Janusz
K.
Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...
Temat: Niech mi ktos wytlumaczy
Małgorzata G.:
Nadal nie rozumiesz?
No dobra, to jeszcze raz...
Jeśli przeżyłby pasażer, można go przesłuchać na okoliczność czy przypadkiem nie namawiał do wykroczenia i czy próbował jakoś zapobiec. W przypadku który opisałam wcześniej, orzeczono również winę tego trzeźwego - współudział (oczywiście pijanego też oskarżono). Dodam, że sprawa była poważna, ponieważ zginęło dziecko.
W przypadku gdyby przeżył kierowca - jest on winny złamania przepisów i śmierci pasażera (nieumyślnej).
Teraz pozostaje już tylko kwestia stwierdzenia kto gdzie siedział.
Temu co przeżył będzie można postawić zarzuty.
Teraz rozumiesz?
_______________
Już Ci pisałem - ja nie oponuję przeciwko poglądowi, że woda jest mokra.
Okoliczność, że gdybanie jest Twoją ulubioną metodą wgłębiania się w sprawy, też jest powszechnie znana.
Co do poważnych spraw w Twoim wydaniu, to z wcześniejszych Twoich wykładów (na tym wątku) wiadomo, "aby w terenie zabudowanym i w bardziej niebezpiecznych miejscach, jechać jednak z dozwoloną prędkością i jej nie przekraczać, ponieważ jeśli nagle wybiegnie dziecko na ulicę i kierowca je potrąci, to jeśli jechał z dozwoloną (i odpowiednią do warunków pogodowych) prędkością - jest niewinny."
No i tego Ci życzę - abyś zawsze była niewinna.
I to jeszcze przed orzeczeniem sądu - bo inaczej vox populi może uznać, że dojeżdżając do grupy przedszkolaków radośnie bawiących się na jezdni nie włączyłaś wycieraczek, albo co...
Postawienie zarzutów to jedno, a orzeczenie winy to drugie - o ile mnie pamięć nie myli (pan śledczy łaskawie zbada)...
Polecam łaskawej uwadze opowiadania Ryunosuke Akutagawy: 'W gęstwinie i Rashômon - w oparciu o ich treść A. Kurosawa nakręcił swój znakomity film "Rashômon"... Może to przemówi do tych, którzy zawsze wszystko najlepiej widzą.
No i jest tam wątek zeznań ducha nieboszczyka...