Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Kilka cytatów Waldorfa i Statlera - mistrzów ciętej riposty wprost z Muppet Show, tych dwóch starszych gości z balkonu.

S: - Nie uwierzyłbym, gdybym tego nie zobaczył!
W: - Uwierzył w co?
S: - Nie wiem, nie oglądałem!

* * *

S: (wybudza Waldorfa ze snu) - Hej, durniu, przespałeś cały show!
W: - Kto tu jest durniem, ty go oglądałeś!

* * *

S: - Wreszcie zobaczyliśmy tu jakiś dobry show.
W: - Świetnie, czyli możemy przestać już tu przychodzić?

* * *

S: - Podobał mi się ten ostatni numer.
W: - Co ci się w nim podobało?
S: - Był OSTATNI!

* * *

W: - Myślisz, że gdzieś tam we wszechświecie istnieje życie?
S: - Z pewnością nie zaistniało na tej scenie.

* * *

(Za bohaterami stoi kilka postaci z Ulicy Sezamkowej)
W: - Skąd mamy wiedzieć, którędy na Ulicę Sezamkową?
S: - My nawet nie wiemy, jak wyjść z tego głupiego balkoniku!

* * *

S: - To przedstawienie jest okropne.
W: - Fatalne.
S: - Obrzydliwe.
W: - Za tydzień w tym samym miejscu?
S: - Oczywiście.

* * *

W: - Chyba powinienem pójść do lekarza.
S: - O, czemu tak sądzisz?
W: - Przedstawienie zaczyna mi się podobać.

* * *

S: - Zastanawiałeś się nad tym czy istnieje życie po śmierci?
W: - Za każdym razem, kiedy wychodzę z tego teatru.

* * *

S: - Tak więc wysadzili w powietrze połowę teatru.
W: - Przynajmniej wysadzili właściwą połowę.
(razem): - Ich!

* * *

W: - To był wieczór godny zapamiętania.
S: - Dlaczego?
W: - Zapomniałem.

* * *

S: - Idę poszukać mojego adwokata.
W: - Po co?
S: - Spróbuję się dowiedzieć, czy można pozwać do sądu przedstawienie za całkowity brak gustu.

* * *

W: - Właśnie kiedy wydaje się, że przedstawienie jest tragiczne, dzieje się coś wspaniałego.
S: - Co?
W: - Kończy się.

* * *

W: - To jest dopiero talent! Śpiewaczka operowa, potrafiąca stepować i śpiewać kowbojskie piosenki. Zastanawiam się, czy jest coś, w czym nie jest dobra.
S: - W wybieraniu, w jakim show powinna wystąpić!

* * *

W: - To było świetne przedstawienie i nie obchodzi mnie, co o tym sądzisz!
S: - Według mnie było głupie.
W: - Może i masz racje.

* * *

(Waldorf boleśnie stęka, trzymając się za brzuch)
S: - Co ci jest?
W: - Ehh, to albo to przedstawienie, albo niestrawność. Mam nadzieję, że niestrawność.
S: - Dlaczego?
W: - Niedługo się polepszy...

* * *

S: - Hej, Waldorf, zastanawiałem się, czy nie mógłbyś przypadkiem
(przestaje mówić i porusza tylko ustami)
W: - Oj, chyba będę sobie musiał kupić nowe baterie do aparatu słuchowego.
S: - Hahaha, zawsze go na to nabieram!

* * *

(Między staruszkami siedzi mały dzieciak)
W: - Nie wydaje mi się, aby ten show był odpowiedni dla dzieci.
Dzieciak: - Nie wydaje mi się, aby ten show był odpowiedni dla kogokolwiek!

* * *

S: - Myślę, że to przedstawienie nasuwa bardzo ważne pytanie.
W: - Jakie?
S: - Po co oni to robią?!

* * *

W: - Co o tym sądzisz?
S: - Podobało mi się.
W: - Och! Ty! Aaa!
(W. zaczyna walić głową w oparcie)
W: - Podobało ci się to?!
S: - Nieee, chciałem tylko zobaczyć co zrobisz, jeśli powiem, że mi się podobało, hahaha!

* * *

W: - Ten show zaczyna się chyba rozkręcać...
S: - Owszem, pewnie ktoś im powiedział, że trudniej trafić poruszający się cel!

* * *

(O występującym na scenie)
S: - Pojawił się i zniknął, czy kiedyś o nim zapomnimy?
W: - O kim?
S: - No wiesz, jak on się zwał?

* * *

W: (zaspany) - Obudź mnie, kiedy zacznie się przedstawienie.
S: - Właściwie to już trwa od jakiegoś czasu.
W: - To mnie obudź jak się skończy.

* * *

S: - To był naprawdę świetny show! Zmieniłbym tylko jedną rzecz.
W: - Jaką?
S: - Kanał!
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

...żyła tam w jaskini owa straszna, nienasycona smoczyca. Jeśli nie byłeś odpowiednio obleczony w zbroję - nie uniknąłeś pożarcia. Ale chyba jeszcze gorszy los spotykał tych obitych w blachę. Twardzieli błyszczących, wypolerowanych, gładziutkich, ledwo się zginających, z wielkimi hełmami... No i najczęściej drżących okrutnie, trzęsących się jak osika. A smoczyca ma wszak swoje potrzeby. Przychodzi taki, stoi i wibruje. Żal sobie nie wsadzić...
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Lipiec. Upał. Lotnisko Wnukowo w Moskwie.
Pasażerowie oczekują na rejs Moskwa - Odessa. Z niewiadomych przyczyn lot się opóźnia. Samolot już bitą godzinę oczekuje, pasażerowie też, w salonie odlotów. Klimatyzacja nie działa. Ludzie klną pod nosem na Aerofłot, załogę, jej bliższą i dalszą rodzinę. Między nimi z coraz mniejszym zapałem snują się stewardessy. Muchy latają, ludzie coraz leniwiej je odganiają. Duchota. Skwar. Po lotnisku tymczasem uwija się personel. Słychać krzyki, rugania... Po jakimś czasie do sali odlotów wchodzi jakaś stewardessa i pyta:
- Czy ktoś nadawał na bagaż narty?
Po twarzach pasażerów przemknęło zdziwienie, jednak nikt się nie zgłosił. Stewardessa ponawia pytanie:
- Czy ktoś z państwa zabiera ze sobą narty?!
Pasażerowie patrzą po sobie, zauważają, że na jednym z dalszych foteli drzemie lichej postury człowieczek w czarnym garniturze, wyglądający na rdzennego mieszkańca Odessy. Stewardessa podchodzi do niego i pyta:
- Przepraszam pana, czy pan przypadkiem wiezie ze sobą narty?
- Yy... że co? - pyta się wybudzony z drzemki człowieczek.
- Pytałam, czy pan wiezie ze sobą narty. Bo widzi pan, jedną zgubiliśmy i nie możemy jej znaleźć. Ale proszę się nie niepokoić, znajdziemy ją na pewno.
- A kto państwu powiedział, że ja wiozę DWIE?!
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Jeżeli:
- możesz rozpocząć dzień bez kofeiny,
- zawsze możesz być radosny i nie zwracać uwagi na niedogodności,
- nie zawracasz ludziom głowy swoimi problemami,
- możesz każdego dnia jeść to samo i być za to wdzięcznym,
- nie obwiniasz innych za coś, co nie idzie po twojej myśli,
- nie musisz kłamać,
- radzisz sobie ze stresem bez wspomagaczy,
- zasypiasz bez tabletek,
- nie zwracasz uwagi na kolor skóry, orientację seksualną, przekonania religijne czy polityczne ludzi,
- guzik cię obchodzi kryzys finansowy,

to właśnie osiągnąłeś poziom rozwoju swojego psa.

konto usunięte

Temat: Różne...

- Po czym poznać aktora filmów porno na stacji benzynowej?
- Jak kończy tankować, wyjmuje końcówkę z baku i spryskuje dach samochodu.

konto usunięte

Temat: Różne...


Obrazek


- Sąsiedzie, kiedy wreszcie przestanie pan wiercić?!
- Jak dotrze kurier z kobzą.

konto usunięte

Temat: Różne...


Obrazek

konto usunięte

Temat: Różne...


Obrazek

konto usunięte

Temat: Różne...


Obrazek

konto usunięte

Temat: Różne...

Prawdziwy mężczyzna zna tylko 3 kolory :
- fajny,
- ch*jowy,
- pedalski...

konto usunięte

Temat: Różne...

W sklepie:
- Czy jest rucola?
- nie, nie jest tylko polo cola i coca cola...
Andrzej Banachowicz

Andrzej Banachowicz Earth without art is
just Eh

Temat: Różne...

Mąż dzwoni do żony:
- Witaj, kochanie!
- Jurek, gdzie ty teraz jesteś?!
- Ach, kochanie, pamiętasz tego jubilera, u którego kupiliśmy nasze obrączki?
Żona jedwabistym głosikiem:
- Tak, tak, mój najmilszy kochany misiu... A co ty kupujesz u tego jubilera?
- Nie, kochanie, niczego nie kupuję... Jestem dokładnie naprzeciwko w knajpie z kolegami.

konto usunięte

Temat: Różne...

Marku, Marku nie masz żony wpie****ła się w kartony. :D
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Do komisariatu policji przychodzi murzyn i mówi:
- Skradziono mi rower.
- Czy miał dzwonek?
- Nie.
- A światło odblaskowe?
- Nie.
- W takim razie płacisz mandat.
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

W Supermarkecie robi zakupy wybredna klientka. Nic się jej nie podoba, więc robi awanturę na cały sklep i każe wezwać kierownika. Po krótkiej kłótni mówi:
- Niech mnie Pan pocałuje w dupę!
- To jest sklep samoobsługowy droga Pani.
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Wioska niedaleko Kocka (Lubelskie). Chatka pod lasem. Przy stole siedzi mężczyzna z wąsami i je zupę.
Wpada sąsiad i krzyczy:
- Wacek, Wacek, twoja żona wpadła pod kosiarkę i nie żyje!
Mężczyzna wciąż je.
- Wacek, coś ty taki spokojny?!
- Chwila, najpierw dojem. I zaraz zobaczysz, jaka mnie histeria weźmie.
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Żebrak podchodzi w parku do siedzącego na ławeczce starszego pana:
- Czy mógłby mnie pan wspomóc jakąś drobną sumą?
- Człowieku - stwierdza staruszek - ja sam ledwo wiąże koniec z końcem!
- To czemu zamiast siedzieć bezczynnie nie weźmiesz się dziadu za jakieś uczciwe żebranie?!
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Sędzia do oskarżonego:
- Z przykrością muszę stwierdzić, że pana przewinienia dyskwalifikują pana jako kierowcę samochodowego. W ciągu jednego tylko miesiąca potrącił pan 3 przechodniów!
- Przepraszam panie sędzio, a jaka ilość jest dozwolona?
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Ten dowcip wymiata :)

Ferfecki z Międzyświecia wygrał kiedyś w Multi Lotka 150 złociszów. Niby nie tak wiele, a cieszy. Po powrocie z wygraną i półlitrem do domu (małe gospodarstwo rolne) dał z tej okazji trochę "w szyję". Kiedy się obudził banknoty z wygranej (trzy nowiuśkie pięćdziesiątki) zniknęły ze stołu, a w kącie izby pomekiwała uśmiechnięta koza "Bystra".
- Nie, Bystra, ty mi tego nie mogłaś zrobić! - wyjęczał, a w zasadzie wycharczał Ferfecki
Koza milczała tajemniczo, a milczenie to brzmiało dla chłopo-robotnika jak nieme potwierdzenie jego podejrzeń.
Seta wypitego samogonu uruchomiła rozregulowany umysł Ferfeckiego. Wziął Bystrą na sznurek i pognał do starej Brzukałowej. Jeśli ktoś mógł mu w tej sytuacji pomóc, to tylko ta stara szarlatanka.
- Brzukałowa, pomóżcie, koza mnie fortunę zeżarła! - wołał już z daleka.
- Ile? - zapytała konkretnie baba, wycierając ręce w ubabrany fartuch.
- STO PIEĆDZIESIĄT!! - zaryczał Ferfecki, jakby chodziło o jakieś zaklęcie
- Pięć dych dla mnie to powiem co trzeba zrobić... - zawyrokowała Brzukałowa.
Nie miała w zwyczaju się targować, o czym wiedział jej sąsiad, więc skinął tylko głową na zgodę.
- Trzeba jej dać piwa to wyrzyga,... a jak nie będzie chciała, to trzeba jeszcze w zad klepnąć - brzmiała jednoznacznie wypowiedziana rada.
- A samogonu nie można? - zapytał jeszcze Ferfecki, ale Brzukałowa powróciła już do przerwanej czynności skubania kurczaków.
Gospodarz po krótkim zastanowieniu i przejrzeniu kieszeni w poszukiwaniu drobniaków, pognał z kozą pod lokalny sklep GS-u, gdzie jak zwykle tętniło życie kulturalne Międzyświecia.
Ferfecki bez słowa przywitania przywiązał kozę do ławki, zaś w sklepie nabył trzy butelki piwa Brackiego. Towarzystwo zamarło, a przechylone butelki pozostały przechylone, kiedy Ferfecki wlewał pierwszą butelkę w gardło Bystrej. Nawet nie bardzo się broniła. Ferfecki odczekał chwilę, a następnie klepnął kozę w zad. Bystra zaczęła się drzeć jak opętana a po chwili wyrzygała piwo wraz z banknotem pięćdziesięciozłotowym. Przed sklepem rozległ się jęk niedowierzania i zachwytu. Ferfecki nie zwracając na to uwagi pakował kozie drugie piwo do pyska. Nie piła już tak chętnie jak w pierwszym wypadku, ale Ferfecki nie dał jej wyboru. Po kolejnym, silniejszym już klapsie, drugi mokry od piwa i kozich soków żołądkowych banknot znalazł się w posiadaniu chłopa. Okrzyki zachwytu zamieniły się w wiwaty, oklaski i spełnianie toastów lokalnym jabolem Miraż. Skądś padło niewinne pytanie:
- A ty Ferfecki, tej kozy to nie chciałbyś może sprzedać? - zapytał Józwa wygrzebując z waciaka wymięte sto złotych. - Mówiłeś kiedyś...
- Bystra nie na sprzedaż... - warknął tylko pytany, biorąc się za trzecią i ostatnią butelkę. Pod sklepem zaczął gromadzić się tłum przyglądający się z zainteresowaniem poczynaniom Ferfeckiego. Trzy klapsy były tym razem potrzebne, żeby odzyskać trzeci banknot.
Później pojawiło się przed sklepem GS-u w Międzyświeciu więcej takich, a nawet wyższych nominałów.
Dość powiedzieć, że Ferfecki opuścił zgromadzenie, będąc w posiadaniu 2.450 złotych, motocykla WSK, roweru i trzech litrów alkoholu marki "Czysta".
Kozy już nie posiadał.
W drodze do domu wpadł do Brzukałowej i dał jej uzgodnioną 50-kę. Po małej "bańce" kładł się zadowolony z życia spać.
Rano (koło 10-tej) obudził go podniecony listonosz pokazując mu duży nagłówek w lokalnej gazecie:
TAKA JEST POLSKA WIEŚ - PIJANY MOTŁOCH SPOIŁ ALKOHOLEM I BESTIALSKO SKOPAŁ NA ŚMIERĆ NIEWINNĄ KOZĘ...
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Różne...

Z bajek dla dorosłych:

I rzekła pewnego dnia księżna matka, do swego syna, księcia Alfreda:
- Synu, zdradzę ci sekret, który na twoich chrzcinach powierzyła mi wróżka Anastazja, twoja matka chrzestna. Twoim przeznaczeniem jest przebudzenie Śpiącej Królewny pocałunkiem, byście żyli długo i szczęśliwie.
Książę wzdycha i pedalskim głosem mówi:
- Wolałbym Śpiącego Królewicza.

Następna dyskusja:

różne bez cenzury




Wyślij zaproszenie do