konto usunięte
Temat: "prawdziwa" sztuka
Janusz Andrzej K.:
Ja w tej sprawie zabierałem już głos, (który akurat znasz Kira więc przebacz moje powtarzanie się) ale było to na zamkniętym forum, tutaj bardzo jestem ciekaw Twojego zdania Wiesław, więc powtórzę:
__________________________________________________________________
Upomne sie na chwile o moją własna wypowiedź, nie z próżności, proszę mi wierzyć:Janusz Andrzej K.:otóż pod wpływem późniejszych kilku postów przyszło mi do głowy coś co jest możliwe przecież. Albo inaczej ...
O ile dobrze pamiętam była to oficjalna galeria sztuki w Managui i to jest dla mnie najbardziej szokujące.
(...) zawsze i wszędzie jakiś degenerat się ujawnić może.
Natomiast to, jak społeczność sobie z tym radzi to już jest inna para kaloszy. Dlatego zjawisko to jest po prostu groźne -jako że spotkało się Z PRZYZWOLENIEM lokalnych "koneserów sztuki".
NIE JEST NIEMOŻLIWE, że celem tego nazwijmy to okrutnego "spektaklu" było właśnie pokazanie bierności stada baranów, którzy są w stanie spokojnie patrzeć na agonię zwierzęcia, bo jakiś autorytet (galeria) twierdzi, że to jest sztuka.
Jak pisałem, osobiście wątpię, ale nie jest to niemożliwe, więc załóżmy na chwilę, że tak mogło być w tym przypadku.
A jeśli tak, jeśli ten artysta postanowił się poświęcić, swoja reputacje i być może dużo więcej, to w takim razie kogo tu trzeba tak naprawdę "wieszać za jaja". Czy jego, czy może tych biernych cymbałów, wszystkich, którzy nie byli w stanie W PORĘ samodzielnie pomyśleć.
Jak podałem wcześniej, dziwi mnie trochę np. postawa autora bloga, który rozgłosił problem, ale PO FAKCIE. Przecież mógł wcześniej zareagować, skoro jest taki wrażliwy.
czy proponowany sposób widzenia artysty jest bez sensu? niemozliwe?
Możliwe, możliwe, są artyści którzy dla posłannictwa, dla idei (niekoniecznie dla próżnego rozgłosu) dadzą się niejako pokroić, idea jest dla nich ważniejsza niż życie.
Hedonista nie jest w stanie zrozumieć idealisty, kierującego się nadrzędnymi zasadami, wbrew opinii innych ludzi i często ze szkodą dla własnych interesów.
ps. i jeszcze oczywiście sprawa przywódcy u zwiedzających, którego baranom w porę zbrakło.
Oczywiście, że mogło być tak, jak piszesz. Nie wiem tylko czy tak było, ale ja w ogóle wiem bardzo mało na temat tej konkretnej instalacji. Czy happeningu, bo to określenie byłoby wtedy bardziej adekwatne.
W tego rodzaju kreacjach publiczność jest ich elementem. Często nie zdaje sobie z tego sprawy, ale ona współtworzy dzieło. Gdyby w tej Managui trafił się jakiś tamtejszy Olbrychski i szablą odciął udręczone zwierzę z łańcucha albo gdyby jakaś tamtejsza Kira dała w zęby Vargasowi, to dzieło byłoby zupełnie inne. I w zupełnie innych tonach utrzymane byłyby recenzje działania twórcy, który zapoczątkował jego tworzenie...
Tak czy siak, to Vargas coś wydobył i w sposób skrajnie przejaskrawiony pokazał. I zrobił to, ponosząc osobiste ryzyko. Wcale niemałe, bo przypuszczam, że nie tylko w Polsce, ale w jego kraju także można byłoby postawić go za to przed sądem. Ale to zupełnie inna sprawa i dla celów tej dyskusji zaproponowałem wzięcie tego w nawias. Co wcale nie oznacza, że nie mam własnej oceny zdarzenia lub że głoszę tu jakiś relatywizm.