konto usunięte
Temat: Pochówek prezydenta
Ewka Kira C.:
Wiesław R.:
Za 70 lat natomiast ważny będzie symbol, jaki los nam dał, abyśmy odnowili naszą więź z przodkami, których przecież osobiście znać nie możemy.
Widziałeś ostatnio najmłodsze pokolenia...?
Za 70 lat to nie będzie nikogo, komu Katyń kojarzyłby się z czymkolwiek realnym. Tak jak nam teraz I Wojna Światowa. Znamy
ją, pewnie - ale nie czujemy. Nie ta epoka. A znamy też już głównie po łebkach, tyle, ile przeczytaliśmy.
Z Katyniem, Kaczyńskim i obecną chryją wokół pogrzebu będzie identycznie. Za 70 lat dzieciaki w szkole wykują "Lech Kaczyński, prezydent Polski, zginął w katastrofie lotniczej".
Albo i to nie, bo zwykle na historii uczy się jednak o ludziach
mających na tą historię jakiś większy wpływ...
Właśnie o to chodzi! Za 70 lat Katyń to będzie przeszłość sprzed lat 140. A więc tak dawna, że dla wielu - zdecydowanie do zapomnienia. Rzecz w tym, że o Katyniu trzeba pamiętać. Tamta tragedia ma sens ważny z punktu widzenia trwania narodu. Taki mianowicie, że jesteśmy narodem niezłomnym. Nie złamały nas hekatomby dziejowe. Dlaczego nie złamały? Bo nie zapominamy swojej tożsamości. Tę niefortunną z dzisiejszej perspektywy decyzję o pochówku traktuję jako coś, co za 70 lat będzie symbolicznie przypominać jedną z takich hekatomb, jakie nas nie pokonały. Możliwe że to będzie coś całkiem drobnego w podręcznikach, ale mit to co innego. W nim zawsze jest coś, co przemówi do wyobraźni. Tak katastrofa może tak przemawiać.
Czy kochalibyśmy księcia Józefa Poniatowskiego, gdyby nie utonął w Elsterze? Przecież to był birbant, dziwkarz i jeszcze do tego miał zepsute zęby! Ale taka śmierć przemawia do wyobraźni. I dobrze, że przemówiła, bo dzięki temu czujemy łączność z tymi, którzy w mniej efektowny sposób stworzyli epopeę naszej walki o podmiotowość narodową.
Wybacz, Kiro, ale nie będę chyba dalej pisał w tym wątku. A przynajmniej zrobię przerwę. Miałem ostatnio na tym forum długie przepychanki z jednym dewiantem. Nie mam ochoty na "powtórkę z rozrywki" z kolejnym. Szkoda nerwów, więc nie będę tu zaglądał.