Temat: praca i sex
Marek Mejssner:
I o to właśnie chodzi, bo najczęściej jakby były kompetencje,
to niepotrzebne byłyby kopulacje...proszę o nie wciskanie kitu
pod nazwą "fantastycznie zdolna i znakomita dziewczyna, ale u
niej są takie stosunki, że aby awansować musiała przespać się z połową zarządu".
I prawdopodobnie o to właśnie chodzi.
Gdyby facet poszedł sobie do agencji, zapłacił dziewczynie, to była by jego prywatna sprawa.
Ale obsadzanie kluczowych stanowisk ludźmi dobrymi w łóżku i traktowanie tego jak kryterium awansu, jest już problemem danej firmy.
I jest on tak samo realny, jak napędzanie się yapis amfetaniną, kokainą, czy wekkendowe picie na umór, i leczenie kaca w poniedziałki przez "inteligencję pracującą" wielkich korporacji.