Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

... tak czasami na Nas spadają wiadomości. Dobrze, jeśli te dobre, ale co - jeśli są złe? np. dowiadujesz się, że jesteś bardzo poważnie chory?
Jeśli w jakiś sposób temat dotyczy kogoś z Was, bliskich, znajomych to może wymienicie się poglądami, metodami, poradami - jak radzić sobie w sytuacji gdy wydaje się, że świat "zawalił" się na głowę.
Wielu ludzi w obliczu jakiegoś cierpienia zaczyna się buntować, jest to niewątpliwie sytuacja bardzo stresowa, tracimy wiarę...

może to kolejny sprawdzian (a nie wyrok) jaki niesie ze sobą... życie...Joe D. edytował(a) ten post dnia 04.09.07 o godzinie 21:55
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Wiadomości, o jakich piszesz, zawsze spadają jak grom z jasnego nieba. Nawet wtedy, kiedy nieszczęście było sygnalizowane (nieuleczalna choroba, na przykład).

I nie ma na to, żeby je wchłonąć, uniwersalnego, dobrego dla wszystkich sposobu. Ludzie albo chcą być sami, albo chcą być z kimś. Ważne jest, żeby ci, co chcą być z kimś, tego kogoś mieli.
A poza tym - każdy musi znaleźć swój przepis na niezłomność - bo życie musi toczyć się dalej, po prostu...
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

To prawda. Nawet jeśli wiemy lub jeśli czujemy coś podświadomie, że zbliża się to co nieuchronne - nigdy się na to tak do końca nie przygotujemy. Nie da się.
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma cudownego środka, który by pomógł przetrwać te chwile. Zakładając jednak taki temat liczyłam, iż każdy pomysł przedstawiony w tym miejscu, mogłby w jakiś sposób pomóc.

Może zrodzić inny pomysł na to jak sobie poradzić z ciężarem sytuacji.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Nie wyobrażam sobie "metody korespondencyjnej", tak zresztą jak nie wierzę w metody grupowe.. Nas nie uczą medytacji...
Ale i tak najlepszy jestem ja...
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Nie wiem po czym wnosisz, że jesteś najlepszy a i w czym ? ;) ale masz takie prawo...
Jeśli w jakiś sposób watek Cię irytuje, to po prostu go omiń, bo może Ty nie widzisz w tym sensu, ale ktoś kto stoi zupełnie dzisiaj w innym miejscu może stwierdzić, że fajnie, że ktoś ma odwagę pisać o trudnych i przykrych sprawach.
Jeśli chodzi o mnie to metody "korespondencyjne" są jak najbardziej a propos, zawsze to dobrze jest "pogadać" z kimś, kto ma swoje spojrzenie na jakiś temat. Nawet jeśli to choroba.

Czy zatem boimy się o tym mówić?
Może wstydzimy?
Agnieszka A.

Agnieszka A. Key Account Manager

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

może nie powinnam się tutaj zjawić ale ............ zawsze możesz mnie wyprosić :)
wg. mnie nie ma jednej metody na przetrwanie "trudnych informacji", każdy człowiek reaguje inaczej.
Jedni popadają ze skrajności w skrajność i to co do tej pory było białe staje się czarne;
Inni łapią każdą chwilę bo myślą, że zdążą prześcignąć uciekający czas;
... ale są też tacy, którzy "parę chwil" łykają gorzkie łzy, a później idą dalej - tak jakby nic się nie stało....to moment zaakceptowania stanu faktycznego.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Nie wiem, z czego wnosisz, że wątek mnie irytuje - ja nie jestem wstydliwy, i kiedy coś mnie irytuje, to o tym piszę (jak możesz się przekonać choćby w łańcuszku o imionach nieodpowiednich dla dzieci).
Jak widać po tej wymianie zdań w duecie, raczej niewiele osób ma chęć (bo to chyba o to chodzi) dyskutować o tym publicznie - a ja mam.
Przedstawiam swoje zdanie, i chętnie będę go bronił.

Pisząc o metodach korespondencyjnych, odnosiłem uwagi do Twojego ostatniego postu, do zdania: "Może zrodzić inny pomysł na to jak sobie poradzić z ciężarem sytuacji."
Miałem więc na myśli nie korespondencyjne rozmawianie w sytuacji ciężkiego stresu, a korespondencyjny kurs radzenia sobie ze stresem - takie umiejętności zdobywa się w systemie mistrz-adept, a co najwyżej w małej, starannie dobranej grupie.

O osobistej traumie zawsze mówi się trudno. Nie tylko dlatego, że odczuwany ból trudno jest opisać słowami - także dlatego, że w istocie jesteśmy całkowicie bezbronni wobec choćby jego lekceważenia. Każdy z nas ma poczucie absolutnej inności swojego bólu i niemożności współodczuwania go w taki sam sposób przez innych ludzi, może poza absolutnie najbliższymi - jeśli wspólna jest strata.

Moim zdaniem, nie ma tu motywu wstydu, bo wobec ogromu odczuwanego bólu wstyd przy jego okazywaniu nie istnieje - zakłada się jednak nie tylko brak możliwości (a często i chęci) zrozumienia go przez innych, co z góry czyni (w pojęciu poszkodowanego) próby znalezienia pociechy bezskutecznymi.

----------
A co do mnie... niektórzy ludzie po prostu oddziałują lepiej, niż inni we współodczuwaniu - o tym właśnie piszę...
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Agnieszko,

Dlaczego miałabyś się tu nie zjawiać i dlaczego miałabym Cię wyganiać? Chyba źle mnie oceniasz, albo masz jednostronne informacje... :)

wracając do tematu:

fakt, każdy ma swoje metody. Gorzej, gdy informacja powoduje, że całe życie staje Ci przed oczami i zadajesz sobie pytanie: co teraz będzie? Zaakceptowanie stanu faktycznego może być trudne w obliczu tego, gdy np dowiadujesz się przybliżoną ilość dni jakie jeszcze przeżyjesz....Joe D. edytował(a) ten post dnia 05.09.07 o godzinie 10:43
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Janusz K.:
Może stąd, że poprzedni wpis zawierał raptem cztery wersy a to daje błogosławieństwo w dopowiedzeniu sobie po swojemu - co autor miał na myśli :)
Teraz już dużo lepiej.

Zastanawiam się skąd ta niechęć w ludziach do mówienia (pisania) o trudnych sprawach. Tzn, rozumiem, że to trudne. Czasami jednak otwracie się, zwłaszcza przed osobami, których nie znamy - pomaga. Bynajmniej w moim przypadku tak jest.

Czy ten temat jest bardziej fou pas niż np temat o zdradzie? albo o pozycjach seksualnych? Hm, moim zdaniem temat jak każdy inny, a że trudny, toż to tylko wyzwanie.

Natomiast rację masz, pisząc o niezrouzmieniu danej sytuacji (chorego) przez innych. Często od takiej osoby najbliżsi się odsuwają. Wówczas pada cien na daną przyjaźń, wątpliwości się pogłębiają...

Ja chyba również należę do tych bardziej empatycznych.
Agnieszka A.

Agnieszka A. Key Account Manager

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

.... :0)
są informacje, które sprawiają, że jesteśmy w stanie spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy.... czy gorszej??
NIEKONIECZNIE.
Uważam, że wszysko jest kwestią ułożenia "tej" informacji we właściwym miejscu w naszej głowie.
To, że człowiek wie ile mu jeszcze czasu zostało...daje mu pewnego rodzaju przewagę /wiem niezbyt pocieszające/....
Nię będę rozwijała zdania wcześniejszego bo to co teraz napiszę Jest zdecydowanie ważniejsze:
OPINIE LEKARSKIE NIE SĄ NIEOMYLNE...! I kiedy już się poddajesz i wydaje ci się, że nie ma wyjścia /NIC NA TO NIE PORADZISZ/ - czujesz swoją bezsilność w tym temacie.... wtedy zupełnie z nikąd pojawia się światełko. Na początku nie wierzysz...ale czas upewnia cię coraz bardziej...w końcy wierzysz, że to możliwe i "modlisz się" by tamte chwile nie wróciły.
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Agnieszka R.:
.... :0)
są informacje, które sprawiają, że jesteśmy w stanie spojrzeć na nasze życie z zupełnie innej perspektywy.... czy gorszej??
NIEKONIECZNIE.
Uważam, że wszysko jest kwestią ułożenia "tej" informacji we właściwym miejscu w naszej głowie.
To, że człowiek wie ile mu jeszcze czasu zostało...daje mu pewnego rodzaju przewagę /wiem niezbyt pocieszające/....
Nię będę rozwijała zdania wcześniejszego bo to co teraz napiszę Jest zdecydowanie ważniejsze:
OPINIE LEKARSKIE NIE SĄ NIEOMYLNE...! I kiedy już się poddajesz i wydaje ci się, że nie ma wyjścia /NIC NA TO NIE PORADZISZ/ - czujesz swoją bezsilność w tym temacie.... wtedy zupełnie z nikąd pojawia się światełko. Na początku nie wierzysz...ale czas upewnia cię coraz bardziej...w końcy wierzysz, że to możliwe i "modlisz się" by tamte chwile nie wróciły.


prawie jak w piosence: "zatrzeć w pamięci te noce, by odeszły w nie pamięć chwile,
które zwałem złotem, tamte chwile to tombak, bo już wiem co było potem" :)

W każdym razie, inaczej się mówi z perspektywy osoby nie-dotkniętej a inaczej z punkty widzenia osób, będących w samym centrum danej sytuacji...
Inaczej myślałam kiedyś. Dzisiaj myślę inaczej. A jutro? kto to wie, co będzie jutro.
Życie to jedna wielka zmienna.

I jakże ważne teraz stają się słowa: "spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"
Wszystko nabiera innego wymiaru.Joe D. edytował(a) ten post dnia 05.09.07 o godzinie 11:05
Agnieszka A.

Agnieszka A. Key Account Manager

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

wbrew pozorom mam "podstawy" żeby ujmować ten temat takimi słowami... i mieć takie podejście i pogląd...
powiedzmy, że jestem o krok dalej niż ty /nie wnikając w szczegóły/
proporcje były "kiepskie"
Joanna Janina N.

Joanna Janina N. Jedni są pracowici,
drudzy -
pracochłonni.

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Agnieszka R.:
wbrew pozorom mam "podstawy" żeby ujmować ten temat takimi słowami... i mieć takie podejście i pogląd...
powiedzmy, że jestem o krok dalej niż ty /nie wnikając w szczegóły/
proporcje były "kiepskie"


jeśli jesteś o krok dalej to tylko pogratulować. Ja zatem stoję w miejscu na to wychodzi, a o proporcjach to można porozmawiać ale chyba nie na forum. Prv, zapraszam jeśli chcesz.
Agnieszka A.

Agnieszka A. Key Account Manager

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

nie wiem czy podołam ....Agnieszka Radomska edytował(a) ten post dnia 05.09.07 o godzinie 11:41
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Temat jest zapewne oceniany jako "smutny" - a Po godzinach ma status forum specyficznie rozrywkowego - nie sądzę więc, żeby znalazło się więcej osób chętnych do dyskusji..

Ja - jak najbardziej uważam, że można o tym problemie rozmawiać bez opierania się o konkrety, rozważając go teoretycznie.
Jest zresztą oczywiste, że i tak wszelkie stanowiska mają jakieś zakotwiczenie w doświadczeniu - i pewnie dlatego właśnie (w obawie przed nieuniknionym domniemywaniem) nie ma tu pewnie tłumów....

konto usunięte

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

To ja może podpowiem - mój sposób: "Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło".

Nie zależnie od tego jak się życie !@#@%#$^& nie należy zatrzymywać się w takim miejscu dłużej niż na chwilę mimo, iż to coś wisi ciągle nad nami, należy iść dalej i się rozglądać, nie smutno patrzeć za siebie lub smutno zwieszać głowę. Dodatkowo pomoże znalezienie w chwili gromu jakiegokolwiek choćby małego płomyczka radości, może rozbłysnąć ogniskiem :)

To moja filozofia, nie tylko teoretyczna, ale i (nie?stety) przetestowana.

Spotkania w grupie i dyskusje na smutne i trudne tematy - jak najbardziej, bo każdy potrzebuje pocieszenia w trudnej chwili niezależnie od tego czy okazuje to czy nie. Jeden przyjaciel też jest dobry.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Jak grom z jasnego nieba...

Gdy spada na nas nieszczęście mamy wrażenie, że jesteśmy jedynym na świecie człowiekiem, którego takie nieszczęście dotknęło.Pomimo, że racjonalnie mamy świadomość, że np."ludzie umierają" w obliczu śmierci nie myślimy racjonalnie.

Dlatego uważam, że nie ma nic lepszego niż kontakt z ludźmi, którzy taką/podobną sytuację przeżyli.
Tak przetrwałam śmierć mojej przyjaciółki.
Pierwsze uderzenie jest szokiem. Dlatego nie wolno być samemu z problemem. łatwiej jest, gdy wiemy, że ktoś to przeżył, zrobił to tak czy siak. Dociera do nas świadomość, że to się zdarza, że być może są jakieś opcje. Sami nie mamy dystansu do sprawy - co nie dziwi.
Być może trzeba sięgnąć po pomoc fachową. Ale sami tego nie ocenimy - to bardzo trudne...
A jak sobie radzić ? Ano, wiadomo, każdy inaczej. Niemniej każdy musi to przepracować sam ze sobą - albo opieramy sie na czyjejś pomocy albo staramy sie poradzić sobie sami. Raz się udaje, raz nie.



Wyślij zaproszenie do