Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...
Leszek N.:
chciałbym poznać Pańską motywację, która skłoniła Pana do otwarcia tego wątku własnie tu. I proszę o to z czystej ciekawości - bez jakiejkolwiek zamierzonej, złośliwej wycieczki osobistej.
Szanowny Panie Leszku,
na początek małe sprostowanie.
Otóż Pańska opinia o mnie jako o przeciwniku "zaśmiecania" GL nie do końca jest prawdziwa. Nie jestem i nigdy nie byłem przeciwnikiem tematów:
* plebiscytowych ("Konkurs na nazwę gabinetu psychologicznego", "Mój ulubiony kwiat"),
* luzacko integrujących ("Lubię...", "Kapsel, korek czy zakrętka?"),
* emocjonalno-ekspresyjno-wspierających ("Mam raka", "Trzymajcie za mnie kciuki")
* kokieteryjno-flirciarskich ("Piękne kobiety na tym forum", "Flirt")
* typowo zabawowych ("Skojarzenia")
i wielu innych, podobnych typów.
Proszę jednak zauważyć, że także i w grupie "Po godzinach" pojawiają się fantastyczne, poważniejsze i mocno kuszące do zaangażowanego pisania tematy ("Warszafka", "Co wywołuje zawiść", "Graffiti - sztuka tworzenia czy sztuka niszczenia?" i inne). Wypowiadając się na takie tematy liczę na to, że moje zaangażowanie (przemyślane wypowiedzi i wiodąca myśl, forma wypowiedzi zapewniająca komunikatywność, wycyzelowanie stylistyczne, wyczyszczenie z literówek) będzie rodzajem inwestycji w coś bardzo fajnego, że uczestnicząc w mądrej, merytorycznej polemice na tematy dla mnie ważne czegoś nowego się nauczę, a moje poglądy i postawy w konfrontacji z innymi, merytorycznie podanymi, w jakiś sposób dojrzeją.
Niestety, coraz częściej zdarza mi się, że czas przeznaczony na cyzelowanie moich wypowiedzi muszę uznać za stracony, bo zamiast krytycznej, merytorycznie uargumentowanej polemiki z moją wypowiedzią (lub z merytorycznymi wypowiedziami innych dyskutantów) spotykam się albo z personalnymi, populistycznymi, czasami pełnymi świętego oburzenia atakami osobistymi na ich autorów, albo z infantylnymi wstawkami typu "gra półsłówek" oparta na losowo wybranych słowach z wypowiedzi przedmówcy, które akurat komuś z czymś się skojarzyły.
Jeśli więc uściślić mój stosunek do "zaśmiecania" GL, to owszem, jestem przeciwnikiem "zaśmiecania" (traktowanego jako wkładanie kija między szprychy) wartkich, zaangażowanych, merytorycznych dyskusji.
Panie Leszku, proszę zauważyć, że
ten temat w pewien sposób także rozwinął się w merytoryczną dyskusję, także dzięki Panu. Bardzo cenię sobie Pana jako Adwersarza, bo Pan właśnie w sposób merytoryczny przedstawia swoje argumenty i wątpliwości. To jest kwestia kultury dyskusji. Prawdę mówiąc, moja wcześniejsza wypowiedź, której fragment Pan cytuje, miała być właśnie zachętą do merytorycznych, dobrze zaargumentowanych polemik, a nie - jak się Pan obawiał - do milczenia lub zdawkowego "Zgadzam się" lub "Nie zgadzam się". Pańska wypowiedź była jedną z tych, które nadały temu tematowi blasku (i nie jest to bynajmniej blask pochodzący od ociekania wazeliną!), dzięki nim zaczął on żyć. Bardzo cenię sobie to, że w swoją wypowiedź włożył Pan czas i przemyślenia. I nie tylko Panu, ale również i sobie nie życzę tego, aby podjęty przez Pana wątek z głównego tematu zadryfował w kierunku kondycji psychicznej naszych przodków lub radosnego "hej!".
I jeszcze jedno:
pyta Pan, dlaczego sprawę przedstawiłem jako odrębny temat właśnie w grupie "Po godzinach". W tej grupie, ponieważ właśnie tu spotkałem się w najwyższym stopniu ze zjawiskami, o których piszę. Jako odrębny temat, aby samemu nie dawać pożywki do podejrzeń o wycieczki osobiste, co wyraziłem we wcześniejszej wypowiedzi:
M. Krzysztof B.:
Wszystkich GL-owców zapewniam, że ani w brzmieniu tematu, ani w treści tego, co tutaj napisałem, nie ma żadnych aluzji personalnych.
W ten sposób łatwiej było mi (tak mi się przynajmniej wydaje) oderwać temat od jakiegokolwiek konkretnego kontekstu, dzięki temu łatwiej jest poddać go dyskusyjnej "analizie laboratoryjnej".
Serdecznie pozdrawiam
kb
PS. Dyskretnie obserwuję to, co się dzieje z zainicjowanym przed chwilą tematem "Graffiti - sztuka tworzenia czy sztuka niszczenia?". Temat wydaje się fajny, kusi do przemyślanej, dobrze skonstruowanej wypowiedzi, ale doświadczenie uczy, że tematy tego Autora szybko przekształcają się w dwustronne wymiany zdań na tematy peryferyjne. Mam zamiar się tam wypowiedzieć, ale prawdę mówiąc obawiam się, że znowu bedę żałował poświęconego na to czasu...
M. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 13:50