konto usunięte
Temat: zarządzanie wiedzą
Pan grzegorz napisał:Utożsamienie wartości wiedzy z wartością przychodu, który daje, załatwia nam ten problem. W wytworzenie przychodów angażuje się tyle osób i o takiej wiedzy, ile trzeba.
Paaaaaanie Grzegorzu!
Ze zdjęcia sądząc jest Pan sporo ode mnie młodszy, to skąd u Pana tak strasznie zaściankowy i (sorki, ale) bolszwicki punkt widzenia? Toż to marksizm-leninzm w czystej postaci. Postęp nie jest pochodną materialistycznej teorii dziejów. Zablokuje Pan ludziom myślenie, jeśli z góry będzie Pan im mówił za co Pan bedzie płacił i jak to ma być zrobione. W życiu nie zatrudniłby Pan S. Wozniaka i S. Jobs'a, wyśmiałby Pan B. Gates'a, spalił na stosie G. Bruno, M. Kopernika, C. Darwina. Któż, ach któż ma kryształową kulę, w której widzi potrzeby wiedzowe nawet swojego tylko przedsiębiorstwa?
Przecież na pytanie "Kto to wie?" wykrzyczane przez szefa otrzymuje sie INFORMACJĘ a nie WIEDZĘ.
A odpowiedź najczęsciej brzmi: "Pies policyjny składa sie z obroży i psa właściwego, obywatelu sierżancie"!
Skąd Pan wie jaką wiedzę trzeba? Czyż IBM nie miał zasobów ani wiedzy, aby opanowac rynek PCtów? Postęp to wróżenie z fusów, a intelekty nie podporządkowuja się rygorom, bo sami wiedzą do czego to prowadzi.
Biznes na poważnie zajął się zarządzaniem wiedzą, gdzy stało się oczywiste że trzeba ryzykować nowe rozwiązania techniczne i organizacyjne, by przetrwać na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, gdzie koszty wymiany informacji i zawierania trajsakcji spadaja na leb, na szyję. Nieinwestowanie w wiedzę stało sie podstawowym zagrożeniem większości firm.
Koniec epistoły ide odśnieżać garaż.
Jerzy