Temat: Amerykańska wojna o niepodległość
Wojciech B.:
W wojnie o sukcesje hiszapńska gros sił w wdecydujacych bitwach stanowiła armia Zjednoczonych Prowincji Niderlandów. wkładem brytyjczyków był tak naprawde Marlborough.W wojnie 7 letniej siły brytyjskie na kontynecie amerykanskim były liczniesze od francuskich ale 20 tyś. to nie była liczba w raeliach europejskich żucająca na kolana.
To zależy - jesli porównac liczbe mieszkańców kolonii i Europy, to proporcjonalnie były to bardzo poważne siły. Mniej wiecej tyle zołnierzy brytyjskich uczestniczyło też w walkach z amerykanami plus kontyngent heski.
operacja desantowa jest dośc mylące gdyż nasuwa sie na mysl plaża omaha. Był to to tramsport jednostek na większa odległość,nigdy lądowanie na duzą skale w obliczu wroga.
Tak, ale wiadomo, o co chodziło - o współdziałanie floty w transportowaniu armii.
Były jednostki Royal Marine, ale ich lizebnośc był skromna i istotnie sie przydawały-na wyspach karaibskich i w działaniach abordażowych. Ale to nie ta skala.W decydujacych momentach jak choćby pod Yorktown wspóldziąłnie ze wzgledu na słabość floty zawiodło.
Tyle, ze pod Yorktown siły amerykańsko-francuskie znacznie przewyższały Anglików liczebnością. A flota - cóż, nie ma tak, zeby zawsze była w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
więc było co utrzymywać:) Tzw pierwsze imperium brytyjskie to własnie głównie ameryka-świezo podbita kanada i owe 13 koloni.Zwycięstwa na subkontynencie indyjskim-w decydujacej bitwie pod Plassey liczba żołenierzy brytyjskich nie przekraczała 1000.I nie mozna powiedziec by siła militarna była tam decydujacym czynnikiem. Choćby wycięzca spod Plssey-Clive był tyleż wybitnym dowódcą co niezgorszym politykiem wykożystujacym miejscowe podziały.Owa amerykańska taktyka "wycienczania"-by sobie z tym poradzić armia brytyjska była o wiele za mała:) O wiele większa armia napoleońska miała analogiczne problemy pózniej w Hiszpanii.
Hiszpania była niepodległym państwem, z odrębna kultura, a każdy Hiszpan wiedział, ze władza francuska jest obca. Sytuacja nieporównywalna z wojną o niepodległośc USa - ta sama kultura, od pokoleń poddani tej samej korony, w dodatku istniał, przynajmniej na początku wojny, całkiem spory procent lojalistów.
Poza tym "problemy" jakie sprawiała Hiszpania polegały głownie na tym, ze Bonaparte musiał trzymac tam proporcjonalnie zbyt duze siły porzadkowe, co wiązało mu armię potrzebna na innych frontach. Hiszpanie sami nie daliby w zadnym razie rady sie wyzwolic.
Aha - jeszcze jedno - Hiszpanie mieli swiadomośc, że pół Europy walczy "po ich stronie". Amerykanie - do czasu interwencji francuskiej - mogli tylko łudzic się nadzieją.