Temat: po rozmowie kwalifikacyjnej, jak, czy podziekować listownie?
Mam wrażenie, że nie wszyscy lubią czytać wizytówki osób zabierających głos w dyskusji - osobiście założyłbym wstępnie, że rekruter ma większe doświadczenie w przedmiotowej kwestii, niż osoba mająca do czynienia z naborem jedynie sporadycznie.
Ponadto zauważalna jest troska o to, co potencjalni aplikanci wyobrażają sobie jako reakcję adresatów omawianych listów. Niektórzy wiedzą, jaka jest ta reakcja - nie muszą jej sobie wyobrażać. Taki list jest (może być - jeśli zostanie wysłany) częścią procesu wyboru.
Jak mi się wydaje - a wnioskuję w oparciu o treść, formę i ton wypowiedzi oraz analizę wizytówek osób wypowiadających się - znaczna część oponentów chodzi (?, chodziłaby?) na rozmowy kwalifikacyjne niemalże taśmowo, jak gdyby bez wewnętrznego zaangażowania, bez chęci wyboru TEJ WŁAŚNIE firmy.
W takiej sytuacji w istocie pewnie nie warto nie tylko pisać list, ale tez i chodzić na rozmowę - bo to losowanie, działanie na los szczęścia.
Rozmowa kwalifikacyjna to nie tylko spotkanie z kimś z wnętrza firmy, kto nas przesłucha na okoliczność kwalifikacji - to także nasze pytania o firmę, o wymogi pracy, warunki wynagradzania, możliwości rozwoju etc.. To ma być rozmowa, a nie recytowanie listu motywacyjnego i rozwinięcie CV..
Po takiej rozmowie warto napisać o swoich wrażeniach i - co napisałem na początku wątku - jeśli chęć zatrudnienia w tej firmie występuje nadal - to trzeba podkreślić te elementy, które na wzmocnienie tej decyzji wpłynęły.
Takie zaprezentowanie się kandydata rozszerza wiedzę o nim u osoby oceniającej przydatność - i działa zawsze in plus.
Janusz K. edytował(a) ten post dnia 15.11.06 o godzinie 00:00