Seweryn Ebertowski

Seweryn Ebertowski Wykładowca, Pedagog,
Trener szkoleniowy,
Tai Chi. Adept ZEN.

Temat: Ludzie na Rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt (PETA)...

Źródło:
http://empatia.pl//str.php?dz=54&id=111

Holokaust na Twoim talerzu

"Dla zwierząt wszyscy ludzie są nazistami"

- Isaac Bashevis Singer

Powiedzmy otwarcie: zewsząd otacza nas degradacja, okrucieństwo i zabijanie, które dorównuje temu, do czego była zdolna Trzecie Rzesza. Jest to okrucieństwo nie mające końca, które odradza się wciąż na nowo w formie masowych hodowli zwierząt przeznaczonych na rzeź.

- J.M.Coetzee, The Lives of Animals




Przygotowana przez organizację Ludzie na Rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt (PETA) wystawa "Holokaust na twoim talerzu", którą w wersji elektronicznej można obejrzeć pod adresem http://masskilling.com, nie jest kreacją artystyczną. Jest to wystawa dokumentalna, przedsięwzięcie niezwykle odważne, ale też niełatwe w odbiorze. Ukazuje ona prawdę w dwu odsłonach - prawdę o holokauście i hodowli wielkoprzemysłowej zwierząt. Nie sądzę, żeby obie te prawdy rozpatrywane osobno wzbudzały wyjątkowe kontrowersje. Zdecydowana większość z nas potępia holokaust jako zdarzenie historyczne. To jest poza dyskusją. Według badań CBOS większość Polaków uważa zwierzęta za istoty czujące, wrażliwe na ból tak samo jak człowiek (78 proc. ankietowanych). W powszechnym odczuciu ważną sprawą jest minimalizowanie cierpień zwierząt rzeźnych (przyznaje to 92 proc. ankietowanych). Można przyznać, że przynajmniej na poziomie deklaracji (i być może wyłącznie na tym poziomie) jesteśmy przeciwni warunkom, w jakich odbywa się masowa hodowla zwierząt i ich rzeź. Kontrowersyjne wydaje się dopiero zestawienie obu tych przerażających prawd. Dlaczego tak się dzieje?

Wystawa mówi o cierpieniu językiem, do odbioru którego wielu z nas, wychowanych w duchu antropocentrycznej kultury, nie jest przygotowanych. Z przerażającą jasnością pokazuje podobieństwo mechanizmów wyrządzania nieopisanej krzywdy, zadawana cierpienia i odbierania życia różnym czującym istotom - ludziom i innym zwierzętom. Właśnie fakt, że wystawa zestawia to cierpienie i konfrontuje je, budzi największe emocje. Przecież dla samych siebie rezerwujemy wyjątkowe miejsce w przyrodzie; nasza krzywda, nasz ból i nasza jako Ludzi śmierć ma być zawsze najistotniejsza. Wystawa stanowi niezwykłe laboratorium gatunkowego szowinizmu; nasze reakcje, pytania, które rodzi, ukazują jak na dłoni stan naszych umysłów. Czy niepokojące paralele, które wystawa przedstawia, otworzą nam oczy na wagę naszych codziennych wyborów, większości z których nawet nie podejrzewamy o jakiekolwiek implikacje etyczne? Cóż w końcu ma wspólnego zawartość talerza z moralnością? A może wobec siły ukazanych w jej ramach podobieństw wycofamy się w ramach odruchu obronnego na pozycje święcie oburzonego, wyniosłego Homo sapiens (über alles...)? Czy jesteśmy gotowi, aby zastanowić się nad tym, czy sposób, w jaki traktujemy dziś zwierzęta rzeźne i status, jaki im nadajemy w ramach hodowli przemysłowej nie przypomina metodyki zabijania ludzi przez ludzi w ramach holokaustu?

Jako stowarzyszenie, które wspiera warszawski pokaz wystawy, jesteśmy świadomi wszystkich różnic pomiędzy masową rzezią zwierząt w ramach wysokowydajnej, taśmowej produkcji mięsa, a wyjątkowym zdarzeniem historycznym, jakim był holokaust. Jednak różnice pomiędzy człowiekiem a zwierzęciem, pomiędzy naszym a ich cierpieniem, podkreślane były już dostatecznie wiele razy. Były one i są wykorzystywane jako usprawiedliwienie dla ludzkich poczynań wobec zwierząt. Być może przyszedł czas, żeby zastanowić się nad podobieństwami i wspólnymi korzeniami przemocy skierowanej wobec wszystkich tych, których z jakichś względów uznamy za "innych" i "obcych".

Wobec tej wystawy padają zarzuty o trywializację ludzkiego cierpienia. Nie mogę zgodzić się z tym zarzutem. Zestawienie cierpienia ludzi i zwierząt ani nie degraduje tych pierwszych, ani nie przecenia drugich. Jest to naturalna konstatacja faktu, konsekwentne rozwinięcie etycznie dojrzałej myśli, że cierpienia Niemca i Żyda, Murzyna i białego czy mężczyzny i kobiety, dają się porównać bez pozbawiania godności kogokolwiek. Żadne cierpienie nie jest banalne. Zestawieniem cierpienia dwóch czujących istot, nawet, jeśli należą one do różnych gatunków biologicznych, może brzydzić się wyłącznie ktoś, kto jednej z tych istot odmawia wartości i praw. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że zwierzęta pozaludzkie (człowiek również jest zwierzęciem!), transportowane konie, zarzynane świnie, tresowane tygrysy, pozbawiane futer norki czy psy uśmiercane w laboratoriach badawczych, są istotami zdolnymi do cierpienia. I nie ma wątpliwości, że posiadają one wartość, niezależną od stopnia, w jakim są dla człowieka użyteczne. Arogancki człowiek, któremu obowiązująca kultura przeznaczyła miejsce wyjątkowe, w swojej chęci bezwzględnej dominacji łamie ich podstawowe prawa.

Organizacja wystawy w Polsce ma symboliczne i szczególne znaczenie. Symboliczny jest też fakt, że przedsięwzięcie ufundowane zostało przez anonimowego filantropa żydowskiego, a jego kanwą stały się słowa innego Żyda, noblisty, Isaaca Bashevisa Singera. Główny koordynator wystawy, Matt Prescot jest również pochodzenia żydowskiego, a członkowie jego rodziny byli ofiarami holokaustu. To w Polsce właśnie rozgrywały się przerażające sceny, które wystawa przywołuje. Dziś, w zupełnie już innej rzeczywistości, mamy do czynienia w naszym kraju z ekspansją metod przemysłowej rzezi zwierząt wedle najgorszych wzorów mega-fabryk śmierci, gdzie zwierzę jest tylko kolejną liczbą w statystykach, kilogramami mięsa, litrami krwi, metrami kwadratowymi skóry. Jest przedmiotem, towarem, produktem - niegodnym życia i szczęścia.

Warszawski pokaz wystawy "Holokaust na twoim talerzu" odbywa się w ramach jej trasy objazdowej po wielu krajach Europy. Wcześniej pokazywano ją m.in. w kilkudziesięciu miastach w Stanach Zjednoczonych. Wszędzie wzbudzała emocje, zmuszała do myślenia i rozpętywała długie dyskusje. Miejmy nadzieję, że stanie się tak również w Polsce. Stanowi ona dla uczuć i intelektu trudny, ale niewątpliwie cenny i poruszający dar. Ta wystawa nie jest łatwa ani dla tych, którzy zgadzają się z jej formą i przekazem, ani dla tych, którzy są nimi oburzeni. Ale zmierzmy się z nią i z tym, co w nas wznieca. Połóżmy sami siebie na tym stole wiwisekcyjnym uczuć i przyjrzyjmy się swoim reakcjom. Nie każdy odważy się spotkać z tak postawionym problemem, wielu będzie odwracać wzrok, a nieliczni odważą się poprzeć organizację wystawy w Polsce.

Trzeba pamiętać, że autorzy wystawy nie są twórcami idei dopuszczalności zestawienia i wspólnego analizowania masowej rzezi i cierpienia zwierząt i ludzi. Twórczość noblisty Isaaca Bashevisa Singera jest przesycona tą ideą. Zestawienie ogromu rzezi zwierząt z holocaustem ludzi nie jest wyłącznie wyrazem "retorycznej przesady". Twórcy wystawy nie wyrwali z kontekstu słów I.B. Singera i nie próbowali instrumentalnie wykorzystać którejś z jego marginalnych wypowiedzi. Każdy, kto śledził choć przez chwilę biografię Singera wie, że był on zagorzałym zwolennikiem praw zwierząt. Zasady etyczne, wedle których zwierzętom należy się ze strony człowieka opieka i ochrona, propagował przy wielu okazjach i wcielał w życie będąc wegetarianinem. Niedawno ukazała się w Polsce książka Charles'a Patterson'a pt. "Wieczna Treblinka", której jeden z rozdziałów poświęcony jest właśnie tym aspektom osobowości noblisty. Książka w precyzyjny sposób analizuje również analogie pomiędzy niewolnictwem, ideami eugenicznymi Ameryki początku XX wieku i hitlerowskich Niemczech, wreszcie eksterminacją ludzi w ramach "ostatecznego rozwiązania", a stosunkiem społeczeństwa do zwierząt.

Zwracali na ten problem uwagę również inni twórcy i intelektualiści, np. niemiecki filozof Theodor Adorno. W Polsce podjęła ten temat redakcja żydowskiego czasopisma "Gwiazdeczki", którego jeden z numerów z roku 2003 był poświęcony idei I.B.Singera. Także Jacek Podsiadło na łamach Tygodnika Powszechnego pisał w jednym z felietonów:

"(...) Obrońcy tzw. praw zwierząt często wykorzystują chwyt, który wykorzystywacze i zjadacze zwierząt często uważają za nadużycie. Porównują na przykład farmy czy fermy do obozów koncentracyjnych, eksperymenty na zwierzętach do eksperymentów na ludziach, a masowy ubój do holocaustu. Łatwo taką analogię obśmiać albo oburzyć się na nią, bo istnieje dość wyraźna różnica między krową a człowiekiem. Ale z obśmiewaniem to ostrożnie (...) są też podobieństwa między krową a człowiekiem i dziedziny, w których zwierzę i homo sapiens są sobie równi. A zrównuje tych dwoje - i powinno zrównywać także wobec prawa - na przykład cierpienie."

Znaczące są słowa prof. Jerzego Nowosielskiego, wybitnego artysty i teologa prawosławia. W książce "Mój Chrystus", będącej zapisem rozmów z Nowosielskim, a wydanej w roku 1993 przez Wydawnictwo "Łuk", przeczytać można słowa, których wystawa "Holokaust na twoim talerzu" może być wspaniałym zobrazowaniem. Nowosielski mówi:

"Zwierzę służy nam głównie do "produkcji", do produkcji mięsa. (...) Te wszystkie farmy kurze czy jakieś tam inne, to przecież nic innego, jak wielkie obozy koncentracyjne. Nasz stosunek do zwierząt jest straszliwy, po prostu straszliwy. Istoty, które bardzo nas przypominają - posiadają bowiem podobne odruchy emocjonalne, podobne nawyki, podobne sposoby komunikowania się nie tylko między sobą, ale również z nami, bo przecież nawiązują prawdziwy kontakt uczuciowy z ludźmi - skazywane są na przebywanie w obozach koncentracyjnych i masowo tam mordowane. Tak wygląda nasz rzeczywisty stosunek do zwierząt i niczym się właściwie nie różnimy od hitlerowców, którzy pewien gatunek ludzki przeznaczyli na zagładę. (...) Zapominamy, że jesteśmy ze zwierzętami spokrewnieni miłością i nienawiścią, lękiem i zaufaniem. W gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami, jak zwierzęta. I nagle skazujemy te istoty, tak bardzo do nas podobne, na status istot przeznaczonych do obozu koncentracyjnego, na ubój, na rzeź. To jest straszliwa tragedia gatunku Homo sapiens. Nie potrafię wytłumaczyć jej sobie w żaden sposób, po prostu nie potrafię. Uważam, że jest to coś, co nie ma wytłumaczenia."

Jeśli jesteśmy różni od innych zwierząt, to przede wszystkim dzięki posiadaniu rozwiniętej wolnej woli i możliwości dokonywania wyborów motywowanych względami etycznymi. Tak rozumiana wolność człowieka jest rzeczywiście wyjątkowa w świecie zwierzęcym. Nasza wolność jest zatem umiejętnością rozszerzenia kręgu oddziaływania etyki poza granice własnego gatunku. Jest to zdolność do empatii, porządkującej świat wedle innych kryteriów niż stopień sublimacji świadomości czy zdolność tworzenia kultury, w ramach której, nota bene, miał przecież miejsce również holocaust.

Dariusz Gzyra
Warszawa 30.03.2004 r.