Ewa E.

Ewa E. Czas na zmiany czas
na wyzwania to jest
poprosu mój czas ...

Temat: MAM RAKA

Kubuś ;) walcz a my wszyscy jak tu jestesmy (mam nadzieje ) bedziemy twoim wsparciem

Gorace pozdroweczka :)
Eva
Małgorzata H.

Małgorzata H. www.strefa-zmiany.pl

Temat: MAM RAKA

Kubo, dzisiaj dowiedziałam się, że moja przyjaciółka zwalczyła raka (a miała paskudnego). Walczyła ponad pół roku, to trochę trwa. Przechodziła przez różne etapy, bywało fatalnie. Zrobiła tak jak Ty, powiedziała wszystkich swoim znajomym, że jest chora. Chyba to jej pomogło, nie musiała niczego ukrywać, mogła dzielić się swoimi przeżyciami. I dziś jest "czysta".
Mój kolega przeżywał to samo ponad rok temu. Też zwyciężył!

Życzę Ci siły i nie obawiaj się prosić przyjaciół o pomoc, po to są.

Trzymaj się!

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic - nawet do zwalczenia takiego cholerstwa :-)
a potem zyc długo i szczesliwie...
tylko nie mozna sie polozyc i czekac na gorsze..
bo to własnie wykańcza


skoro zdecydowaless sie napisac na forum o swojej chorobie, to z pewnoscia liczyles sie z tym, ze przeczytasz wiele slów wsparcia.
ale najwazniejsze to zwalczyc w sobie strach...
zabij raka, przestrasz go swoja sila woli.

trzymam kciuki

mam nadz, ze za jakis czas napiszesz nam, ze wszystko jest na dobrej drodze. innej mozliwosci nie przewiduje.


pzdr.
Katarzyna Łazińska

Katarzyna Łazińska Yellowzone /
właściciel

Temat: MAM RAKA

witaj, u mojego ojca w zeszłym roku wykryto nowotwór prostaty z naciekami okołonerkowymi. za późno na operację-tak stwierdził lekarz. Nie pozwoliłyśmy z mamą podować ojcu chemi bo to zabija zamiast pomóc. Skonsultowałyśmy się z Panią Profesor która leczy preparatem ANRY, poszukaj info w necie a jak chcesz to Ci wyślę i po kuracji z markerów 54 spadło na 0.3 czyli mniej niż norma zezwala bo norma w tym przypadku jest do 0.4. polecam. potem ojciec poddał się jeszcze naświetlaniom jednej serii i chłop zdrowy. bada się, oszczędza, zdrowo zaczął żyć ale jest ok. nie umiera sie tak od razu :) głowa do góry. tylko w tym wszystkim trzeba mieć własny rozum a nie slepo ufać lekarzom.
Małgorzata H.

Małgorzata H. www.strefa-zmiany.pl

Temat: MAM RAKA

Kubo,
w tym wszystkim bardzo ważny jest stan psychiczny, nie wiem, czy szpital skierował Cię już na terapię (powinien), jeśli nie, to spróbuj może tu http://simonton.pl , to sprawdzony program.
Jakub J.

Jakub J. Public Relations |
Social Media

Temat: MAM RAKA

Od kilku dni zostałem z tym wszystkim sam. Pomimo tego, że wokół tylu ludzi, nagle się okazało, że odchodzi ode mnie kobieta, z którą za kilka miesięcy miałem się pobrać. Nie potrafiła zwalczyć i zakończyć trwający od miesiąca romans z człowiekiem ze swoje pracy. W tym momencie jestem zupełnie sam. Chociaż tak, ja piszę zdaje sobie doskonale z tego sprawę, że tłum gdzieś stoi obok. Obecnie jednak nie czuje jego bliskości, tak jak bardzo rozgoryczenia i pustki po utracie jednej osoby.

Zastanawiam się od samego ranka, po którejś nieprzespanej nocy jak to jest tak naprawdę wygląda. Chcemy patrzeć na osoby chore, ale doszukując się jedynie w nich bohatera. Chcemy patrzeć na zwycięstwo a nie na zasranych ludzi, wymiotujących, nie potrafiących wykrztusić ani jednego zdania, nie potrafiących wytrzeć sobie twarzy ociekającej gęstą śliną. Charczących, jęczących, odrażających. Tego niestety nie chcemy widzieć.

Zastanawiam się jak to jest, że moja kobieta nie potrafiła poradzić sobie z tym co się stało. To niesamowite, jak miłość czy zauroczenie do „niego” potrafiło ją zniszczyć. Zastanawiam się jak to jest, że chcemy zdobywać szczyty, wchodzić na najwyższe góry, pokazywać to ludziom i mówić przed kamerami, że się wygrało. Chcemy to widzieć, chcemy na to patrzeć, chcemy być tacy jak inni- bohaterami, ale okazuje się, że jesteśmy bezsilni kiedy nie potrafimy wygrać z „małym czymś”. Przecież, to tylko kilkucentymetrowy guz, który jest nie porównywalny do miłości, mojej, mojej byłej kobiety, Waszej. Przecież to jest mniejsze niż Mount Everest, gdzie możemy wejść z paletą Danonków...

Jestem na etapie wahań nastroju, co raczej jest w tym przypadku „normalne”. Raz wierzę, raz mam dosyć, mówię sobie, iż będzie dobrze i zaczynam płakać. To takie normalne, ludzkie, aż przerażające. Tak samo jest z moją nerwicą, codziennymi wymiotami, drgawkami, nie jedzeniem któryś dzień z rzędu...

Obecnie chciałbym mieć pełne mieszkanie ludzi, mam współlokatora za ścianą, który dłubie w urządzeniach również starając się od swojego życia jak najdalej. Czasem wydaje mi się, że obudzę się w tym swoim małym pokoju i zobaczę pół świata ludzi, nie wychodzących stąd już nigdy. Że przestanę myśleć, że zostałem sam, że ona teraz tam gdzieś...szczęśliwsza. Jeżeli ktoś ma ochotę przyjechać do Wrocławia, bez żadnych skrupułów zapraszam, chociaż lodówka jest pusta i nie potrafię ogarnąć mieszkania, siebie również... tak czy siak. Jeszcze tu jestem.

Dziękuję

J.

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Nie ma to jak wielka prawdziwa miłość na dobre i na złe, prawda? Wydaje mi się Jakubie, że w kwestii Twojej byłej narzeczonej nie jestes przypadkiem odosobnionym. Wydaje mi się, choć mogę się mylić, że w takich właśnie momentach spora cześć wielkich miłości obnaża przed światem swoja płytkość i wygodnictwo... Nikt z nas nie marzy o miłości wystawionej na tak ciężką próbę... Nikt z nas nie chce, żeby ta druga połówka ciężko zachorowała, np. na raka czy gruźlicę lub nagle się okazało, że jest np. nosicielem HIV lub zachorowała na AIDS.... Może Twoja była dalej Cię kocha, ale spraliżował ją strach i dlatego odeszła? Ludzie kiedy się boją robią różne dziwne rzeczy... niektórym się wydaje, że ucieczka jest wyjściem. A co z przyjaciółmi/przyjacielem?
Małgorzata H.

Małgorzata H. www.strefa-zmiany.pl

Temat: MAM RAKA

Kubo,
to nie do końca jest tak, że chcemy patrzeć tylko na to co ładne, a nie zauważamy ludzi chorych i cierpiących. Często to właśnie chorzy i nieszczęśliwi zamykają się w domu i nie pozwalają sobie pomóc. Bo o pomoc trzeba poprosić, nie ma co liczyć na to, iż nasze otoczenie domyśli się i samo przyjdzie nas wybawić.

Z nowotworem jest tak, że jest on w dużej mierze chorobą psychosomatyczną, dlatego Twoje nastawienie do choroby i wiara w wyleczenie są tutaj kluczowe. Naprawdę polecam terapię. Jeśli nie będziesz zdeterminowany na to aby wyzdrowieć, to masz na to małe szanse.

Odejście Twojej kobiety pozbawiło Cię siły. Ale popatrz na to w ten sposób - co by było, gdyby ona została Twoją żoną? I gdyby choroba przydarzyła sie wtedy? Jakby się zachowała, gdyby zachorowało Wasze dziecko? Gdybyś wtedy został sam?

W zeszłym roku przeżyłam kilka paskudnych miesięcy, zawalił mi się świat, runęły plany, podstawy mojego życia, zostałam sama. Przez długi czas budziłam się rano tylko dlatego, że trzeba było iść do pracy, a jak nie trzeba było, nie wstawałam. Rozpacz i niezrozumienie. Wyszłam z tego, nie sama, przy tej okazji poznałam wartość kilku osób. I wiesz co, cieszę się, że stało się to wcześniej, a nie później.

Mam w domu dobrą książkę wydaną przez Charaktery. Jeśli chcesz, prześlę Ci albo przyniosę.

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Kuba

Małgosia ma rację. To cios ze odchodzi i zawodzi ktoś kogo bylismy pewni.
Ale tak juz jest w tym cholernym swiecie że to własnie w niedoli pojawiają sie ludzie którzy podaja pomocną dłoń, to oni pozostają prawdziwymi przyjaciółmi. Tak było tez ze mną. W najtragiczniejszych przejsciach 3 lata temu zrobiło sie wokół mnie raptownie pusto. Nawet rodzina zawiodła. A kiedy straciłam 6 miesięcznego synka nie chciałam żyć. Dusił w gardle każdy oddech. Dusiłam się, łzy zalewały non stop oczy.
I to własnie wtedy dalsza kolezanka przyjechała do mnie wtedy kiedy dwa dni leżąc w łóżku chciałam juz tylko umrzeć. Dała mi takiego kopa że jeszcze nikt mi tak nie dopiekł. Opowiedziała mi historię swojego małżeństwa z ostatnich 4 lat. I wiesz co nie znałam tych szczegółów choc byłam blisko niej. Spojrzałam na nią innymi oczami. To ona wcisneła mi na siłę pierwszy kęs chleba.
Dzisiaj jestesmy sobie bliższe niż matka i ojciec. rozumiemy się bez słów. a najsmieszniejsze jest to że choć zyłysmy tak blisko siebie to walczyłysmy z podobnymi problemami.
Nasze rodziny sa tak podobne.
czasami tracimy coś żeby zyskac cos innego o wiele bardziej cennego.
Zawsze jest nadzieja i zawsze trzeba walczyć do konca..... :)
tak trzeba i już !!!!

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Jakub-napisałam na priv
Marzena Kępka

Marzena Kępka właścicielka, mixpol

Temat: MAM RAKA

Kuba !!!

Nie jesteś z tym wszystkim sam zobacz jest wiele ludzi życzliwych tobie ,którzy wierzą ,że uda ci się zwalczyć to paskudne choróbsko.My wszyscy WIERZYMY ŻE UDA CI SIĘ WALKA Z TĄ CHOROBĄ TYLKO UWIERZ W SIEBIE I NIE ZAŁAMUJ SIĘ !!! WIARA CZYNI CUDA :):):):):):):)
Anna K.

Anna K. szkolenia/projekty
(UE)

Temat: MAM RAKA

Jakub J.: Jeszcze tu jestem.

J.


jakie tam jeszcze. jesteś i będziesz :-)

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Kubuś modlę się o Ciebie i Twoją siłę... Wierzę, że dasz radę!

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Najlatwiej, lekko, bez przerazenia jest doradzac, mowic komus. Stajac po tej drugiej stronie dokladnie to co bysmy radzili nie jestesmy w stanie tego wykonac, nie jestesmy samodzielni.
Jest to przykre, ale walcz z tym !!! dasz rade!!! Musisz tylko chciec, wiara i nadzieja jest tutaj przedewszystkim najwazniejsza. Musisz uwierzyc ze to gowno kiedys sie skonczy, ze wyrzucisz to z siebie i znow bedziesz wolny jak ptak. Zbyt wiele osbo nie dostrzega ze nie sa chorzy i narzekaja. Ale przeciesz maja rece nogi, nie sa kalekami, czyli swiat sie nie konczy. Dopiero swiadomosc takiej choroby pozwala przejrzec na oczy i powiedziec sobie ze to wszystko co sie dzieje codziennie to maly pryszcz w porownaniu z rakiem. Niestety spotyka to ludzi, spotkalo i ciebie, nie wiem jak ja bym sie zachowal bedac w takim stanie, prawdemowiac boje sie raka. To co moge ci powiedziec to tylko - WALCZ i nie poddawaj sie. Jestes przeciesz mlodym silnym czlowiekiem. Dlaczego niemialbys go zwalczyc??? MASZ SILE pamietaj

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Kuba .,. czytasz to wogole?

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

Dasz radę.
Monika Saran

Monika Saran Specjalista ds.
księgowości, Orlen
Gaz Sp. z o.o.

Temat: MAM RAKA

Kuba,
Na początku jest gniew, żal, pytanie: Dlaczego właśnie ja? Ale przychodzi taki czas, kiedy nagle wszystko się odwraca. Chcemy walczyć i znajdujemy w sobie energię. Wiem,że łatwo mi mówić, bo sama przez to nie przeszłam. To prawda, ale wierzę w to,że dasz radę i też znajdziesz w sobie siłę do walki.
Pamiętaj,że wszyscy Cię wspieramy i mimo,że Cię nie znam osobiście to będę za Ciebie mocno trzymać kciuki.
Pisz zawsze, kiedy poczujesz taką potrzebę, a jeśli nie będziesz miał ochoty napisać to chociaż poczytaj nasze wiadomości i poczuj jak bardzo w Ciebie wierzymy.

Pozdrawiam gorąco

Alina Hilakivi

Alina Hilakivi Absolwentka
filologii
litewskiej, UAM,
Poznan; studentka
...

Temat: MAM RAKA

Od kilku dni zostałem z tym wszystkim sam. Pomimo tego, że wokół tylu ludzi, nagle się okazało, że odchodzi ode mnie kobieta, z którą za kilka miesięcy miałem się pobrać. Nie potrafiła zwalczyć i zakończyć trwający od miesiąca romans z człowiekiem ze swoje pracy. W tym momencie jestem zupełnie sam. Chociaż tak, ja piszę zdaje sobie doskonale z tego sprawę, że tłum gdzieś stoi obok. Obecnie jednak nie czuje jego bliskości, tak jak bardzo rozgoryczenia i pustki po utracie jednej osoby.

Zastanawiam się od samego ranka, po którejś nieprzespanej nocy jak to jest tak naprawdę wygląda. Chcemy patrzeć na osoby chore, ale doszukując się jedynie w nich bohatera. Chcemy patrzeć na zwycięstwo a nie na zasranych ludzi, wymiotujących, nie potrafiących wykrztusić ani jednego zdania, nie potrafiących wytrzeć sobie twarzy ociekającej gęstą śliną. Charczących, jęczących, odrażających. Tego niestety nie chcemy widzieć.

Zastanawiam się jak to jest, że moja kobieta nie potrafiła poradzić sobie z tym co się stało. To niesamowite, jak miłość czy zauroczenie do „niego” potrafiło ją zniszczyć. Zastanawiam się jak to jest, że chcemy zdobywać szczyty, wchodzić na najwyższe góry, pokazywać to ludziom i mówić przed kamerami, że się wygrało. Chcemy to widzieć, chcemy na to patrzeć, chcemy być tacy jak inni- bohaterami, ale okazuje się, że jesteśmy bezsilni kiedy nie potrafimy wygrać z „małym czymś”. Przecież, to tylko kilkucentymetrowy guz, który jest nie porównywalny do miłości, mojej, mojej byłej kobiety, Waszej. Przecież to jest mniejsze niż Mount Everest, gdzie możemy wejść z paletą Danonków...

Jestem na etapie wahań nastroju, co raczej jest w tym przypadku „normalne”. Raz wierzę, raz mam dosyć, mówię sobie, iż będzie dobrze i zaczynam płakać. To takie normalne, ludzkie, aż przerażające. Tak samo jest z moją nerwicą, codziennymi wymiotami, drgawkami, nie jedzeniem któryś dzień z rzędu...

Obecnie chciałbym mieć pełne mieszkanie ludzi, mam współlokatora za ścianą, który dłubie w urządzeniach również starając się od swojego życia jak najdalej. Czasem wydaje mi się, że obudzę się w tym swoim małym pokoju i zobaczę pół świata ludzi, nie wychodzących stąd już nigdy. Że przestanę myśleć, że zostałem sam, że ona teraz tam gdzieś...szczęśliwsza. Jeżeli ktoś ma ochotę przyjechać do Wrocławia, bez żadnych skrupułów zapraszam, chociaż lodówka jest pusta i nie potrafię ogarnąć mieszkania, siebie również... tak czy siak. Jeszcze tu jestem.

Dziękuję

J.

Kuba, wszystko o czym tutaj piszesz jest dla mnie takie znane... Trzy tygodnie temu wyprowadzilam sie z domu, odeszlam od mojego meza. Wiem, ja jestem po tej drugiej stronie, bo to ja go opuscilam, a nie on mnie. Jednak uczucia, ktore tu opisujesz sa mi dobrze znane... Odczuwam bol, niepokoj, lek, zal, rozczarowanie... Jest mi bardzo ciezko... Ale chce wierzyc, ze to sie odmieni i bede znowu mogla kochac, czuc, pragnac...
To nie prawda, ze ludzie chca ogladac tylko bohaterow... Owszem, dzieki bohaterom poglebiamy swoja wiare, wzmacniamy swoje sily... Ale jaki bylby swiat bez zwyklych szarych ludzi, ktorzy mimo swej ulomnosci walcza z przeklentwami zycia? To nie bohaterowie, lecz ci, ktorzy sa zwyczajni tak na prawde dodaja nam sil. Sadze nawet, ze bohaterowie w gruncie rzeczy nie istnieja...
Kuba, glebokie mysli, ktore poruszasz, nie raz zadreczaja tez mnie. Mam duzo czasu na myslenie, wiec mysle.
Odwiedzam Cie czesciej niz sobie przypuszczasz. Mysle o Tobie czasami, kiedy rozmyslam o zyciu. Mysle o sobie, o ludziach, ktorzy walcza, wzmagaja sie z wszelkimi przeszkodami... To wlasnie tacy ludzie dodaja mi sil, Ty Kuba, dodajesz mi sil. Bo mimo, iz nie jestes bohaterem, walczysz tak jakbys na prawde nim byl. I mysle sobie przy tym, ze kazdy z nas jest w stanie walczyc i odniesc sukces, tak jakby rzeczywiscie byl wielkim bohaterem. Trzeba tyko tego chciec i w to goraco wierzyc.

konto usunięte

Temat: MAM RAKA

(...) Jeżeli ktoś ma ochotę przyjechać do Wrocławia, bez żadnych skrupułów zapraszam, chociaż lodówka jest pusta i nie potrafię ogarnąć mieszkania, siebie również... tak czy siak. Jeszcze tu jestem.

Dziękuję

J.

Kuba, wprawdzie jestem z Krakowa ale... często bywam we Wrocławiu. Dziś z niego wróciłam po prawie 3-dniowm pobycie. Jeżeli naprawdę masz ochotę na spotkanie, daj znać. Wyślij mi wiadomość i daj znać jak można się z Tobą skontaktować.
Trzymaj się!!
A.
Monika Saran

Monika Saran Specjalista ds.
księgowości, Orlen
Gaz Sp. z o.o.

Temat: MAM RAKA

Wchodzę codziennie na to forum licząc na to,że Kuba zostawił jakąś wiadomość, a tu nic. Szkoda :( Mimo to, wytrwale będę czekać i zawsze po powrocie z pracy wchodzić na GL.

Kubuś trzymam za Ciebie kciuki :)

Następna dyskusja:

Coś mam malo znajomych:)




Wyślij zaproszenie do