Jarek W.

Jarek W. Software Engineer

Temat: Dłuższe

Ponieważ niektóre kawały są dość długie, a niekoniecznie chce się je czytać ze względu na długość lub nie ma na to po prostu czasu w danej chwili, postanowiłem utworzyć oddzielną kategorię dowcipów, analogiczną do tych krótkich, ale treściwych. Przyjmie się, to się przyjmie, a jak nie, to zostanie zepchnięte do otchłani tej grupy na sam jej koniec... ;-D

Na dobry początek coś, co pewnie znacie...

---

Siedzi dwóch kolesi w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi.
Jeden z tych kolesi do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glacę.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glacę. Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, kurwa, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jebnę! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glacę.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kurwa, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kurwa, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przypierdolę, że się nie pozbierasz! Zaczyna się podnosić, żeby wylutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony idzie z dziewczyna do pierwszego rzędu, siadają.
Pierwszy koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000 zeta, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi. Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali "łysego" w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glacę napierdalam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz?!

Temat: Dłuższe

Pewnego dnia w kolejce w stołówce firmy, stojący w kolejce jeden z pracowników mówi do drugiego stojącego za nim: "mój łokieć boli mnie strasznie. Myślę, że lepiej będzie jak pójdę do mojego prywatnego lekarza."
"Słuchaj, nie trzeba wydawać te pieniądze", odpowiedział mu kolega." Jest diagnostyka komputerowa w aptece na rogu. Wystarczy dać próbkę moczu, a komputer powie ci, co się stało i co z tym zrobić. To trwa dziesięć sekund i kosztuje dziesięć złotych... o wiele lepiej niż tracić czas i kasę na lekarza."
Więc pracownik pobrał próbkę moczu w małym słoiku i zabrał go do wspomnianej apteki. Włożył banknot dziesięciozłotowy do wysuniętej szuflady komputera i poproszony o próbkę moczu nalewa próbkę do wysuniętego lejka i czeka.
Dziesięć sekund później, komputer wyrzuca wydruk:... "Masz łokieć tenisisty Zanurzaj rękę w ciepłej wodzie i unikaj dużej aktywności, a będzie poprawa w ciągu dwóch tygodni."
Tego wieczoru, myśląc, jaka niesamowita jest nowa technika, nasz pracownik rozpoczął zastanawiać się, czy komputer może być omylny. Zmieszał wodę z kranu, próbki kału od psa, próbki moczu od żony i córki, zgarnął trochę oleju ze swego auta i masturbował się do mieszaniny dosyć obficie. Śpiesznie udał się z powrotem do apteki , chętny do sprawdzenia wyniku.
Złożył depozyt dziesięciozłotowy, wlał przyrządzoną przez siebie miksturę do wysuniętego lejka i oczekuje na wynik..
Komputer drukuje następująco: ...
1) Woda z kranu jest zbyt twarda - użyj Calgon..
2) Twój pies ma grzybicę. Kąp go szamponem anty-grzybicznym.
3) Twoja córka zażywa kokainę. Weź ją na odwyk.
4) Twoja żona jest w ciąży... bliźniaczki. Nie są twoje. Weź adwokata.
5) Twoje Volvo potrzebuje naprawy.
6) A jeśli nie przestać się bawić sam ze sobą, twemu łokciowi nigdy nie będzie lepiej.
Tomasz Adam Kwiatkowski

Tomasz Adam Kwiatkowski Wykonuję redakcję i
korektę tekstów
gotowych. Książek i
i...

Temat: Dłuższe

To przy okazji jest żydowski dowcip: "nie trzeba wydawać te pieniądze"
Piotr Rosa:
"Słuchaj, nie trzeba wydawać te pieniądze"


Pewna kobieta (lat około 45), bardzo dystyngowana, z manierami hrabianki i z lekko zaznaczającym się czarnawym wąsikiem nad górną wargą, aby zaimponować znajomym (też z dobrych domów) zdecydowała się na pewną ekstrawagancję. Kupiła mianowicie jako zwierzątko domowe boberka. Małego, śmiesznego boberka z wystającymi ząbkami. Gryzoń zadomowił się u niej i wzbudzał coraz większą radość właścicielki. Do czasu... Pewnego dnia zaczął się dziwnie zachowywać. Nic nie chciał jeść, nic pić, siedział tylko w kącie a jak już wykonał kilka kroków to się przewracał i nie mógł wstać. Zaniepokojona pani wezwała weterynarza. Ten zbadał dokładnie małego pacjenta i powiedział:
- To bardzo rzadki przypadek. Zwierzątko ma bardzo owłosione wnętrze uszu i te włosy uciskają nerw biegnący do błędnika. Stąd ta apatia i przewracanie się bez powodu. Wypiszę pani receptę na pewną maść depilującą i będzie pani smarować mu wewnętrzną część uszu rano i wieczorem. Za dwa, trzy dni powinno być wszystko w porządku.
Pani ucieszyła się i pobiegła do niedalekiej apteki. Stary farmaceuta wziął receptę, poszedł na zaplecze i po kilku minutach wrócił z niewielkim słoikiem:
- To jest ta maść - powiedział - ale widzę, że lekarz zapisał pani dość duże dawki. To bardzo silny środek i radziłbym pani stosować go w mniejszych ilościach. Na owłosienie nóg wystarczy połówka tego co zapisał doktor i tylko raz dziennie.
Przez grube okulary spojrzał na jej twarz i dodał:
-A jeśli chodzi o ten wąsik to wystarczy 1/8 dawki.
-Ależ co też pan - wykrzyknęła oburzona paniusia – To maść dla mojego bobra.
-Aha – odpowiedział aptekarz. - To radzę wetrzeć 1/3 dawki. I niech pani nie jeździ przez tydzień na rowerze.

konto usunięte

Temat: Dłuższe

Fanatyk wędkowania pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym jeziorku w lesie, gdzie ryby o niesamowitej wielkości same wskakują na haczyk. Niemogąc się doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na dyżury, nastawił budzik na 4 rano, po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki i czekał... godzine... drugą godzinę trzecią... wreszcie spławik drgnął... wędkarz szarpnął... i wyciągnął ogromną nadzianą na haczyk kupę. Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Byl to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział:
- no patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i co? KUPA...
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żyl tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I prosze sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła! - Niesamowite - odparł wędkarz
- Ale to jeszcze nie koniec prosze pana! Otóż po wojnie okazało się, że chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu i wielkiej miłości również sie utopił!
- To szokująca historia- powiedział wędkarz - ale co z tą kupą
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.



Wyślij zaproszenie do