Temat: ZYCIE
Edyta B.:Marcinie, niby wiem, tylko jak racjonalnie myślec w takich sytuacjach. Tej umiejętności nie jestem w stanie opanować. Aż się boje pomysleć co by było, gdybym znalazła się w miejscu, gdzie trzeba działać szybko a przy tym z głową. Strach mnie paraliżuje.
A to faktycznie bywa największy problem... i nawet nie mam pomysłu jak go rozwiązać. Wpadanie w panikę znaczy, takie typowe i odruchowe "ojesusmariacojamamzrobić?!".
Jedyne wyjście widzę w sumie w powtarzaniu, powtarzaniu, powtarzaniu... Po jakimś czasie takiego powtarzania wyrabia się odruch wykonania konkretnej rzeczy w konkretnej sytuacji - coś takiego wyniosłam z treningów karate: niezależnie od stanu psychicznego reakcja jest automatyczna. Jeśli da się takie coś wykształcić także tutaj, to "kursant" będzie potrafił zareagować i zrobić to co trzeba, tylko najwyżej potem to odreaguje psychicznie...
Właśnie tak 'testowałam' umiejętność pomagania. Gdyby ktoś mi w tym momencie kazał wyrecytować co należy zrobić - nie umiałabym za chiny ludowe. Wszystko "się robiło" jakoś obok mnie, trochę tak jakby spanikowana część mnie gdzieśtam obok się wydzierała, a ta wiedząca co z tym fantem zrobić po prostu działała, bez związku z tamtą... Nie wiem jak to opisać nawet ;-) ale odreagowałam potem wyjątkowo porządnie :/
Jak się ten odruch paniki opanowuje na kursach? Są jakieś wypróbowane sposoby?