Wojciech M. GPC
Temat: UJ vs IPN. Sedziuje TK.
Senat UJ podjął decyzję o wstrzymaniu przekazywania oświadczeń lustracyjnych swoich pracowników do momentu wydania przez Trubunał Konstytucyjny oświadczenia w tej sprawie. Pozwolę sobie fakt ów skomentować..."Akty prawne dotyczące oceny wydarzeń historycznych nie powinny stawiać obywateli przed koniecznością wyboru pomiędzy posłuszeństwem prawu a wiernością zasadom, o które w przeszłości walczyli " – napisali członkowie Senatu UJ. (źr. tvp3)
Osobiście boję się nie tyle, że zasada „Dura lex, set lex” jest tu co najmniej naginana, ale że tworzony jest dość niebezpieczny precedens. Otóż nie wydaje mi się, aby rzeczywiście Ci z profesorów UJ (i wszystkich innych uczelni), naukowcy którym bliskie są ideały walki o demokrację, i którzy swoją postawą udowodnili niezłomność w czasach niewątpliwie ciężkich, opierali się przed podpisaniem oświadczenia lustracyjnego. Dlaczego? Otóż gdyby tak było, to mamy tu do czynienia ze schizofrenią, jak inaczej bowiem nazwać fakt oporu przed wyeliminowaniem ze swojego środowiska osób ewidentnie złamanych, zamkniętych w esbeckim ketmanie od ponad 17 lat. Paniczny strach tych drugich przed ujawnieniem ich prawdziwego „ja” powoduje że swoim (zapewne często ogromnym) autorytetem wpływają (jak widać skutecznie) na innych, wmawiając im że oto na ich oczach władza wprowadza złe, nadużywa istniejącego, i co najgorsze łamie obowiązujące prawo.
Casus Lesława Maleszki -TW „Ketman” (sic!), człowieka z czoła wojowników spod antylustracyjnego sztandaru pokazuje dobitnie, jak bardzo przegnity i na wskroś zepsuty może być człowiek. Pytanie, ilu jest wśród nas Maleszków, pozamykanych w swoich osobistych tragediach? Ilu z nich uczy nas, kształtuje nasz światopogląd, przekazuje nam swoją wizję świata? Odwlekając w czasie podpisanie oświadczenia lustracyjnego de facto grają na zwłokę, czekając na ogłoszenie przez IPN „listy OZI” – osobowych źródeł informacji. Jeśli bowiem okaże się, że nie ma ich na owej liście (ich dane zostały zniszczone, zginęły etc, a stało się tak z około 50% akt.) – mogą spać spokojnie. Opłaca się więc przeciągać grę tak długo jak to możliwe, przy użyciu wszelkich dostępnych metod.
Nie dziwi więc postawa tych pracowników naukowych UJ, którzy już zapowiedzieli ze nie podpiszą oświadczenia (przypomnijmy, oświadczenia do tej pory na UJ złożyło 312 osób spośród ok. 2 tys. pracowników uczelni, których przepisy lustracyjne dotyczą. – Dotarły do mnie pisma trzech osób, które poinformowały, że nie zamierzają poddać się lustracji, i kilka od osób, które lustrację popierają – powiedział dziennikarzom TVP3 rektor. P. Musioł). Składanie oświadczeń może się więc znacznie rozciągnąć w czasie.
Senat UJ wyraził zaniepokojenie "narastającymi przejawami naruszania zasad demokratycznego ładu i państwa prawa w życiu społecznym". (źr.-tvp3)
Najłatwiejszą i najskuteczniejszą z metod walki z obowiązkiem wypełniania oświadczeń jest znany już starożytnym sofizmat argumentum e consensu gentium (łac., arg. odwołujący się do powszechnej zgodności poglądów na dany temat) przy jednoczesnym zastosowaniu argumentum ad ignorantami ( próba wykorzystania nieświadomości słuchacza.) .
W przekładzie na polski: należy wmówić opinii publicznej (a także własnej rodzinie, kolegom i koleżankom, znajomym wszelkiej maści-będą ów pogląd głosić ochoczo), że oto na naszych oczach dopełnia się sen najstraszniejszy. Demokracja jest zagrożona. Prawo do wolności jest brukane w rynsztoku. Łamane są człowieka wszystkie prawa niezbywalne, - każe się podpisywać oświadczenie .
Pytanie: I co z tego, że się podpisze ów świstek? Dla człowieka uczciwego nie może tu być ani momentu zawahania, gorzej z tymi którzy mają świadomość, że nie są czyści. I nie dajmy się tu zwieść mitom że przynależność do TPPR-u czy ZHP była odnotowywana, że rozmowa na weselu u ciotki, nie poparta żadnymi późniejszymi spotkaniami kończyła się założeniem teczki. To bzdury wymyślane przez ludzi którzy albo nie mają pojęcia o sposobach współpracy, lub wręcz przeciwnie - znają je, brali we współpracy udział i chcą coś w ten sposób ukryć, coś ugrać.
Czy postawa senatu UJ świadczy o tym, że w strukturach uczelni nie wszystko jest jak trzeba?
Tego nie wiemy (jeszcze), ale jego działania wskazują, że ktoś mąci tam wodę, i co gorsza robi to skutecznie. Pozostaje mieć nadzieję że Trybunał Konstytucyjny podtrzyma ustawę jako zgodną z prawem, i rektor będzie zobowiązany do przekazania oświadczeń (które póki co spływają na jego biurko) do IPN. Czy stanie się to przed upublicznieniem Listy OZI ? Oby.
W.M.
Lesław Maleszka - dziennikarz Gazety Wyborczej, działacz Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie (działał wraz ze Stanisławem Pyjasem i Bronisławem Wildsteinem - ten ostatni ujawnił jego przeszłość), tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimach "Ketman", "Return" i "Tomek ". miał współpracować pod kilkoma pseudonimami oraz samodzielnie sugerować Służbie Bezpieczeństwa przyjęcie ostrzejszej polityki względem działaczy opozycji. Donosił na oficerów prowadzących oficerom wyższej rangi, że ci nie wcielają w życie jego sugestii)
źr: Wikipedia
___________________
Ciekaw jestem Waszej opini na ten temat.Wojciech Mucha edytował(a) ten post dnia 29.03.07 o godzinie 12:19