Temat: Zabawne nazwiska lub nazwy miejscowości
Nie rozumiemy się cały czas...
Jak Pan pewnie zauważył, ani razu nie dotknąłem sprawy zabawnych nazw miejscowości.. Nie chodzi mi bowiem - tutaj - o to, że ktoś może się poczuć urażony samym faktem mówienia o czymś.
Z wymienionych polityków śmiejemy się nie dlatego, że tak się nazywają - a z tego, co mówią i robią. Czyli - nie śmiejemy się z tego, co dała im natura, a z tego, co jest od nich zależne... Wie Pan - nie spotkałem w literaturze pseudonimu wojennego "Kotas" (nazwisko wspomniane przez Szanownego Chrabjego), a w życiu owszem....
Ludzie zwykle są dumni ze swojego nazwiska - a tu nagle ktoś uznaje je za
śmieszne ...
Ludzie chcą czuć swoją wartość - tymczasem ktoś właśnie powiedział, że w życiu nie
skrzywdziłby dziecka nadając mu imię ........ (tu proszę wstawić dowolne z tej dłuuugiej listy). Mało, że za godnego współczucia (czyli jednak mniej wartościowego) uznaje się tego "nieszczęśnika", to jeszcze jego rodziców zaszeregowuje się do "krzywdzicieli"...
GoldenLine powinno - w moim mniemaniu - służyć budowaniu współpracy. Fundamentem współpracy jest poszanowanie partnera i tolerancja.
Wiele razy narzekamy na znieczulicę społeczną - a jej źródła to właśnie chętne uczestnictwo w zbiorowym naśmiewaniu się z
kogoś, nie z jego głupoty, gaf, bigoterii, zadufania, hipokryzji itd..
Uczymy w ten sposób młodszych, że jest to zachowanie nie tylko dopuszczalne, ale nawet pożądane.
Proszę też nie zapominać, że nie ma tu granicy eskalacji takiego traktowania bliźnich.
Nie mogę nie zauważyć, że
oba wątki o wyraźnie antagonizującej tematyce ("Nigdy nie dam dziecku na imię..." oraz "Zabawne nazwiska lub nazwy miejscowości") są tego samego autorstwa.
Są, oczywiście, ludzie, którzy chcą błysnąć niszczeniem, bo tworzeniem widać nie umieją - ale sądziłem, i mimo wszystko sądzę tak nadal, że zbiorowym wysiłkiem, dzięki współdziałaniu - uda się przeciwstawić zabiegom dzielącym nas, a na wyższy poziom podnieść naszą tu wspólną obecność.
Do tego próbowałem namówić kilka miesięcy temu moją dzisiejszą oponentkę - może Pan o tym przeczytać na wątku "Nigdy nie dam dziecku na imię..." - ale, niestety, bezskutecznie...
Cóż - będę próbował dalej....