Temat: umowa społeczna
ale co wy w ogóle kombinujecie? :)
Solidarność jest związkiem zawodowym.
mesje Śniadek jest w Solidarności szyszką. ytat znaczy się ma taki, że się udziela.
Związkowcy chcą zwiększyć gwarancje zatrudnienia pracowników (po to się zakłada zz i ma taki trade mark jak Solidarność, żeby cośtam wywalczyć z przedsiębiorcami).
Przedsiębiorcy oczywiście są na nie, bo nie chcą podnoszenia kosztów pracy.
I jest w tym wszystkim jeszcze pracownik (statystyczny).
I ten pracownik ma:
ZWIĄZKOWCÓW, którzy stosując lobbing walczą twardo o to, by PRZEDSIĘBIORCY przenieśli jeszcze więcej miejsc pracy do CHIN lub na UKRAINĘ oraz
PRZEDSIĘBIORCÓW, którzy w przeciwieństwie do dwóch ww. grup umieją używać kalkulatorów i:
a) nie chcą podnoszenia kosztów pracy, bo po co im ryzyko związane z inwestycją za granicą, tu jest cieplutko i bezpiecznie?
b) jeżeli ZWIĄZKOWCY jednak wymuszą podniesienie kosztów pracy, czyli zmniejszenie ilości miejsc pracy/zwiększenie bezrobocia, to dobrzy, prężni PRZEDSIĘBIORCY przeniosą się za granicę, słabsi odpuszczą i zaczną konsumować zyski/zbankrutują.
natomiast zważywszy, że (statystycznemu) pracownikowi WYDAJE SIĘ, że to ZWIĄZKOWIEC działa w jego interesie (choć w rzeczywistości jest odwrotnie), to wcale nie jest pewne, jak ten marsz lemingów się zakończy.