Temat: Najlepszy kawał jaki usłyszłem/łam w życiu :)
Przychodzi facet do sklepu AGD i chce kupić pralkę. Trafił mu się
sprzedawca z zajęczą wargą i wadą wymowy:
- Dzeń dobry! W cym moge pomóc?
- Widzi pan, chciałbym kupić pralkę...
- A to swietnie sie składa! Prose bardzo, mamy tu swietną pralecke.
Załózmy, ze ma pan spodnie. Tyzień z dupy nie sciągane, az stywne od
brudu. Wkłada pan te spodnie do pralecki i zamyka pan dzwicki. Sypie pan
prosecku. Trosecke. I sie miesa. Sie miesa, sie miesa. Jak sie wymiesa,
to pan wyjmuje i no paaaanie! Jak nowiutkie Levisy!
- To fajnie, ale czy ma pan pralki w kolorze innym niż niebieski?
- Ale poceka, poceka! Poceka, poceka! Załozmy, ze ma pan kosule. Tyzień
z gzbietu nie sciągana! Upackana w jakimś jezeniu i smiezi, ze fuuuu! O
tak trzeba niesć - wymownym gestem sprzedawca prezentuje jak trzeba
nieść brudną i śmierdzącą koszulę - Wkłada pan te kosule do pralecki i
zamyka pan dzwicki. Sypie pan prosecku. Trosecke. I sie miesa. Sie
miesa, sie miesa. Jak sie wymiesa, to pan ją wyjmuje i normalnie jak
nowiutka Vistula!
- Ale widzi pan - facet próbuje przegadać sprzedawcę - wyłożyłem
łazienkę beżowymi kafelkami z motywami brązowymi i chciałbym kupić
pralkę, która kolorystycznie pasowałaby do otoczenia. Niebieska pralka,
którą mi pan prezentuje nijak nie pasuje do brązu i beżu...
- Ale poceka, poceka! - przerywa sprzedawca - Poceka, poceka! Załózmy,
ze ma pan gacie. Tyzien z dupy nie sciągane. zółte s psodu, brązowe s
tyłu. Jak wietsa sie na balkonie, to sąsiezi skarzą sie, ze trup lezy.
Zatyka pan nos, bieze pan te gacie na patyk i wkłada do pralecki i
zamyka dzwicki. Sypie pan prosecku. Trosecke. I sie miesa. Sie miesa,
sie miesa. A jak sie juz wymiesa, to otwiera pan dzwicki i mmmmmmmmmmmmm
- tu sprzedawca przykłada nieistniejące gacie do twarzy i głęboko
zaciąga się powietrzem - Normalnie gacie pachną lasem, cystoscią...
- Panie! Kolor! - zaczyna unosić się klient.
- Poceka, poceka! Chwilecke! Poceka, poceka! Załózmy, ze ma pan
pieluche. Dzieciak tsy dni w nią srał. Jest w niej pare kilo kupy...
- Tak wiem! - przerywa facet - wkładamy do pralki, sypiemy proszku i się
miesza...
- Nie! Stop! Źle! Wsysko nie tak! Ja w gównie, pan w gównie, ściany w
gównie!
- Dlaczego??
- Bo dzwicki nie zamknięte!