Piotr
Michalak
15 lat doświadczenia
w reklamie i
budowaniu wizerunku
Temat: "...POLACY NIE GĘSI IŻ SWÓJ JĘZYK MAJĄ"
Zapożyczeń z angielskiego historycznych właściwie nie ma (poza terminami żeglarskimi, co chyba zrozumiałe), bo brak kontaktu i raczej drugorzędna pozycja angielszczyzny w przeszłości sprawiła, że to ona czerpała z innych języków (łacina i potem przede wszystkim normandzki, francuski, włoski, hiszpański, niemiecki). Z łaciny czerpały wszystkie języki europejskie (oczywiście o grece nie mówimy:)). My nie zmieniamy, my dodajemy do polszczyzny nowe słowa - tak rodzą się synonimy. Teraz jest taka moda, żeby długie polskie wiadomości nazywać niusami (tak, tak, juz zaadaptowalismy), bo naturalną tendencją języka jest dążenie do ekonomiczności, a łatwiej wymówic jedną sylabę niż cztery. Ile ona potrwa? kilka lat, może kilkanaście - nasz język przeżywał już gorsze chwile (XVIIwieczne teksty są tego najlepszym przykładem) i wyszedł z tego piękniejszy, bogatszy i czystszy. Pozwólmy tym podążającym za modą czuć się dobrze ze swoim językowym śmietnikiem, siłą nikogo się nie zmusi do poprawności językowej - może jak otoczenie przestanie ich rozumieć, zaczną na nowo uczyć się języka ojczystego.Co do tego, że zapożyczamy słowa, na nazwanie tego, czego nie było - to nie do końca prawda, dachy wszak były juz tysiące lat wcześniej i w poszczególnych językach miały już swe nazwy (konia z rzędem temu kto wie jaką w starej polszczyznie), podobnie z księdzem (instytucja kapłana jest stara jak cywilizacja), aniołem (duchem dobra). Te rzeczy i pojęcia istniały zawsze i miały swoje nazwy - dla jakichś powodów zostały zapomniane lub zastąpione innymi, tak się dzieje i już.