Temat: Młodszy partner-problem?
Odnośnie wypowiedzi Leszka: odpowiedzialność (wina to złe słowo) za to, co dzieje się w związku, ponoszą dwie osoby. Badania dotyczące par (nie tylko małżeńskich) wykazują, że niewielka różnica wieku (do ok. 3-5 lat) nie wpływa ujemnie, a niekiedy wręcz sprzyja satysfakcji z relacji. Oczywiście zdarzają się wyjątki (które bardzo lubię) - moja babcia była młodsza od dziadka o dziesięć lat, była kapryśną, skoncentrowaną na sobie i niedojrzałą emocjonalnie kobietą (tak sama o sobie mówi po latach). Wraz z dziadkiem stworzyli cudowne (lecz nie wzorowe) małżeństwo. Babcia przeistoczyła się w zaradną, empatyczną kobietę. Kiedy dziadek zachorował (leżał przykuty do łóżka), wytrwale się nim opiekowała. Trwało to 4 lata.
Niedojrzałość nie jest ludziom dana raz na zawsze (a do takich wniosków można dojść czytając niektóre wypowiedzi). W związku uczymy się od siebie nawzajem - ważne jest by żyć, kochać tę właśnie osobę, a nie wyidealizowany (nasz!) obraz na jej temat.Wiele ciekawych wątków poruszyła Pani w swej wypowiedzi :)
Mało kto faktycznie przyznac się potrafi do tego, że ponosi odpowiedzialność za istnienie związku - w odniesieniu do problemów jakie w nim występują. Fakt zróżnicowania poziomu rozwoju emocjonalnego i co za tym idzie (ale nie musi) różnicy wieku - nie jest zresztą moim zdaniem, powodem podstawowym sporów w parach i w konsekwencj ewentualnego rozpadu.
To bardziej złożony temat.
(...)
Nie neguję wcale słów: "że niewielka różnica wieku (do ok. 3-5 lat) nie wpływa ujemnie, a niekiedy wręcz sprzyja satysfakcji z relacji." - jedynie twierdzę, że wtrącenie słów "nie wpływa ujemnie" jest małą manipulacją ;) (...)
Agata W.:
jak dla mnie nie powinno to stanowic problemu dla otoczenia jesli nie stanowi problemu dla osob bedacych w takim zwiazku.... Ja wiem,ze nie zwiazalabym sie z kims kto jest ode mnie starszy o wiecej niz jakies 5-7 lat. I nie dlatego,ze nie uznaje takich zwiazkow - po prostu sama bym nie chciala byc w takim.Ale jesli im to odpowiada to dobrze.
JA natomiast jestem w zwiazku,gdzie facet jest mlodszy wprawdzie tylko 2 lata wiec niewiele,ale jeszcze razem pracujemy i ja jestem jego kierowniczka...wiec tu duzo osob mowi,ze moga byc problemy...ale poki co jest dobrze i mysle,ze dalej tez bedzie dobrze :-)
Uwazam,ze podejmujac decyzje majace wplyw na nasze zycie jak wybor partnera,pracy itp...nie powinien opierac sie o opinie otoczenia...w koncu to nasze zycie a nie rodziny,znajomych...
W moim zwiazku jest jeszcze problem religijny - on jest katolikiem ja niewierzaca....i wiem,ze dla jego rodziny to zapewne bedzie problem...ale wazne,zebysmy my siebie akceptowali a nie rodzina...
SK: Wszystkie wypowiedzi ukazuja roznorodnosc natury.
Widze 2 bledy:
1) Obserwacje sa sprowadzone do kultury europejskiej, bez zadnej relacji do polowy ludnosci
2) Wnioski i obserwacje ( poza czesciowo jedna powyzej) zakladaja ze mezczyzna czy kobieta, to cos stalego i pasuje do niego jeden stereotyp
co do pierwszego wezmy skrajnosci: Wanda Wilkomirska, znakomita muzyczka, mieszkajac w Sydney, urodzila sie, gdy jej ojciec byl juz po 60 tce. A matka polowe mlodsza. Czego to dowodzi? Ano roznorodnosci. Na Filipinach 20 latki szukaja partnerow 2 razy starszych. W Australii okreslone kategorie kobiet skaldajace sie na wiekszoc wola mlodszych partnerow? Warto dodac dla pelnego obrazu, malzenstwa filipinskie sa niezwykle trwale - a australijskie - trzeci zwiazek sie rozpada, dzieci maja przewaznie po 2 ojcow i po 2 matki. Sa mezczyzni poszukujacy w kobiecie matki - opiekunki, sa i kobiety poszukujace ojca - opiekuna. Jakie sa proporcje? Nikt tego nie wie. jaki wniosek ? utozsamianie sie z ktorakolwiek grupa najczesciej prowadzi do bledow. Trzeba isc wlasna droga i tworzyc statystyke samemu.
Co do drugiego - to mnie zawsze zdumiewa, ze ludzie 30 letni zakladaja, ze ich stan emocjonalny to cos stalego na cale zycie. Jesli ktos sie podoba 30 latce, to nie ma zadnej pewnosci ze bedzie sie podobal 50 latce, bo potem spada poped plciowy, ktory nierownomiernie sie rozklada, kobiety babieja a faceci dziadzieja i jesli to nie odbywa sie w takim samym tempie - gwarancja rozczarowan.
Ciekawe, ze na watkach weekendowych (przegladam je w weekendy) nikt nie zastanawial sie nad tempem dojrzewania i tempem starzenia, jakie czynniki na to wplywaja, i jak wyglada roznorodnosc w znanych przypadkach. Jakby naraz wszyscy zapomnieli, ze czas jest nieublagany i nic go nie zatrzyma; malo tego, ze kobieta po 40 tce rzadko jest zdolna do czynnosci rozrodczych, a facet - jak u Wilkomirskich prawie zawsze. To sa realia, od ktorych rzadko sa odstepstwa i szczesliwe sa te pary - ktore znajduja sie po stronie mniejszosci.
Jaka pomoca jest wiec wyliczanie, czy kobieta ma byc mlodsza czy starsza o 3 - 5, 10, 15 lat? Ano tak sama skuteczna dla trwalosci zwiazku, jak dobor koloru sukni slubnej.