Temat: co jest w stanie rozbić stały związek
Agnieszka M.:
bycie zwolennnikiem symetrii w związku nie ma nic wspólnego z postawą wojującego feminizmu. feministką bynajmniej nie jestem.
_________________
A feministki to o co walczą? nie o równe prawa czasem - czyli o symetrię?
To może być trochę trudne, bo równe prawa wymagają - dla symetrii właśnie - równych obowiązków. A ja, mimo najszczerszych chęci, nie urodzę nawet bliźniaków....
Trzeba by było więc jakoś inaczej, niz na zasadzie prostej symetrii ułożyć te stosunki...
Agnieszka M.:
między "zobaczyć" a "mieć świadomość" nie ma wielkiej różnicy. no chyba, że ktoś buduje związek na zasadzie "mów mi tylko piękne kłamstwa" ... czyli na hipokryzji.
___________________
Jest wielka różnica między zobaczyć, a mieć świadomość..
Radziłbym jednak częściej polegać na oczach, niż na "zmiennych stanach świadomości" (mam nadzieję, że przykład mojego wątku "Co w życiu liczy się najczęściej" może tu być dobrym przykładem)...
Między kłamstwem a milczeniem też jest kolosalna różnica - o czym, mam nadzieję, będziesz się jeszcze miała okazje przekonać.
Nie musi to też być zaraz hipokryzja... Takie rzeczy w czystej postaci trafiaja sie naprawdę nieczęsto..
Agnieszka M.:
wszystko w istocie rzeczy zależy od hierarchii wartości....jeśli ktoś na jej szczycie stawia "chwileczkę zapomnienia", to niech się nie upiera, że chce budować związek. jeśli zaś priorytetem jest związek, nie ma mowy o "chwileczce zapomnienia". oba te zjawiska się wykluczają. ale kazdy też ma prawo decydować co dla niego ważniejsze. byle konsekwentnie...
rutyna jest równie niebezpiecznym wrogiem związku, jak sądze. ale odrobina kreatywności wystarczy, żeby jej zapobiec;) zdrada jest znacznie poważniejszym problemem i, zgadzam się, oznacza koniec związku.
______________
Ja gorąco namawiam do spokojniejszego spojrzenia na wiele spraw...
Dogmatyzm i automatyzm rzadko dobrze służy ludziom.
Jeżeli ludziom jest ze sobą dobrze w różnych sytuacjach, wspierają się i są sobie bliscy - to co może te uczucia i poczucia obalić?
Jednorazowe zdarzenie? Przecież zwykle ten "zdradzony" partner nie próbuje nawet zrozumieć powodów, motywów...
Większość zauważa duże znaczenie związku - i tak łatwo chce jego dramatycznego zakończenia z prawdopodobnie nieważnego powodu...
Czy istotnie warto?
Tak łatwo i dużo mówi się o hipokryzji, zdradzie, kłamstwie...
A tak mało o zrozumieniu, wybaczaniu, miłości, przywiązaniu...
I tak, jak rutyna jest tylko wynikającą z faktycznego znudzenia sobą inną nazwą stałości i konsekwencji rytuałów spajających związek w jego wczesnej fazie, tak i zdrada jest tylko groźną i wyolbrzymioną często inną nazwą wzięcia od siebie urlopu na chwilę...
Trochę tolerancji, ludzie....
Święci są już wszyscy w niebie...