Temat: Ehhhh... jeden z tych ciężkich dni.
Paweł G.:
W skrócie: pracy tyle, że wystarcza na nocki, auto w warsztacie do weekendu przez co po części mam związane ręce, plany
sprawy sa do zalatwiania... kiedys moja szefowa spytala co robie jak sie wszystko wali juz na max-a. dziwnym trafem odpowiedzialem, ze podwijam rekawy i po kolei rozwiazuje problemy. w miare mozliwosci po kolei. dziala, choc to nie recepta na wszystko
wakacyjnego wyjazdu szlag trafił, bardzo bliska osoba w szpitalu w stanie ciężkim... i to tak w ciągu 24 godzin mnie dopadło i
no wlasnie, i to jest klopot. bo jak pojawiaja sie szpitale, choroby... to chyba nie ma mocnych. kazdy wylacza sie z zycia
p.s. nie miałem pojęcia, że poruszanie się komunikacją miejską w czasie tych wykopków wrocławskich stwarza tyle problemów ;)Paweł Głogowski edytował(a) ten post dnia 04.07.07 o godzinie 02:00
a sa i plusy takich komunikacji :) ja czasami jak nie musze nic zalatwiac w miescie to jezdze w metrem. 2x30 min dla siebie, na czytanie, obserwowanie, nic Cie nie obchodzi, no moze poza biletem, ktory dobrze miec :D stojac na przystanku zauwazamy otoczenie, ktorego z auta czasami nie widac. sa zatem i plusy
no, ale najgorsze to te choroby. pozostaje zdac sie na lekarzy i wiare, ze bedzie dobrze. wytrwalosci i wiary zycze zatem
Sylwester