Temat: Zakaz aborcji i zakaz propagandy homoseksualnej??
Patryk T.:czyli siema krótki! daj te cytaty.
Ryszard Legutko pisze w "Rzeczpospolitej" : " (...) Jeśli zmienimy definicję małżeństwa -włączając w nie również związek dwóch mężczyzn, czy dwóch kobiet - to nie jest to żadne zrównanie praw, lecz arbitralny eksperyment społeczny umozliwiony przez arbitralną zmianę znaczenia pojęć. Można przedefiniować małżeństwo w ten sposób i głośno domagać się zakończenia szykanowania takich par anachronicznym i jawnie dyskryminacyjnym zakazem kazirodztwa. Można przedefiniować grę w szachy w ten sposób, że będzie ona obejmowała tłuczenie się przez graczy pałkami po głowach, a następnie krzyczeć w oburzeniu, iż w niektórych środowiskach dyskwalifikuje się szachistów, którzy podobnym praktykom się oddają. Można robić wiele podobnych rzeczy, lecz wszystko to są zabiegi groteskowe. Protestowanie przeciw tego rodzaju eksperymentom pojęciowym i społecznym - zwłaszcza jeśli dokonywane są w skali masowej pod hasłem cywilizacyjnego postępu - jest dzisiaj nakazem zdrowego rozsądku i umysłowej higieny. "
"Pewnym zderzeniem może więc być dla nas deklaracja z 1973 roku wydana przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, wykluczające homoseksualizm z rejestru zaburzeń osobowych (do roku 1961 sodomia – jak nazywano wtedy homoseksualizm – była karalna). Dwadzieścia lat później Światowa Organizacja Zdrowia oświadczyła także, że homoseksualizm nie może być rozpatrywany jako jednostka chorobowa. Od tego czasu homoseksualizm pojawia się gwałtownie w całej kulturze: od świata sztuki, polityki, mediów po Kościół. Teza przyjmująca homoseksualizm jako normę, na dodatek poparta nauką, przyjęta została z pewnością aksjomatu i wszelkie naruszenie tego stanu rzeczy odbierane jest jako jawny przejaw nietolerancji i zacofania. Ale jak to ze współczesną nauką bywa, dane pojawiające się w ustach ekspertów są biegunowo różne: ruch gejowski w USA utrzymuje, że 10% społeczeństwa to zdecydowani homoseksualiści, natomiast uniwersytety badające sprawę zdecydowanie twierdzą, że odsetek ten nie przekracza 2%. Podobnie było ze sprawą "odkrycia" genu odpowiedzialnego za homoseksualizm w National Institute of Health w 1993 roku. Ten sam Instytut pięć lat po epokowym odkryciu, przy całkowitym braku zainteresowania mediów, wycofał się z poprzednich ustaleń, twierdząc, że końcowa teza o genetycznym uwarunkowaniu stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Gdyby pociąg płciowy do osób tej samej płci był determinowany genetycznie, należałoby się spodziewać, że bliźnięta jednojajowe będą miały podobne preferencje seksualne. Jednak historie opisywanych przypadków często ukazują zdecydowaną rolę czynników środowiskowych, które wpłynęły na rozwinięcie się skłonności homoseksualnych u jednego z bliźniaków. W tym samym Instytucie opublikowano też badania na nastolatkach o orientacji homoseksualnej. Około 90% wskazało modę jako przyczynę bycia homoseksualistą!!" (
http://niechnaszobacza.queers.pl/strony/prasa/1.05.200...