wyrósł róg i odleciał przez niedomknięte
okno. Wtedy stało się jasne, że chłopczyk z tatusiem nie przynieśli z lasu jeżyka, tylko jakieś ch** wie co.
Babcia z dziadkiem u lekarza. Lekarz obejrzał, ostukał, opukał dziadka i mówi
- Musi Pan zrobić badania tzn: krew, mocz, kał i nasienie.
- Co łon gada ?? - pyta babcię przygłuchy dziadek
- Mówi że chce obejrzeć twoje spodnie od pidżamy !!!
- Tatuś, wczoraj byłam z Włodzimierzem na dyskotece... ? opowiada 16-latka.
- Ta...
- No i tańczyliśmy tam do późna, pilismy drinki...
- No i...?
- Jak Włodzimierz odprowadzał mnie do domu, to mnie zaprosił do siebie...
- Tak...?
- Zaszliśmy, jego rodziców nie było w domu...
- No i co dalej...?
- Włodzimierz włączył nastrojową muzykę... zgasił światło... piliśmy szampana... poszliśmy do sypialni...
- Słuchaj, mała idź i opowiedz dalszy ciąg mamie, bo mi już stoi.
Dwóch dresiarzy kąpało się w rzece, i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle podzielenialy. Mimo to dresiarze pomyśleli /wow!/, że trzeba człowieka
ratować, i tak zrobili. Pierwszy robi reanimacje. Wbił mu słomkę w dupę i dmucha. Trochę się zmęczył, powiedział do drugiego:
- Teraz ty.
A tamten wyjął słomkę, włożył druga strona i powiedział:
- Brzydzę się po tobie.
Park, wczesna wiosna. Wśród drzew pączkujących z siebie zieloną pieśń miłości przechadza się chłopak z dziewczyną.
- Kocham cię! - rzecze młodzieniec
- Uchtyznowu z tym swoim "kocham" i "kocham". Na więcej cię nie stać, ograniczony jełopie?! Zróbże co wreszcie! Kwiatka przynieś! Ucz się od
innych! - odparła jego luba i zamaszystym gestem wskazała smutnookiego gitarzystę pod drzewem.
- Przepraszam, co pan tu robi? - zagadnął więc chcąc niechcąc chłopak.
- O, to przykra historia - odparł smutnooki. -Tydzień temu pod tym drzewem zostawiła mnie ukochana. Miałem nadzieję, że wróci, ale wszystko co teraz
mogę zrobić, to napisać dla niej parę słów...
- Ha! - wykrzyknęła dziewczyna, miażdżąc wzrokiem swego miłego - Powiem panu coś! Gdyby ktoś dla mnie układał piosenki wróciłabym bez zastanowienia!
- Tak pani myśli? - ożywił się gitarzysta
- TAK! Proszę, niech pan pokaże temu ćwokowi koło mnie co to znaczy prawdziwa miłość! Proszę to zrobić dla mnie i zaśpiewać!
- Ale na razie mam tylko tytuł...
- Nie szkodzi! Proszę powiedzieć jaki!
- No dobrze... "Zajebię cię ty kur**"