konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

no to cześć i miłego łikendu :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Maciej Karol S.:
Ok, poddaje sie, nie wiem co to sa placement tests :-D



Z tejże łączki - jedną z usług rynku pracy jest outplacement, czyli wszystko, co służy znalezieniu dla zwalnianego pracownika nowego zatrudnienia. I przez ładne parę lat nie znaleziono polskiej nazwy, mimo tego, że są znakomite firmy świadczące takie usługi....
(każdy powinien dostać taką usługę, jeśli jest zwalniany przez firmę..)


Janusz K. edytował(a) ten post dnia 25.11.06 o godzinie 10:22
Paweł Ż.

Paweł Ż. another graphic
designer

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

sprawność językowa przydaje się nie tylko w biznesie ale w życiu ogółem. zdziwiło mnie tutaj, na goldenline.pl, to, że kobiety nagminnie używają męskich określeń na wykonywane przez siebie zawody, np: tłumaczka mówi o sobie per "tłumacz", co jest tak samo dziwne jak bezzasadne i nielogiczne.

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

poczytałam sobie ten watek z uwaga i stwierdzam, że na bark sprawnosci językowej spoleczność GL bynajmniej nie narzeka...
spory przeróżne choć tak naprawde temat jest prosty

nalezy mówic tak, żeby ludzie nas rozumieli, inaczej na spotkaniu biznesowym, inaczej na spotkaniu o pracę, inaczej z szanownym panem prezesem a inaczej ze spawaczem.
Elastyczność dopasowania się do mozliwości i językowych i intelektualnych rozmówcy - to chyba jest najbardziej istotnym elementem. Jesli zalezy nam na porozumieniu.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Mnie się zdaje, że to, na co narzekamy - psucie języka poprzez nieuzasadnione zapożyczenia, czy uprostactwienie składni, to po prostu rozwój jezyka. Kiedys, dawno, dawno temu, rządził chodzący błąd ortograficzny, wrdny prnik Gomułka (ten od "Towarzysze, wzruszenie nie pozwala mi ściskać was za gardło" i "Gdyby nasz przemysł ciężki potrafił wyprodukowac cienkom blachem, moglibyśmy sprzedawać na eksport kąserwy miensne, ale nie mamy miensa"). Ponieważ akurat pokłócił sie z koleżkami z gangu, a tak się akurat zdarzyło, że ci koleżkowie, z którymi Gomułka się pokłócił byli akurat jak jeden mąż Żydami i miłosnikami internacjonalizmu, to bardzo modne stało się poszukiwanie prapolskich i prasłowiańkich korzeni. I własnie wtedy profesor Wyka opublikował, wraz z Melchiorem Wańkowiczem sławny artykuł, z którego wynikało, że we współczesnym, a raczej ówczesnym języku polskim jest jedno rdzennie polskie słowo - "kołacz". A i to nie na pewno.
Tak, że może tak po prostu być musi, a my niepotrzebnie się przejmujemy?

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?


Tak, że może tak po prostu być musi, a my niepotrzebnie się przejmujemy?

Masz rację Szanowny Rozmówco, tak musi być.
Są narody które tego bronią - patrz Francja i narody , które zakupują takie słownictwo - patrz Polska.
To moim zdaniem cechy narodowe w wymiarze socjologicznym i możecie sobie pomarzyć, aby było inaczej....
Wilk
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Nosił wilk razy kilka.. w końcu wyciągne chyba sztucer z komórki, choć Moje Kochanie przepada za drapieżnikami...

Ni chodzi mi o makaronizmy, ale o to, że sztuka mówienia i pisania upada, język ubożeje i zachwaszcza się, wulgaryzmy panoszą sie na każdym roku.
Ludzie nie potrafią dobrze napisać prostej instrukcji obsługi cepa, czytelnicy nie rozumieją tej napisanej..
To się nie robi samo, wilku z charakterem: to my - ludzie - nie tylko wytłuczemy wilki (to przecież rozbójnik), ale i pozbawimy się możliwości prawdziwego kontaktu - trzeba się chyba nauczyć wyć sygnałowo, albo co....

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

widzę , że Kolega w dalszym ciągu gdy ma niewiele do powiedzenia, stara się używac argumenty siły i grozi sztucerem....
Ja na Twoim miejscu tego bym nie robił, bo w takiej rywalizacji przegrasz niechybnie.....

Tymczasem jedno o czym słusznie piszesz, to to , że aby cos się zmieniło , trzeba działać.
Niestety czarno to widzę, bo, zazwyczaj Polacy lubia sobie pogadać i ponarzekać, po czym idą do domu.
Dlatego wkurzają mnie takie gadki- szmatki, tu na forum wielkie wypowiedzi, a potem jak przychodzi co do czego "uszy po sobie".
Zero. Zero zaangażowania.
Przy okazji, Wilk pisze się z dużej litery.
Wilk


Adam Wilk edytował(a) ten post dnia 25.11.06 o godzinie 11:44
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Adam W.:
Tak, że może tak po prostu być musi, a my niepotrzebnie się przejmujemy?


Masz rację Szanowny Rozmówco, tak musi być.
Są narody które tego bronią - patrz Francja i narody , które zakupują takie słownictwo - patrz Polska.
To moim zdaniem cechy narodowe w wymiarze socjologicznym i możecie sobie pomarzyć, aby było inaczej....
Wilk

Jak ja lubie (Loup - bien!) takie wypowiedzi. Co to znaczy "możecie sobie pomarzyć"? Rozumiem, że mam do czynienia z człowiekiem madrym i oswieconym, nieledwie prawdziwym Francuzem, który z góry patrzy na całkiem niefrancuską tłuszczę, udowadniając im płonność ich marzeń. Tylko, że ja sobie wcale nie marzę, żeby było u nas, pod względem ochrony języka, jak we Francji, bo oni popadaja w skrajność. Stosuja policyjne - niezrozumiałe i ważne do odwołania regulacje, bo wydaje im się, że ich potencjał kulturalny wystarczy i moga sobie pozwolic na ignorowanie reszty swiata. A nie wystarcza. Już Hemmingway napisał, że "Francuzi z jajami wyginęli pod Verdun". A moja babcia - wtedy staruszka, a dzis nieboszczka pytała kiedyś swego prawnuka, "kto to", pokazując na jakiegoś Murzyna w stroju piłkarskim, na co dostała odpowiedź: "To Claude Makelele, Francuz, duchowy spadkobierca Victora Hugo". "Kłoooniec świata", powiedziała babcia.
Uważam podejście francuskie za skrajne i paranoiczne, na krótka mete samobójcze (jak to powiedział ich znany reżyser - Jeunet - przez ostatnie dwadzieścia pięć lat, w ramach walki z Hollywood, marnotrawiliśmy miliony na dotowanie filmów o małżeństwach kłócących się w kuchni), na dłuższą - za na szczęście nieskuteczne.
I, oczywiście, możemy ignorować zmienianie się języka, ale ja myśle, że te zmiany z czegoś wynikają. Język po prostu żyje.

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Bynajmniej źle mnie Kolega zrozumiał.
Nie stawiam siebie gdzieś wyżej. Niżej też nie.

Tymczasem co do Francji - to jednak trzeba przyznać , że to robią.
Obojętnie jaki to ma wymiar etyczny - dobry czy zły. Tu ocena moralności nie ma nic do rzeczy.

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?


I, oczywiście, możemy ignorować zmienianie się języka, ale ja myśle, że te zmiany z czegoś wynikają. Język po prostu żyje.

I tu się w pełni z Tobą zgadzam, Kolego.
Język życj i się zmienia, tak jak zmiania się technologia.
A my w dużej mierze nie dorastamy do tych zmian...
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Adam W.:Bynajmniej źle mnie Kolega zrozumiał.
Nie stawiam siebie gdzieś wyżej. Niżej też nie.

Tymczasem co do Francji - to jednak trzeba przyznać , że to robią.
Obojętnie jaki to ma wymiar etyczny - dobry czy zły. Tu ocena moralności nie ma nic do rzeczy.


Francuska ochrona narodowej substancji kulturalnej ma, moim zdaniem, wydźwięk wyłącznie humorystyczny. Tak bardzo boją się anglicyzmów, że wiecej ludzi we Francji mówi płynnie po arabsku, niz po angielsku. To co maja sobie i światu do zaproponowania, jest po prostu niewystarczające nawet dla nich, nie mówiąc juz o reszcie świata. I kto wie, czy ten ich kordon sanitarny nie jest jedną z przyczyn: twórczość Francuzów nie musi konfrontować sie na bieżąco z twórczościa innych nacji. Czyli chronią swój rynek, ale kosztem produktu.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Adam W.:
I, oczywiście, możemy ignorować zmienianie się języka, ale ja myśle, że te zmiany z czegoś wynikają. Język po prostu żyje.


I tu się w pełni z Tobą zgadzam, Kolego.
Język życj i się zmienia, tak jak zmiania się technologia.
A my w dużej mierze nie dorastamy do tych zmian...

Ale chyba zmiany języka zachodzą spontanicznie i nie da ich sie zadekretować odgórnie?

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Panowie język się zmienia, sposób wyslawiania, pewne słowa zanikają, pewne wchodza do użytku - część to spolszczona angielszczyzna.
Ale taki jest fakt i nic na to nie poradzimy, że młodzież zawsze będzie mówiła, spoko, zajefajnie, coolowo .... i niech sobie mówią. Jak trzeba to ja tez córce mówie "masz zajefajna bluzke kochanie" bo wiem ze wtedy mnie zrozumie, ze mam nić porozumienia i ze jest dumna bo wszyscy mówia , że ma lightową mamę.
a mnie chodzi o porozumienie , o komunikacje o wyrazenie tego w sposób który rozmówca jest w stanie zaakceptować.

To samo dotyczy biznesu.. mówicie o zmianach... popatrzcie jakie funkcje sprawujecie... jak mało jest dyrektorów, prezesów, specjalistów... roi się za to od general, project, executive mamagerów ........ ale widać tak ma być..... to znak naszych czasów

a na koniec jesli mówimy o Francji... pracuje z dużą francuska firmą, holdingiem...
jeśli nie ma akurat koordynatorki, która mówi po polsku to nie sposób sie dogadac bo angielski wiekszości z tych osób jest na poziomie absolutnie miernym.
Potrafimy sobie wtedy tylko powiedzieć "ok bye bye " i tyle w temacie.. i to uwazam jest istna paranoja.


Onka Kaja Wasilewska edytował(a) ten post dnia 25.11.06 o godzinie 12:31
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Mówicie tak (troje ostatnio zabierających głos), jakby język był w istocie czymś obiektywnym, na co nie mamy wpływu albo był on mierny.
A to jest, bardzo przepraszam, ale nieprawda.
Przecież nawet topnienie Antarktydy staramy się opóźnić walcząc z dziurą ozonową, staramy się ochronić klimat Ziemi, chroniąc lasy tropikalne.
A na język mamy znacznie większy wpływ.
Moim zdaniem, dla języka jest znacznie groźniejsze jego schamienie, niż makaronizacja (dziś wklejki pidżin englisz). Groźniejsza jest infantylizacja, niż żargon pseudoprofesjonalny.
Ale najgroźniejsze jest uproszczenie języka, zubożanie go...
mało tego, że używa się synonimów, to najchętniej używa się słów-kluczy, w istocie nie oznaczających niż. Bo przecież wszystko może być cool.
Ale i nie to jest groźne
Groźna jest nieporadność, kiedy człowiek nie potrafi wydukać a vista kilkuminutowej przemowy tak, żeby miała ona sens, żeby była zrozumiała.
I dotyczy to nie tylko osób bez wykształcenia formalnego, wręcz przeciwnie!

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Janusz K.:Mówicie tak (troje ostatnio zabierających głos), jakby język był w istocie czymś obiektywnym, na co nie mamy wpływu albo był on mierny.
A to jest, bardzo przepraszam, ale nieprawda.
Przecież nawet topnienie Antarktydy staramy się opóźnić walcząc z dziurą ozonową, staramy się ochronić klimat Ziemi, chroniąc lasy tropikalne.
A na język mamy znacznie większy wpływ.
Moim zdaniem, dla języka jest znacznie groźniejsze jego schamienie, niż makaronizacja (dziś wklejki pidżin englisz). Groźniejsza jest infantylizacja, niż żargon pseudoprofesjonalny.
Ale najgroźniejsze jest uproszczenie języka, zubożanie go...
mało tego, że używa się synonimów, to najchętniej używa się słów-kluczy, w istocie nie oznaczających niż. Bo przecież wszystko może być cool.
Ale i nie to jest groźne
Groźna jest nieporadność, kiedy człowiek nie potrafi wydukać a vista kilkuminutowej przemowy tak, żeby miała ona sens, żeby była zrozumiała.
I dotyczy to nie tylko osób bez wykształcenia formalnego, wręcz przeciwnie!


Ja mam tylko taka uwagę, ze jesli tak bardzo będziemy my jako poszczególne jednostki dbać o poprawność tej polskości języka i nie zmieniac się razem z nim to w któryms momencie zostaniemy na językowym etapie "Waszmości" podczas gdy inni będą mówili "prosze Pana" .
Język sie zmienia i te zmiany sa nieuniknione, a to, że ludzie nie potrafia sklecic sensownie kilku słów do kupy, to nie tyle kwestia nieporadnosci językowej - to zwykły matolizm .

konto usunięte

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Krzysztofie, usmiałem się. Kłooniec świata :-) Pozdrawiam.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Onka Kaja W.:

Ja mam tylko taka uwagę, ze jesli tak bardzo będziemy my jako poszczególne jednostki dbać o poprawność tej polskości języka i nie zmieniac się razem z nim to w któryms momencie zostaniemy na językowym etapie "Waszmości" podczas gdy inni będą mówili "prosze Pana" .
Język sie zmienia i te zmiany sa nieuniknione, a to, że ludzie nie potrafia sklecic sensownie kilku słów do kupy, to nie tyle kwestia nieporadnosci językowej - to zwykłymatolizm .


Jaki piękny neologizm się nam urodził przy okazji dyskusji o języku..:-))))
Z tak pięknie zwerbalizowanym podejrzeniem nie będę polemizował, bo w pełni się z nim zgadzam...

Pozwolę sobie jednak pozostać wierny staroświeckiej sztuce wrażliwości języka i pielęgnować ją troskliwie - język powinien być używany nie tylko skutecznie, ale też po prostu pięknie.....
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Janusz K.:
Onka Kaja W.:

Ja mam tylko taka uwagę, ze jesli tak bardzo będziemy my jako poszczególne jednostki dbać o poprawność tej polskości języka i nie zmieniac się razem z nim to w któryms momencie zostaniemy na językowym etapie "Waszmości" podczas gdy inni będą mówili "prosze Pana" .
Język sie zmienia i te zmiany sa nieuniknione, a to, że ludzie nie potrafia sklecic sensownie kilku słów do kupy, to nie tyle kwestia nieporadnosci językowej - to zwykłymatolizm .


Jaki piękny neologizm się nam urodził przy okazji dyskusji o języku..:-))))
Z tak pięknie zwerbalizowanym podejrzeniem nie będę polemizował, bo w pełni się z nim zgadzam...

Pozwolę sobie jednak pozostać wierny staroświeckiej sztuce wrażliwości języka i pielęgnować ją troskliwie - język powinien być używany nie tylko skutecznie, ale też po prostu pięknie.....


miód w me serce lejesz....
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Sprawność językowa - czy potrzebna w biznesie?

Język sie zmienia i te zmiany sa nieuniknione, a to, że ludzie nie potrafia sklecic sensownie kilku słów do kupy, to nie tyle kwestia nieporadnosci językowej - to zwykły matolizm .



no cóż.. każdy język ma swoją logikę. wciskanie knotów i śmieci językowych wbrew tej logice to jest dopiero matolizm.:-)



Wyślij zaproszenie do