Piotr
Stareńczak
dziennikarz,
publicysta -
PortalMorski.pl,
redaktor - "Po...
Temat: wyszło szydło z worka - już wiadomo, o co chodzi ze...
ostatecznie wyszło szydło z worka...wcześniej były watpliwości...
wcześniej wydawało się, że MOŻE jednak rzeczywiście chodzi o zasady unijne i ukaranie rządu i konkretnych firm za "niedozwoloną" pomoc publiczną...
(taka sama pomoc deklarowana teraz Sarko dla stoczni francuskich oraz realizowana już pomoc dla stoczni niemieckich nie powoduje nawet komentarza, uwagi, ostrzezenia ze strony Nelli Kroes)
ale teraz już wszystko jasne - teraz już widać, że chodziło o ZNISZCZENIE przemysłu okrętowego w Polsce...
- o wyeliminowanie przez kraje "starej" UE silnego osrodka przemysłu okrętowego z "nowego" w UE - z Polski...
wcześniej "nie mieli dojścia", ale gdy Polska weszła pod jurysdykcję UE - mogą wreszcie zrealizować to, o czym marzyli w zachodnioeuropejskich krajach z dużym przemysłem okrętowym od dawna...
Stocznie pod lupą Brukseli
Rzeczpospolita, 2009-03-03
Komisja nadal ma zastrzeżenia do specustawy. Ostrzega, że może zażądać zwrotu pomocy od nabywcy majątku stoczni.
Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes ma wciąż zastrzeżenia do procesu sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie zgodnie z obowiązującą od początku roku specustawą.
Kroes chce mieć pewność, że stocznie od listopada ubiegłego roku nie dostają nowej, niedozwolonej pomocy publicznej, że majątek zakładów nie będzie sprzedawany w pakietach na tyle dużych, by umożliwiały nabywcy kontynuację obecnej działalności gospodarczej, oraz że zarządca kompensacji, prowadzący cały proces, działa w pełni niezależnie.
Jak wynika z informacji "Rz", pierwsze pismo w tej sprawie trafiło do ministra skarbu Aleksandra Grada 28 stycznia. Komisarz zauważa w nim, że strona polska nie wzięła pod uwagę kilku wytycznych Komisji Europejskiej dotyczących prawidłowego wdrażania specustawy. Pierwsze zastrzeżenie dotyczy 540 mln zł z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców - zdaniem Komisji te środki, które mają sfinansować proces kompensacji, mogą stanowić niedozwoloną pomoc publiczną. KE obawia się też, że art. 76 ustawy mówiący o podziale majątku zakładów na "zespoły składników tak, aby były one atrakcyjne dla kupujących", może prowadzić do sprzedaży aktywów w całości i tym samym obejścia obowiązku zwrotu pomocy publicznej.
Komisarz Kroes domaga się od resortu skarbu potwierdzenia, że polski rząd będzie realizował specustawę zgodnie z wymaganiami Brukseli. Jeśli się okaże, że tak nie jest, Komisja może wystąpić do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz zażądać zwrotu pomocy udzielonej w przeszłości stoczniom od przyszłych nabywców ich majątku.
10 lutego, niecałe dwa tygodnie później, do MSP wpłynęło kolejne pismo z Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji KE, podpisane przez Barbarę Brandt. Urzędniczka prosi resort skarbu o odpowiedź w ciągu 15 dni roboczych na osiem pytań. Chce m.in. wiedzieć, czy polskie władze wykorzystały już jakieś środki ze wspomnianych 540 mln zł i na jakie konkretnie cele, czy po 6 listopada 2008 r. (data wydania przez KE decyzji o zwrocie pomocy publicznej) zostały podpisane jakiekolwiek kontrakty na budowę statków, ilu pracowników zrezygnowało już z pracy w stoczniach i czy zostali powołani obserwatorzy całego procesu, zaakceptowani przez Brukselę.
Odpowiedź na drugie pismo powinna wpłynąć do KE najpóźniej dziś. - Odpowiemy na nie w terminie - zapewnia Maciej Wewiór, rzecznik MSP. - Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Komisja Europejska może interesować się całym procesem sprzedaży zakładów.
Jak informuje Maciej Wewiór, powołano już niezależnych obserwatorów dla obu stoczni. Dla Stoczni Szczecińskiej Nowej została nim Joanna Leszczyńska, a dla Stoczni Gdynia - Tadeusz Kohorewicz, syndyk, który prowadził wcześniej m.in. sprzedaż masy upadłościowej Telewizji Familijnej i Norblina.
Beata Chomątowska