Temat: Wpisujcie miasta, ]
po pierwsze
Sopot
skuli klimatycznych knajp i knajpek, w których (nie wszystkich) można posiedzieć do białego rana (aczkolwiek w niektórych muzyczkę puszczają zdecydowanie za głośno): art deco, niebieski kot, enter
po drugie
Kazimierz
tyle już o nim było, że ino wspomnę o niepowtarzalnym klimacie, który panuje w dokładnie każdym miejscu tego magicznego miasta
po trzecie
Gdańsk
który naprawdę poznać można poza sezonem i w którym też można się porządnie po knajpach poszlajać - od irish pubu po celtic pub ;o)
po czwarte
Chmielno
taka tam sobie wiocha na Pojezierzu Kaszubskim, ale to jezioro... a raczej dwa jeziora - Białe i Kłodno
po czwarte
Budapeszt
po którym można łazić i łazić, noc całą nawet i tylko podziwiać zmyślność, z jaką Węgrzy wykorzystują uroki tego miasta; a te winne knajpki, w których nie wypada pić niczego innego niż węgierskiego wina... a ten Palatinus Strand...
po szóste
Londyn
z tą mnogością miejsc, które
koniecznie trzeba zobaczyć, z tą niezliczoną liczbą pubów, łącznie z takimi "tylko dla harleyowców" i "tradycyjnymi", w których dają za potworne pieniądze traditional ale a na podłodze rozsypane są wióry drzewne - dawniej bywalcy pluli na podłogę
po siódme
Toruń
toruńska starówka, starówka i jeszcze raz starówka ;o)
i pensjonat PTTK mieszczący się w samym jej środku, w budynku ze schyłkowego odrodzenia bodaj
i pizzeria w starym młynie (kiedyś była, teraz tam pono klub jest jakiś czy coś w tym guście
po ósme
Szklarska Poręba
w której sezon trwa okrągły rok, bo coś, nieuchwytnego bardzo, ma w sobie ten kurort
po dziewiąte
Lądek Zdrój
z sanatoriami z początków ubiegłego wieku - wanny wpuszczane w podłogę, basen z siarkową ciepłą wodą, park zdrojowy... się czuje tam jak za ś.p. monarchii c. i k. austrowęgierskiej ;)