Temat: Niematerialne zasoby firmy - niedoceniane skarby...
Janusz K.:Agnieszka B.:Janusz K.:Agnieszka B.:...
znam jeszcze kilka innych takich "wyjątków", więc niewarto chyba generalizować, że WSZYSCY PRACODAWCY są beeeeee :-)))))
_______________
W topicu w ogóle nie odnoszę się do tematu: pracodawca..
Poruszam temat z dziedziny zarządzania - to nie PRACODAWCY są beeeee, a menedżerowie... (mało mi się podoba ta owcza charakterystyka, ale niech tu zostanie..)
chyba nie rozumiem o co chodzi :-)))
- temat topicu w moim odczuciu niesie przekaz o pracodawcy, bo któż inny ma doceniac niedoceniane obszary jak nie pracodawca
- wycięcie z kontekstu mojej wypowiedzi "(..) to nie PRACODAWCY są beeeee" zasadniczo zmienia jej sens, wpomnę, że o menedżerach nie mówiłam ani słowa :-)))))))))
- jak najbardziej poruszany jest tu temat z dziedziny zarządzania, (widać to gołym okiem :-))))), ale nie w każdej firmie ma on przełożenie na praktykę; najlepszy menedżer może miec związane ręce i niewiele zrobić mimo szczerych chęci i piątki na dyplomie:-)))
z której strony by tematu nie ruszyć, punktem wyjścia jest własnie pracodawca vel firma vel menedżer(owie) ......
__________
Otóż nie - bo wszystko zależy od kontekstu...
Można być spolegliwym pracodawcą (taka parafraza za Kotarbińskim..) i kiepskim menedżerem - albo dobrym menedżerem (ocena według osiągania celów sprzedażowych, na przykład).
Zasoby firmy wykorzystuje nie pracodawca, a menedżer, będący jednocześnie pracodawcą....
To, że wiele zjawisk w tym obszarze wiąże się z ludźmi, z pracownikami, to zupełnie inna sprawa.
Właśnie o to mi chodzi, że nie w każdej firmie "ma on przełożenie na praktykę" - jak to zechciałaś ująć...
Wytłumacz mi tylko, proszę, ten fragment wytłuszczony przeze mnie w Twojej wypowiedzi - co chciałaś przez to powiedzieć?
najlepszy menedżer może miec związane ręce i niewiele zrobić mimo szczerych chęci i piątki na dyplomie:-)))
z tą piątką to delikatna ironia :-))))
pozostała część dotyczy najzwyczajniej niemocy jednostki, która miała pecha trafić do firmy, w której kultura organizacyjna stoi pod wielkim znakiem zapytania, lub tez jest obcym zjawiskiem w firmie jako całym organiźmie.....
nie znam przypadku, kiedy to najbardziej kompetentny menedżer z big charyzmą wpłynał zasadniczo na kształt całego organizmu, tym samym doprowadzając do mentalnej rewolucji wśród menagementu, kulturę organizcji wypracowuje się długimi miesiącami, a nawet latami i nie jest to zasługa jednostki;
a wszytkie trzy elementy, wymienione w Twoim pierwszym poście ściśle wiążą się przede wszystkim z kultura organizacjia w dalszej kolejności z kompetencjami zarządczymi menedżerów......
zabierając głos w dyskusji zrobiłam pewne założenia: analizowanie problemu jako całego organizmu, jakim jest firma, a nie jego poszczególnych elementów (kompetencji menedżerów).
Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 11.02.07 o godzinie 17:23