Temat: Najlepszy kawał jaki usłyszłem/łam w życiu :)
Babice nieopodal Lublina.
Miejscowy gospodarz wychodzi rano oporzadzic swoja krowe.
Ale po chwili wzburzony wraca do chalupy i budzi swoich trzech synów mówiac:
- Ktos ukradl nam krowe!
Starszy syn:
- Jak ukradl to znaczy konus jakis...
Sredni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmlodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzegli konia do wozu i pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie.
Wasyl jednak nie przyznal sie do kradziezy. Profilaktycznie dali mu po
mordzie drugi raz, ale takze bez efektu.
Chcac nie chcac wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sadu grodzkiego.
Staneli przed sedzia i ojciec mówi:
- Obudzilem sie rano, patrze krowe ktos ukradl Mówie o tym synom. Najstarszy
mówi, ze jak krowe ukradl to musial byc konus. Sredni mówi, ze jak konus to
z pewnoscia z Trojanowa. Najmlodszy mówi, ze jak z Trojanowa to na pewno
Wasyl. Dalismy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddac!
Sedzia:
- Hmmm... logika niby zelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten
przyklad, powiedzcie mi co mam w tym pudelku?
Ojciec:
- Pudelko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, ze w nim cos okraglego...
Sredni syn:
- Jak okragle to musi byc pomaranczowe...
Najmlodszy:
- Jak pomaranczowe - to z pewnoscia mandarynka...
Sedzia zdumiony zaglada do pudelka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowe trzeba jednak oddac...
Pani Smith zatrudniła jako pomoc domową dziewczynę o przepięknych blond
włosach. Już w pierwszym dniu pracy dziewczyna, zagadnięta o swój piękny
warkocz, wyznała:
- Proszę pani, te włosy to peruka. Ja nie mam ani jednego włosa na całym
ciele - nawet TAM.
Wieczorem pani Smith opowiedziała o tym mężowi. Mąż na to:
- W życiu o czymś takim nie słyszałem. Proszę cię, namów ją jutro, żeby ci
pokazała. Zawołaj ją do sypialni i niech się rozbierze, a ja się schowam w
szafie i też zobaczę!
Następnego dnia pani Smith zagaduje dziewczynę nieśmiało, ta się zgadza,
panie udają się do sypialni... Dziewczyna się rozbiera i demonstruje swój
stan posiadania, po czym mówi:
- Wie pani co? Ja nigdy nie widziałam takiej z włosami. Nie pokazałaby mi
pani?
Pani Smith rozbiera się więc - i wymiana doświadczeń jest już pełna.
Wieczorem pani Smith lekko wkurzona mówi do męża:
- No, mam nadzieję, że jesteś zadowolony. Bo trochę głupio mi się zrobiło,
jak mnie poprosiła, żebym też się rozebrała!
- Tobie?? Tobie było głupio??? Ja tam w szafie miałem komplet kumpli od
brydża!!!