Temat: tanie państwo wg kaczora..
Artur M.:Ja tam myślę, że najprościej byłoby wywalić wszystkich polityków mających więcej niż 30 lat (życia). Następnym krokiem byłoby awansowanie wieloletnich pracowników firm należących do Państwa, tak by zajeli stanowiska kierownicze tam, gdzie mają doświadczenie i wiedze. Stanowiska polityczne powinne być ograniczone i powinny usiąść na nich ludzie, którzy mają nowe spojrzenie na kraj, bieżące wykształcenie oparte o wysokie oceny na studiach.
Najwyższe stanowiska Państwowe powinny zostać objęte na podstawie wyborów, ale nie wyborów z polityków, ale z fachowców.
Dać im władzę na 10 lat, bo żeby posrzątać po poprzednikach nie wystarczy ustawowe 4 lata. Koniec z wyborami co cztery lata, bo przez tak krótki okres czasu nie można spowodować dużych zmian w Państwie.
Ogłosić upadłość takich instytucji jak ZUS, NFZ`ety itd. (każdy dbałby o swoje interesy, na własną ręke).
Działalność szpitali przerobić z publicznej, na prywatną.
Podatki zmienić na stałe 10% od dochodów.
Poczekać 10 lat i zobaczyć efekty. Myślę, że spowodowałyby olbrzymi wzrost gospodarczy w naszym kraju (jak na stosunkowo krótki czas).
Proste i radykalne rozwiązanie. Po prostu rewolucja. Ciekawe, czy Pan, Panie Arturze, przed znalezieniem tego rozwiązania zadał sobie kilka pytań, na kóre mógłby Pan mi teraz odpowiedzieć.
1. Dlaczego polityk powinien dopiero wchodzić w życie, czyli nie mieć doświadczenia własnego, ani ustabilizowanej sytuacji, ani nawet wyrobionych poglądów?
2. Skąd cezura 30 lat, a nie np. 35? Albo 25?
3. Skąd Pan wie, że wieloletni pracownik państwowej firmy w ogóle ma jakiekolwiek doświadczenie albo choćby zmysł biznesu? Państwowe firmy raczej nie promują kreatywności.
4. Dlaczego nie oddać władzy po prostu autorytarnemu, doskonale wykształconemu, młodemu technokracie? On by zrobił porządek zgodnie z najnowszymi trendami wiedzy i mody.
5. Po likwidacji ZUSu, NFZtu, emerytów i rencistów - no bo bez kasy, szpitali i pomocy medycznej szybko wymrą (nie ma rewolucji nie bez ofiar) oraz wprowadzeniu 10% podatku, sytuacja gospodarcza znacznie się poprawi (mniej o 7,5 mln gąb do utrzymania, dynamiczne bogacenie się pozostałych przy życiu (pracują tylko na siebie), za te 10 lat znów pojawi się ze 2 mln gąb. Rozumiem, że w Pana planie, albo wymrą - jeśli nie zaoszczędzili, albo żyć będą na Hawajach?
W zasadzie projekt jest fajny. Fajny, bo uniezależnia całkowicie władze od wyborcy i nie muszą one siedzieć z nosem w sondażach. Ale dlaczego nie monarchia z dziesięciną (10%)? Rumuni mieli takie plany kiedyś.