Temat: Samotne Mamy i praca....
Sławomir K.:
Jeżeli wątkotwórca prosi o pomoc w rozwiązaniu problemu a solidaryzujący się z nim rozmówcy w wielu swoich wypowiedziach nie podają żadnego rozwiązania i ograniczają sie tylko do przyznania mu racji to ja to nazywam "pożyczaniem chusteczki".
No to nie czytałeś całości wątku - przeleciał tu tylko jak na razie spór z pewnym pasożytem społecznym, który za wszelką cenę próbował dyskusję rozwalić. Jak już sobie poszedł, to następne równie sensowne wypowiedzi się jak widać zaczynają pojawiać.
Po grzyba powiedz mi ruszasz temat "bo te baby to wredne są" w wątku na temat zupełnie inny? Pytanie zresztą do wszystkich wypowiadających się w tym tonie. Bo sorry, nie rozumiem co wam taką frajdę sprawia - dosrać, niech sobie w poduszkę poryczą? Bardziej męski się poczujesz? Nie łapię.
Chcesz coś w temacie dodać, pomóc, dać wskazówkę? Zrób to. Teksty rodem z psychologii podwórkowej są tu całkowicie zbędne - a jednak coś wam każe je wygłaszać. I ten powód, to dopiero jest ciekawy temat...
Błąd w rozumowaniu.
Nielubienie na przykład wieprzowych żeberek nie oznacza automatycznie, że się nie przełknie kaczki w buraczkach.
Dlatego mądry restaurator nie zamyka knajpy tylko urozmaica menu.
Ten mądry to wie, że smak potrawy zależy od sposobu przyrządzenia. Jak kucharza ma do luftu to może sobie menu dowolnie urozmaicać - a klientów i tak miał nie będzie.
Przekładając na "normalne" - jak zatrudniasz menadżerów do luftu i sam sobie z organizacją pracy nie radzisz, to jak ci firma padnie nie zwalaj na "te wredne baby co na zwolnieniach siedziały".
Proste jak konstrukcja cepa.