Temat: Wrocław: komornik dostanie kolejne 4 mln zł
Przypomina mi się kilka wątków w tym aspekcie..
Pierwszy - moja ciocia jest pracownikiem jednego z kluczowych na liście dłużników, szpitala we Wrocławiu. Głośno o nim nie tylko ostatnio, z powodu (kolejnej, powtarzającej się co kilka m-cy) sprawy zadłużenia.
Co jakiś czas rozmawiamy ze specyficznym dla tego środowiska poczuciem humoru, z lekką, niestety, nutką sarkazmu i ironii.
Co słychać? Mamy lipiec 2005, cioteczka dostaje wynagrodzenie w 'ratach', a 'raty' to składowa pensji jeszcze za kwiecień czy maj. Trwa sprawa sądowa o obiecane podwyżki (202,00 zł), końca raczej nie widać. Dyrektor szpitala wpadł na genialny pomysł - zadłużenie szpitala rośnie (dzisiaj 2 mld złotych?), więc trzeba pozwolić komornikowi na zajęcie konta szpitala, gdzie - m.in. są środki na wypłaty pracowników oraz na leki (wówczas istniał chyba najwiekszy oddział onkologii). Aby to zrobić, musi uzyskac zgode pracowników, lecz nie szuka jej przez autorytet i solidarność.
Straszy - nie podpiszesz zgody, żegnaj. Basia sie nie poddaje, nie podpisuje. Jedna z nielicznej grupy. Na razie sankcji nie widać. 30% zespołu w Norwegii, Włoszech i Irlandii.
Rozmawiamy też o tych, u których szpital długi wytworzył. Nie jest wesoło, ale pamiętają o nich. Rozumie ich frustrację i uważamy, że mają do niej prawo.
Drugi - wracamy z nart, mąż słucha audycji radiowej - wątek publicznej służby zdrowia i jej prywatyzacji. Patrzymy po sobie, słuchając wypowiedzi gości. "To już nie science, to fiction" - kwituję.
Niemal 8% naszego wynagrodzenia idzie na składke zdrowotną.
W ZOZ nie byłam od 7 lat, korzystam wyłacznie z prywatnego sektora opieki medycznej. To samo mój mąż. Jeśli pracuje nas 12 mln Polaków - gdzie te pieniądze?
Wątek trzeci - znów wracam do ciotki. Podaje mi statystyki. Na jednego pacjenta w Polsce przypada: 3,0 osób 'czarnego personelu' (administracja NFZ, urzędnicy, ministerstwo, etc.), oraz 0,5 osoby 'białego personelu' (pielęgniarki, lekarze, etc.).
Nie pytam już, gdzie są te pieniądze.