Temat: Skrzypek na banku (NBP)
[author]Przemysław G.:[/]
Proszę Pana - system włoski działał sobie radośnie od początku lat 60. a sypać zaczął się dopiero w latach 80 i to przez przypadek. Przez 20 lat nie zrobiono nic, by go rozmontować, bo nikomu, żadnej sile politycznej (nawet komunistom) na tym nie zależało. Wszystkie te siły, a także mafia były zainteresowane zachowaniem status quo, w którym nie było szans na skuteczne zwalczanie korupcji. Umożliwiła to dopiero reforma ustawodawstwa procesowego z drugiej połowy lat 70. Celem jej nie była bynajmniej walka z korupcją, tylko skuteczne zwalczanie terroryzmu. Dopiero ta reforma, która przyspieszyła po 1978 roku, po śmierci Aldo Moro, dała rzeczywiste środki działania włoskim sędziom śledczym i prokuratorom, a ci wykorzystywali je nie tylko do zwalczania terroryzmu, ale i korupcji. Instytucja "skruszonych" - art. 270 b bis, 305 i 306 kk, to rok 80. Tak więc układ dostał niejako przy okazji, rykoszetem, co nie znaczy, że nieskutecznie. I, oczywiście bronił się w wyniku czego ginęli sędziowie śledczy, prokuratorzy i karabinierzy. Przed reformą sytuacja w zakresie zwalczania korupcji we Włoszech przypominała pod tym względem Polskę. U nas ludzie próbujący zwalczać korupcje również płacili za to życiem.
Dlaczego uważam, że w Polsce działa Układ (czyli zorganizowany system korupcyjny)? Zajmuję się zawodowo biznesem i widzę, jak mało pozostawia się przypadkowi przy planowaniu każdego większego projektu. Jestem przekonany, że styk biznesu i polityki, gdzie pieniądze są nawet dla mnie (piszę "nawet dla mnie", bo w końcu obracam dziesiątkami milionów złotych, a to dla przeciętnego obywatela dużo) są po prostu niewyobrażalne, cokolwiek odbywało się przypadkiem. Jeśli przypomni Pan sobie cyrk związany z dopisywaniem i skreślaniem frazy „lub czasopisma” z ustawy medialnej, zrozumie Pan o co mi chodzi.
I nie jest moim zdaniem przypadkiem niemożność zwalczania korupcji - tej na najwyższym poziomie, której rezultatem jest komfort podejmowania dziwnych decyzji przez rządzących, wynika właśnie z decyzji tychże rządzących. I tu nic się nie zmieniało. Kto by nie rządził, jak bardzo by gęby pełnej haseł walki z korupcją nie miał, nie wprowadzał żadnego rozwiązania umożliwiającego zwalczanie korupcji. A to jest - trzeba Panu to wiedzieć patent jeszcze ze starych czasów, kiedy Rakowski (a nie Balcerowicz bynajmniej) wprowadził swoją "swobodę gospodarczą". Jednocześnie zlikwidowano oddziały zwalczania przestępstw gospodarczych w wojewódzkich urzędach spraw wewnętrznych. Taka kombinacja - względnej swobody gospodarczej i brak efektywnych mechanizmów zwalczania korupcji stanowi prawdziwą mieszankę piorunującą. Nic do rzeczy nie ma tu mentalność narodowa: jak będzie można bezpiecznie kraść, to będzie dużo ludzi, którzy będą kraść. A jak nie będzie można kraść bezpiecznie, to tych kradnących będzie mniej. W biznesie i polityce na bieżąco szacuje się ryzyko, także to trafienia do kozy.
Rezultatem bezkarnej korupcji są dziwne decyzje podejmowane przez polityków. Tu sytuacja jest dużo gorsza, niż we Włoszech. Włoscy politycy i mafiozi pobierali swoją dolę, ale nie podejmowali zdumiewających decyzji rujnujących gospodarkę. U nas podejmują. I to jest rola polityków w układzie.
Powiązani z politykami biznesmeni, nierzadko wywodzący się z dawnych (a i obecnych) służb są beneficjentami tych zdumiewających decyzji. Kwestia służb jest tu o tyle istotna, że były gwarantem, że biznesmen nie będzie sobie chciał pohulać i wybić na niezależność.
Drugą rolą służb jest tzw. zabezpieczenie operacyjne. Umierają ludzie mogący zaszkodzić Układowi, ale nie tylko oni. Na przykład wkrótce po śmierci Waleriana Pańki zginęli także policjanci dokonujący oględzin, zaginęły dokumenty z tych oględzin, także dotyczące wraku auta i zniknął klucz do sejfu prezesa Pańki. Całkiem niedawno w dziwnych okolicznościach zmarł Marek Karp z Ośrodka Studiów Wschodnich. A takich dziwnych śmierci w ciągu ostatnich kilkunastu lat było ponad 100.
No i ostatni element układu, to media. Jak mi się zdaje, nie mam na to dowodów (gdybym miał, podpadałbym pewnie pod punkt powyżej) ale mam mnóstwo przesłanek moja opinię potwierdzających - elementem układu jest medialne tłumaczenie ludziom, że tak, jak jest, jest fajnie, że tylko schizofrenik może mówić o jakimś układzie. Na dodatek miesza się ludziom w głowach, tłumacząc, że kontrola przestrzegania prawa jest tym samym, co robiła CzeKa, czy też jest mieszaniem się rządu w sprawy gospodarki. Podobnie, ukazują się materiały, mające na celu np. utrącenie niewygodnego managera, albo oczyszczenie przedpola dla właściwych ludzi. Uważam, że dziennikarze publikujący te teksty, albo wydawcy je zamawiający są inspirowani przez służby.
Krótko mówiąc, służby stanowią zwornik umożliwiający spójne działanie układu.
Nie uważam, że to co opisałem powyżej może odbywać się przypadkiem. Że polscy politycy, dziennikarze to są tacy gapcie, a biznesmeni po prostu maja mnóstwo szczęścia i profesjonalnie wykorzystują możliwości. Uważam, że konstrukcja jest celowa, beneficjenci znani z góry, zaś gapcio nie zostaje skutecznym politykiem - czyli takim, który obejmuje władzę, ani opiniotwórczym dziennikarzem. Śmieszą mnie ludzie, których kwalifikacje intelektualne i brak wiedzy nie pozwalają im zrozumieć motywów podejmowania decyzji, wypowiadający się o głupocie tego, czy tamtego polityka.
Czyli Układ to mechanizm:
ustawodawstwo decyzje polityków beneficjenci media,
ze służbami w tle każdego z elementów.
To znaczy przy jego pomocy różni ludzie mogą bezpiecznie robić różne, niepowiązane ze sobą interesy. Łączy ich wspólne zainteresowanie, by Układ trwał. Układ ma też skutki uboczne - mianowicie uniemożliwia praktycznie zwalczanie korupcji na jakimkolwiek poziomie, także tym, który nie interesuje twórców i głównych beneficjentów układu.
I takie cos w Polsce działało przez ostatnie kilkanaście lat. Chcę wierzyć, że niedługo działać przestanie. Dlatego rozwiązanie WSI i organizację CBA uważam za kluczowe.
Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 18.01.07 o godzinie 16:56