Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Amen

??? :-)
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42


Błogosławieni ci, którzy nie mają nic do powiedzenia a mimo to zachowują milczenie.
Magdalena M.

Magdalena M. Administration
Manager

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Jakos nie zachecacie do wypowiadania sie...o to Wam chodzilo?

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Może i amen.
Jednak nie wszystkie "powiedzenia ludowe" mają sens. Pewne powstały po to - by lud uciszyć. By "wielcy" swą wielkość pokazywać mogli.... ale to pewnie wiecie. To daaaawno było ;)
No i jesli niczego nikt nie powie ? Bo takie "maxymy" w pamieci miał będzie ?

Nastanie ciiiszaaaaa.....

... pewnie nie znane są nikomu dzieje wszelkich wynalazków... hmmm

Ja tam błogoslawionym nie będę a o świętym zapomniałem już dawno ;)
... może dlatego jeszcze tu jestem :) i cieszę się - ze istnieje takie coś jak net i "forumy wszelakie".

Zastanawia mnie jednak - jak ten temat powstał ? ...Leszek N. edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 18:14

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42

Proszę autora tej sentencji o to, jak należy ją rozumieć. Bo według mnie sens jest taki:

Gdy nie masz nic do powiedzenia,
zachowaj roztropne milczenie,
inaczej zrobisz z siebie jelenia
i wywrzesz na innych złe wrażenie.

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42
Blogoslawieni ubodzy w duchu albowiem oni beda pocieszeni na zawsze amen.
Ania R.

Ania R. strategia

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Maria Józefa G.:
M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42
Blogoslawieni ubodzy w duchu albowiem oni beda pocieszeni na zawsze amen.

tu chyba zbyt pojechalas/es mario

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

gdy mam coś do powiedzenia mówię "coś", gdy nie mam nic do powiedzenia "nic" mówię...
Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Edyta K.:
M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
Amen
Proszę autora tej sentencji o to, jak należy ją rozumieć. Bo według mnie sens jest taki:

Gdy nie masz nic do powiedzenia,
zachowaj roztropne milczenie,
inaczej zrobisz z siebie jelenia
i wywrzesz na innych złe wrażenie.

Może zacznę od tego, o co mi nie chodziło.
Otóż na pewno nie chodziło mi o to, aby wkładać kij między szprychy wartko i kulturalnie toczącej się dykusji.

Sentencja miała bardziej zainspirować do refleksji, ewentualnie wywołać dyskusję, a nie ją zastąpić (a tym bardziej - stłumić). Nie mam nic przeciw temu, aby każdy rozumiał ją po swojemu i miał do niej własny stosunek.

Wywołany do tablicy przez p. Edytę króciutko dorzucę jednak kilka zdań. I podkreślam: to są moje osobiste odczucia i dzieląc się nimi nikomu nie próbuję ich narzucać.

Otóż kiedy temat mi się nie podoba, kiedy mi z jakichkolwiek powodów "nie pasuje" lub kiedy we własnym odczuciu nic sensownego(!) do niego nie wniosę, poprzestaję na czytaniu wypowiedzi innych dyskutantów lub po prostu więcej do takiego tematu nie zaglądam. Nie mam potrzeby manifestacyjnego pisania, co myślę o autorze. Choć można pewnie oskarżyć mnie o brak tolerancji, to trudno mi zaakceptować poczynania dyskutantów, w których budzi się wówczas potrzeba opiniowania osoby inicjatora tematu lub przedmówcy. Niestety, tego typu wątki wywołują lawinę i zaczyna się "francuska (tj. złośliwie zachowująca pozory elegancji) pyskówka". Przestaje wówczas w takiej dyskusji chodzić o cokolwiek, a zaczyna to być wojna o ostatnie słowo.

Ktoś mógłby wówczas powiedzieć: "A co cię to obchodzi, nie musisz się w to wtrącać, możesz ignorować." To prawda, mogę, ale... strasznie mi szkoda opuszczonych przez dyskutantów fajnych tematów, które giną przytłoczone dygresyjną dyskusją złożoną z wycieczek osobistych.

Niestety, podobny efekt "przekierowania dyskusji" dają radosne, czasem wręcz infantylne wtręty osób, które po prostu mają potrzebę zaistnienia. Początkowo traktowałem ich wypowiedzi jako rodzaj dyskusyjnego wandalizmu (psucie dla samej radości psucia), teraz widzę w tym raczej potrzebę dowartościowania, taki rodzaj psychicznej żebraniny o zainteresowanie. Tak czy inaczej, w ten sposób także można ukręcić łeb każdej sensownie zapowiadającej się dyskusji.

To tak trochę ode mnie. Tych kilka słów nie wyczerpuje mojego stosunku do tematu, ale nie chciałbym go przytłoczyć własnym gadulstwem.

Wszystkich GL-owców zapewniam, że ani w brzmieniu tematu, ani w treści tego, co tutaj napisałem, nie ma żadnych aluzji personalnych.

Serdecznie pozdrawiam.
kbM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 00:04

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Dziękuję Panie Krzysztofie za wyjaśnienie. Zdarzyło mi się uczestniczyć w tego typu dyskusjach, także na tym forum. Faktycznie nic nie dają, poza eskalacją wzajemnej niechęci. Wymiana poglądów przeradza się w wojnę pozycyjną, o to, kto ma rację, a nie we wspólne szukanie rozwiązania, które byłoby do zaakceptowania przez wszystkich.
Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Dziękuję, Pani Edyto, za poparcie. Zgadzam się co do joty.

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

nie wytrzymałem :)

kropka
Artur Pawłowski

Artur Pawłowski Likwidator spółek HR
konsultant,doradca,
wykładowca, mena...

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

...zgadzam się w pełni...czasem lepiej ugryzc sie w język. BO i tak.... albo nie zrozumieja, albo źle zrozumieja, albo przekręcą, albo oplują...ale.....NA GL...warto rozmawiac i sie kłocic też. Nawet jeżeli walczysz z wszystkimi dyskutantami.... Bo....czytaja to jednak setki ludzi, w tym duża częśc, tych, którzy sie ucza dopiero i wyrabiaja sobie swoje zdanie na wiele tematów. Oni sie nie wypowiadają, ale..... czytają i....myślą......i wybierają sobie różne racje dyskutantów....i to jest właśnie przewagą GL, nad dyskusjami indywidualnymi, w których czasem rzeczywiście lepiej ...zamilknąc....

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Ania R.:
Maria Józefa G.:
M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42
Blogoslawieni ubodzy w duchu albowiem oni beda pocieszeni na zawsze amen.

tu chyba zbyt pojechalas/es mario
przeciez tak sie tez mowi i pisze hej:)

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Edyta K.:
M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
Amen
Proszę autora tej sentencji o to, jak należy ją rozumieć. Bo według mnie sens jest taki:

Gdy nie masz nic do powiedzenia,
zachowaj roztropne milczenie,
inaczej zrobisz z siebie jelenia
i wywrzesz na innych złe wrażenie.

Może zacznę od tego, o co mi nie chodziło.
Otóż na pewno nie chodziło mi o to, aby wkładać kij między szprychy wartko i kulturalnie toczącej się dykusji.

Sentencja miała bardziej zainspirować do refleksji, ewentualnie wywołać dyskusję, a nie ją zastąpić (a tym bardziej - stłumić). Nie mam nic przeciw temu, aby każdy rozumiał ją po swojemu i miał do niej własny stosunek.

kb

Panie Krzysztofie
Zastanawia mnie jednak pewna sprawa.
Mówi Pan, że sentencja którą Pan przytoczył - miała służyć refleksji... ? Czyli ?
Refleksji na "głos" wyrażanej ? Bo jeśli nie - to powinien zamkniętym być ten topik na wstępie po pierwszym wpisie - albo wcale nie powstać.
Przecież zakładając go - musiał Pan mieć świadomość - że różni ludzie tu wpisywać się będą i różnie komentować...
Jedni "pełnymi zdaniami" - choć może tylko dlatego - bo z niejakim "niezrozumieniem" pytać się będą o to czy owo...
A inni - krótkimi słowy "zgadzam się" czy "nie zgadzam" ... a jeszcze inni ;) ".... " jeszcze krócej :)
Po to powstał Pana wątek ?
Fakt powstania tego topiku pojmuję jednak tylko w jeden sposób: "nowy wątek - o tym samym co wcześniej zapoczątkował ktoś inny". Nie ma Pan wrażenia, że to zdanie "sentencję" - można było wyrazić w wątku "Arvindzie do roboty" założonym przez Pana Janusza K. ?

Ja nie mam nic przeciwko powstawaniu nowych wątków :) Jednak mam dziwne wrażenie - że to i Pan był oponentem w sprawie "zaśmiecania" GL. Gdyby była tu jakaś konsekwencja z Pana strony - otworzyłby Pan taki temat w zupełnie innej grupie. Tak sądzę.

Proszę - chciałbym poznać Pańską motywację, która skłoniła Pana do otwarcia tego wątku własnie tu. I proszę o to z czystej ciekawości - bez jakiejkolwiek zamierzonej, złośliwej wycieczki osobistej.Leszek N. edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 09:06

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

M. Krzysztof B.:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42
[author]Przysłowie
Krzysztof Bukowski

Krzysztof Bukowski BUKOWSKI doradztwo
organizacyjne

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Leszek N.:
chciałbym poznać Pańską motywację, która skłoniła Pana do otwarcia tego wątku własnie tu. I proszę o to z czystej ciekawości - bez jakiejkolwiek zamierzonej, złośliwej wycieczki osobistej.

Szanowny Panie Leszku,
na początek małe sprostowanie.
Otóż Pańska opinia o mnie jako o przeciwniku "zaśmiecania" GL nie do końca jest prawdziwa. Nie jestem i nigdy nie byłem przeciwnikiem tematów:
* plebiscytowych ("Konkurs na nazwę gabinetu psychologicznego", "Mój ulubiony kwiat"),
* luzacko integrujących ("Lubię...", "Kapsel, korek czy zakrętka?"),
* emocjonalno-ekspresyjno-wspierających ("Mam raka", "Trzymajcie za mnie kciuki")
* kokieteryjno-flirciarskich ("Piękne kobiety na tym forum", "Flirt")
* typowo zabawowych ("Skojarzenia")
i wielu innych, podobnych typów.

Proszę jednak zauważyć, że także i w grupie "Po godzinach" pojawiają się fantastyczne, poważniejsze i mocno kuszące do zaangażowanego pisania tematy ("Warszafka", "Co wywołuje zawiść", "Graffiti - sztuka tworzenia czy sztuka niszczenia?" i inne). Wypowiadając się na takie tematy liczę na to, że moje zaangażowanie (przemyślane wypowiedzi i wiodąca myśl, forma wypowiedzi zapewniająca komunikatywność, wycyzelowanie stylistyczne, wyczyszczenie z literówek) będzie rodzajem inwestycji w coś bardzo fajnego, że uczestnicząc w mądrej, merytorycznej polemice na tematy dla mnie ważne czegoś nowego się nauczę, a moje poglądy i postawy w konfrontacji z innymi, merytorycznie podanymi, w jakiś sposób dojrzeją.

Niestety, coraz częściej zdarza mi się, że czas przeznaczony na cyzelowanie moich wypowiedzi muszę uznać za stracony, bo zamiast krytycznej, merytorycznie uargumentowanej polemiki z moją wypowiedzią (lub z merytorycznymi wypowiedziami innych dyskutantów) spotykam się albo z personalnymi, populistycznymi, czasami pełnymi świętego oburzenia atakami osobistymi na ich autorów, albo z infantylnymi wstawkami typu "gra półsłówek" oparta na losowo wybranych słowach z wypowiedzi przedmówcy, które akurat komuś z czymś się skojarzyły.

Jeśli więc uściślić mój stosunek do "zaśmiecania" GL, to owszem, jestem przeciwnikiem "zaśmiecania" (traktowanego jako wkładanie kija między szprychy) wartkich, zaangażowanych, merytorycznych dyskusji.

Panie Leszku, proszę zauważyć, że ten temat w pewien sposób także rozwinął się w merytoryczną dyskusję, także dzięki Panu. Bardzo cenię sobie Pana jako Adwersarza, bo Pan właśnie w sposób merytoryczny przedstawia swoje argumenty i wątpliwości. To jest kwestia kultury dyskusji. Prawdę mówiąc, moja wcześniejsza wypowiedź, której fragment Pan cytuje, miała być właśnie zachętą do merytorycznych, dobrze zaargumentowanych polemik, a nie - jak się Pan obawiał - do milczenia lub zdawkowego "Zgadzam się" lub "Nie zgadzam się". Pańska wypowiedź była jedną z tych, które nadały temu tematowi blasku (i nie jest to bynajmniej blask pochodzący od ociekania wazeliną!), dzięki nim zaczął on żyć. Bardzo cenię sobie to, że w swoją wypowiedź włożył Pan czas i przemyślenia. I nie tylko Panu, ale również i sobie nie życzę tego, aby podjęty przez Pana wątek z głównego tematu zadryfował w kierunku kondycji psychicznej naszych przodków lub radosnego "hej!".

I jeszcze jedno:
pyta Pan, dlaczego sprawę przedstawiłem jako odrębny temat właśnie w grupie "Po godzinach". W tej grupie, ponieważ właśnie tu spotkałem się w najwyższym stopniu ze zjawiskami, o których piszę. Jako odrębny temat, aby samemu nie dawać pożywki do podejrzeń o wycieczki osobiste, co wyraziłem we wcześniejszej wypowiedzi:
M. Krzysztof B.:
Wszystkich GL-owców zapewniam, że ani w brzmieniu tematu, ani w treści tego, co tutaj napisałem, nie ma żadnych aluzji personalnych.

W ten sposób łatwiej było mi (tak mi się przynajmniej wydaje) oderwać temat od jakiegokolwiek konkretnego kontekstu, dzięki temu łatwiej jest poddać go dyskusyjnej "analizie laboratoryjnej".
Serdecznie pozdrawiam
kb

PS. Dyskretnie obserwuję to, co się dzieje z zainicjowanym przed chwilą tematem "Graffiti - sztuka tworzenia czy sztuka niszczenia?". Temat wydaje się fajny, kusi do przemyślanej, dobrze skonstruowanej wypowiedzi, ale doświadczenie uczy, że tematy tego Autora szybko przekształcają się w dwustronne wymiany zdań na tematy peryferyjne. Mam zamiar się tam wypowiedzieć, ale prawdę mówiąc obawiam się, że znowu bedę żałował poświęconego na to czasu...M. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 22.05.07 o godzinie 13:50

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

och charles charles... zebyś ty był lektura obowiązkową w szkołach... dzieci emo czytałyby książki...

konto usunięte

Temat: Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie...

Krzysztof Bukowski:
Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia nie usiłują tego udowodnić.
AmenM. Krzysztof Bukowski edytował(a) ten post dnia 21.05.07 o godzinie 17:42
a co z resztą ?
piekło ? LOL



Wyślij zaproszenie do