Temat: Skrzypek na banku (NBP)
Krzysztof B.:Cóż mogę rzec.
Przeczytałem wypowiedź dziennikarza, przeczytałem wypowiedź asystenta (już byłego) ministra koordynatora Wassermana, przeczytałem wypowiedź biegłego inspektora budowlanego oraz drugiego biegłego powołanego specjalnie po niekorzystnej opinii tego pierwszego. Przeczytałem także wypowiedź mieszkańca osiedla, który zaklinał się, że prosił Wassermana o pomoc w tej sprawi i mu za interwencję podziękował. I przeczytałem o tym wszystkim już po nowym roku. I wychodzi mi że Wasserman żonglował życiem ludzi na osiedlu każąc podłączyć gaz prowizoryczną instalacją.
Wychodzi na to, że wszyscy kłamią... oprócz Wassermana rzecz jasna.
I wie pan co mi jeszcze wychodzi z tego całego burdelu z ostatnich miesięcy. Że jak nasz kłamie to jest cacy, a jak kłamie ich to jest be. A przysłowiową wisienką na tym torciku jest pewien arcykapuś...
Czasem się zastanawiam, czy ktoś tego nie powinien spisywać. Wszak za 30 lat będzie z tego niezły film kryminalny retro.
No, ale co zatem począć z decyzją prokuratury, która umorzyła śledztwo, twierdząc, że NIC sie nie zgadza? Że nie było interwencji, że rura prowadzi do sąsiedniego osiedla? Ja też na początku uwierzyłem, bo przecież pokazywali w telewizorze, jak rura prowadzi prosto do Wassermana, a poważni dziennikarze twierdzili, że szli za nią metr po metrze. I zero reakcji TVN na to umorzenie, w ten sposób uzasadnione?
Tu ma Pan opis sytuacji notka PAP 2006-12-23 19:56 :
"
Na podstawie szczegółowej opinii biegłego prokuratura uznała, że instalacja została założona w stanie tzw. wyższej konieczności i była eksploatowana prawidłowo, co nie groziło bezpośrednim niebezpieczeństwem wybuchu.
Prasa wiązała zbudowanie gazociągu z interwencją mieszkającego na tym osiedlu ministra - koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.
Prokuratura zaprzecza temu. Wyjaśnia, że minister, który korzysta z innej sieci przesyłowej, nie interweniował w tej sprawie, a prowizoryczny gazociąg nie przebiegał nawet w pobliżu jego domu.
Prowizoryczny gazociąg na Bielanach został zbudowany w styczniu tego roku, kiedy temperatury w Krakowie sięgały poniżej minus 20 stopni Celsjusza. Rura licząca 1600 metrów została położona częściowo na gruncie, a w części podwieszona na słupkach i ogrodzeniach.
Według "Gazety Wyborczej", która pisała o sprawie, gazownia zdecydowała się na to rozwiązanie po interwencji Wassermanna, którego dom stoi na Bielanach. Gazeta podała, że minister dzwonił w tej sprawie do centrum zarządzania kryzysowego. W oświadczeniu przekazanym przez Wassermanna napisano, że nie interweniował w sprawie instalacji gazowej.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie po zawiadomieniu złożonym przez Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego o popełnieniu przestępstwa samowoli budowlanej przez Zakład Gazowniczy w Krakowie. Dotyczyło ono naruszenia prawa budowlanego i spowodowania zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców.
Jak ustaliła prokuratura, prowizoryczny gazociąg zamontowano w nocy 24 stycznia i działał on tylko 15 godzin. Montażem gazociągu zajmowały się odpowiednie służby, a jego funkcjonowanie było monitorowane. Według opinii biegłego, nie zachodziło żadne niebezpieczeństwo wybuchu.
Założenie gazociągu wynikało natomiast z wadliwie zbudowanej sieci gazowej między Kryspinowem a Bielanami i miało zapobiec realnemu zagrożeniu życia i zdrowia mieszkańców, którym z powodu niskiego ciśnienia pękały kaloryfery i wybuchały instalacje grzewcze. – To był horror – tak Krzysztof Urbaniak określa nagrania rozmów mieszkańców interweniujących w tym czasie w wojewódzkim sztabie kryzysowym.
Na tej podstawie prokuratura uznała, że instalacja gazociągu odbyła się w wyniku tzw. stanu wyższej konieczności i umorzyła śledztwo. Podjęła także interwencję w sprawie nieprawidłowości stwierdzonych w budowie sieci gazowej.
W materiałach śledztwa znajdują się listy od radnych i mieszkańców osiedla Bielany. 160 osób napisało, że gazownia działała w stanie wyższej konieczności, ponieważ brak gazu w sieci przy temperaturze minus 27 stopni Celsjusza mógł doprowadzić do zagrożenia ich życia i zdrowia. Mieszkańcy wyrazili także oburzenie faktem, że do sprawy włącza się ministra Wassermanna, który nie miał z nią związku. Minister Wassermann interweniował bowiem w wojewódzkim sztabie kryzysowym 28 stycznia, czyli kilka dni po instalacji gazociągu, ale w sprawie prądu. Interwencji ministra w sprawie gazu nie odnotowano.
"
Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 07.01.07 o godzinie 02:53