Temat: dowcipy o warszawiakach i Warszawie
======================UWAGA==================
Moja
autorska propozycja sprzed ===> kilkunastu lat to przeniesienie stolicy -wiem, będziecie się śmiać** - do ===> Radomia.
Wiem jaki jest Radom, wiem jak wielu mu brakuje do Gdańska, Wrocławia czy Poznania... ale pomyślcie jaki mógłby być dziś, gdyby Buzek będąc premierem tego dokonał. Byłoby tam dziś międzynarodowe lotnisko i Stadion Narodowy na obrzeżach, autostrady Lwów-Lublin-Radom-Łódź-Bydgoszcz, a może dalej? Szybka kolej do Łodzi, W-wy, w dalszej kolejności na popłudnie i do Lublina. Warto pamiętać, że zjechało by tam zaraz mnóstwo ludzi -zazwyczaj twórczych-na stałe, którzy podnieśli by ogólny poziom. Jeszcze ze dwie przywoite uczelnie, odbudowanie kilku zabytków i np nowy gmach sejmu . Prof. Stefan Kurowski, ktory w swojej książce porównuje stolice Europy napisał, ze Łazienki to moze tylko z Wersalem by przegrały, ale bryła Sejmu to z każdym podobnym obiektem kontynentu praktycznie!
Warto spojrzeć na to jeszcze tak: Więcej ludności Polski mieszka na południu kraju, niż na północy i większośc miałaby bliżej z wyjątkiem terenów od Gdańska przez Suwałki po Siedlce...
Poznań, Szczecin niemal tyle samo
...ale do czego Wam stolica...? wszędzie można znaleźć ładne rzeczy :-))
Duże miasto nie potrzebuje stołeczności, poradzi sobie, a Radom jest biedny, bezrobocie duże, a tak mieliby ludzie robotę.
Oddawszy stołeczność śmiejcie się teraz z Radomian:-)
Za 40, może 60 lat by się już nie różnili od innych aglomeracji
Pomyślcie jak wyglądało Bonn zaraz po wojnie i dopiero wówczas mnie krytykujcie. Obecnie jest tylko trochę większe od tego nieszczęsnego Radomia, ale już przy Poznaniu wymieka... Pomyślcie dlaczego Waszyngton, a nie NY. W Maroku Rabat jest ponad 2 x mniejszy od Casablanki, ale ładniejszy (choć nie tak atrakcyjny turystycznie ja Fez czy Marakesz) i jest stolicą. Rzućcie okiem na Kanadę, Brazylię. W Kazachstanie zbudowali sobie stolicę na pustyni itd. W Holandii czy w RPA maja stolicę podzieloną na 3 miasta!
Ale by się luźniej zrobiło....
...i to pomimo, ze kilkanaście/dziesiąt tys. rdzennych Warszawiaków wyniosło się kilkadziesiąt km od miasta, a czasem i dalej===> na stałe
To sobie popisałem...było kilka śmiesznych elementów...
...a społeczności GOLDENLINEowej powiem tyle: Warszawiak -piszę dużą, podobnie jak Rzeszowiak, Ślązak, Białostotczanin czy Wielkopolanin, Szwed. Przez szacunek dla każdego...
Bo jeśli PWN zaleca:
Zasady pisowni i interpunkcji
[67] 18.10. Nazwy mieszkańców terenów geograficznych, np. regionów, krain, prowincji:
Bawarczyk, Kaszub (a. Kaszuba), Katalonka, Kociewianka (a. Kociewiaczka), Krakowianka (= mieszkanka Krakowskiego), Kurp, Łowiczanin (= mieszkaniec Łowickiego), Pomorzanin, Ślązaczka to ja nie będe dociekał czy owa Krakowianka to jest mieszkanką samego miasta czy regionu; wolę jej nie uchybić ...szczególnie, że tamta uroda żeńska do mnie przemawia najbardziej ;-)
Po co ryzykować...?
I trochę to śmieszne, bo się może okazać, że takich Kaszubów jest mniej niż Krakowiaków czy Warszawiaków
Nazwy obiektów i przedmiotów jednostkowych, istniejących tylko w jednym egzemplarzu, np.:
Całun Turyński (= płótno ze śladami postaci utożsamianej z postacią ukrzyżowanego Chrystusa), Gruba Kaśka (= studnia w Warszawie), Kolos Rodyjski (= posąg Heliosa na wyspie Rodos), Słupy Heraklesa (= skały Gibraltaru i Ceuty, stanowiące bramę Morza Śródziemnego – starożytna nazwa Cieśniny Gibraltarskiej).
A skąd ja mam wiedzieć ile tych egzemplarzy jest na stanie...? ;-)
a jeszcze mamy to, żeby nie było nam zbyt łatwo:
Nazwy członków narodów, ras i szczepów:
Żyd (= członek narodu), Murzyn (= człowiek rasy czarnej), Papuas, Metys (= Indianin z domieszką krwi białej), Słowianin, Kreol (= urodzony w Ameryce Łacińskiej i na południu USA biały potomek kolonizatorów i emigrantów europejskich), Masaj,
ale: żyd (= wyznawca judaizmu), murzyn (= ktoś bardzo opalony; ktoś wykonujący za kogoś jakąś pracę), metys (= zwierzę — mieszaniec).
UWAGA: W wypadku deprecjonujących, lekceważących lub żartobliwych nazw członków narodowości typu kitajec, jugol poleca się pisownię małą literą, choć rozpowszechniony zwyczaj pozwala pisać je wielką, zwłaszcza gdy jest to uzasadnione etymologicznie: angol, jugol, kitajec, niemiaszek, pepik a. pepiczek, rusek, żydek. Analogicznie piszemy wyraz negr, będący pejoratywnym określeniem człowieka rasy czarnej. Podobnie, tzn. małymi literami, należy zapisywać rzeczowniki biały, czarny, żółty, czerwony, które potocznie oznaczają kolor skóry i odnoszą się do ludzi poszczególnych ras.
Niektóre szczepy jak by się powiązały w tuzin i całą gromadą zamieszkały np. w Elblągu czy Wałbrzychu to nikt by nie zauważył niczego gdyby założyli dżinsy takie są nieliczne a nie, że podobne do naszych!). Reasumując: łatwo nie jest. Pisząc dużą literą nigdy nie narażę się nie na podejrzenie wywyższania... wówczas łatwiej się dialog prowadzi i czegoś ciekawego można się dowiedzieć.
Natomiast przymiotniki: śląski, gdański, małopolski to już małą ...
A mnie śmieszy jak na południu kraju nazywają Warszawiaków ===> krawaciarzami
To jest śmieszne dla mnie, bo mieszkam tu od zarania, a antenaci od kilku pokoleń, a nie noszę "męskiego zwisu" od półtorej dekady, a i wcześniej skutecznie go unikałem.
dobranocka
IGła
* nie zawsze jest go tyle, aby zdążyć...
...cóż, czasami jest już za późno, ale nie każdy musi ryzykować i chodzić z szalikiem klubowym...
** No i ok...miało pasować na Grupę humor-dowcip;-))