Temat: Czy wulgaryzmy są dozwolone na forach GL?
Paulina L.:
Janusz K.:
>> Nie nazywam tego misją. Ale dla mnie jest to też coś ważnego.
ok, rozumiem Jest wiele zjawisk, również na GL, które chciałbym zlikwidować albo zmienić - trochę o tym przecież czasem piszę.
Nie da się wszystkiego załatwić na raz, nie da się też załatwiać według ważności. Ale to, że coś jest mniej ważne, nie zniechęci mnie do próby naprawienia tego..
Ja jestem dość wytrwały..
fajnie ze walczysz o swoje racje, tylko twoje racje w tym momencie muszą byc też racjami innych ludzi
Nie jest to więc misja ratunkowa - ale próba uświadomienia tego, jakie będą najpewniej konsekwencje działań i zaniechań. Może nie sprawdziłaś - ale systemy organizacyjne, także więc prawa rządzące organizacjami, i ich (organizacji) dynamika (praw zresztą też), to moja profesja. I, podobnie jak biochemik robiący analizę żywności ostrzega przed skutkami jedzenia żywności zakażonej pestycydami, tak i ja piszę o tym, do czego prowadzą działania i zaniechania.
moze młoda jestem i mało wiem, ale wydaje mi się, że ludzie nie lubią jak sie za nich chce coś zrobić. ok, żywność to co innego i kiedy biochemik wykonuje analize i ostrzega, to ostrzega o rzeczach związanych ze zdrowiem i życiem, Ty ostrzegasz o możliwości (bo pewnosci nie masz) wystąpienia pewnych zjawisk społecznych
dopóki nie dotknę nie uwierzę że gorące - stara prawda, co mówi że jeśli ktoś powie mi nie to ja zrobię na tak, ot z ludzkiej przekory
przekora ta może się nasilać w momencie usilnej próby ingerencji w sferę "wolnosci" ( nie chciałam uzyć tego słowa, ale to jedyne które o tej porze mi sie odpowiednio kojarzy) bo ludzie lubią sami za siebie decydować
nie lubimy przecież jak ktoś lepiej wie co jest dla nas lepsze
i choćby ta osoba miała rację, doświadczenie to nie jestem taka pewna czy z tego skorzystamy....
wiec czy to nie jest walka z wiatrakami?? mówienie też bo ja jestem doswiadczony i wiem nie wpływa na pozytywny odzew Twojego apeluNie myl tego, co robię, z przygodami Rycerza Smętnego Oblicza...
nawet o tym nie pomyślałam, zle to odebrałeś
P.S. rycerze są pokorni, Ciebie o to nie posądzam :)
________________
Dziwne masz pojęcie o rycerzach - pokorę okazywali jedynie wobec Boga.
Co do reszty uwag i obserwacji - są one książkowo wręcz słuszne.
Zauważ jednak, jak niewielka jest liczba wypowiadających się, i jak mimo to spory rozrzut opinii.
To, co piszesz o tym, że ludzie "lubią" albo "nie lubią" to właśnie powody, dla których ludzie pozwalają sobą manipulować, będąc absolutnie przekonani, że są właśnie najbardziej wolni w sferze decyzji.
U nas, niestety, dominuje jeszcze pochodzące z przeszłości, chłopskie przekonanie, że coś, co bezpośrednio nas nie dotyczy, nie musi nas obchodzić (moja chata z kraja). Dlatego większość milczy, kiedy dzieje się źle na ich oczach, i odwraca się.
A zjawisk dziejących się w oderwaniu od innych, po prostu nie ma w życiu społecznym - i jeśli okaże się, że można tu bezkarnie bluzgać, to czemu nie propagować przemocy, nietolerancji, rasizmu i innych takich?
Podobno chcieliśmy budować społeczeństwo obywatelskie - a w nim porządku pilnuje się wspólnie - czy jednak dorośliśmy do tego?