Sławomir
Kurek
Wspieranie, promocja
i wdrażanie idei
wolnorynkowej
przed...
Temat: zachodnie priorytety w PL?
Spółka dla której aktualnie pracuje należy do grupy firm, które mają tych samych właścicieli i mieszczą się w różnych krajach Europy. Spółka-matka jest w Niemczech.Gdy powstawała na przykład spółka-córka we Francji, to jednymi z pierwszych klientów stawały się "automatycznie" francuskie oddziały koncernów obsługiwanych już w Niemczech. Francuscy handlowcy "naszej" spółki szli do odpowiedniego człowieka w tej francuskiej filii klienta i mówili: " Patrz pan. Wasza niemiecka centrala kupuje u nas, co może potwierdzić wasz Herr X i liczymy na to, że wasz francuski oddział też tak zrobi, bo przecież jesteśmy najlepsi, najnowocześniejsi, najlepiej chronimy środowisko..."
Te referencje działały również w wypadku kolejnych innych zachodnioeuropejskich oddziałów i zarząd naszej centrali spodziewał się, że tak to będzie też w Polsce wyglądało. Szczególnie dlatego, że spodziewano się, iż polscy szefowie będą mieć mniej samodzielności niż ich odpowiednicy w zachodnioeuropejskich oddziałach.
A tu niespodzianka!
Okazało się, że zazwyczaj polskie oddziały nie są absolutnie zainteresowane współpracą, ale nie dlatego, że zarząd "się stawia", ale dlatego, że te proponowane europejskie rozwiązania kosztują ciut więcej niż byle jakie, często nie całkiem legalne polskie rozwiązania. Polski zarząd w chwili szczerości mówi, że oficjalnie koncern się chwali postępem, rozwojem, dbaniem o ochronę środowiska, ale tam. W Polsce zaś powstał oddział nie po to, aby nieść "kaganek oświaty" na dzikim wschodzie, ale w celu robienia coś taniej niz u siebie i dlatego ten polski zarząd jest rozliczany TYLKO z zysku zrobionego na maszynach, które przywieziono z zachodu, bo tam nie spełniały już norm. Z "fanaberii", nikt ich nie rozlicza.
Też macie takie doświadczenia?