Temat: Na jakie poświęcenia jesteś gotów w walce z globalnym...
O czym mowa ? 150 konny diesel zdolny rozpedzic mojego brudasa do ponad 230 pali mniej niz leciwy maluch mojego sasiada (w trasie nad morze 5,2 l./100 km.) po dolozeniu elektroniki moc ma wzrosnac do 180 KM przy niepogorszonych wynikach zuzycia paliwa.
I raczej w tym kierunku powinnismy zmierzac - rozwoj technologii a nie walczenie z wiatrakami.
Z klimatem jeszcze nikt nie wygral i nie wygra. Wplyw jaki wywiera czlowiek moze byc zupelnie odwrotny od przewidywanego w dluzszym okresie. A my analizujemy 200 lat i uwazamy , ze zjedlismy rozumy wszystkie poprawnie nie potrafiac przewidziec czy jutro spadnie mi na glowe deszcz czy raczej bedzie slonecznie. JUTRO ! A co tu mowic o 100 czy 200 latach. Homeostaza Ziemi jakos sie przez te lata kiedy czlowiek byl czy nie jakos sie utrzymywala. Jedno pierdniecie wiekszego wulkanu dawalo zapylenie i ilosc CO2 w atmosferze wieksze niz dzialanie cywilizacji i jakos to bylo. Dzis tez mysle, ze po prostu uruchomia sie procesy , ktorych nie jestesmy w stanie przewidziec, a ktore doprowadza do normalizacji. Wystarczy, ze cos tam sie gdzies za duzo stopi , gdzies indziej bedzie wiecej chmur, jakis prad oceaniczny wyhamuje a inny odegnie sie troche na poludnie i staniemy w obliczu epoki lodowcowej i co wtedy beda mowic ekolodzy ?
Wplyw czlowieka na planete jest znikomy. Przeciez paliwa kopalne, ktore spalamy podobno powstaly w wyniku przerobrazenia roslin czy zwierzat czyli w wyniku ABSORBCJI CO2 z atmosfery. Powrot TEJ SAMEJ ilosci CO2 z powrotem do niej (BILANS MATERIALOWY !) nie spowoduje zaglady planety a podobno jeszcze wiele zloz lezy odlogiem. Co najwyzej mozemy wrocic do klimatu sprzed 100 mln lat. Czy to jakis koszmar ?
Koszmarem jest, ze zaczniemy sami sie ograniczac i nic nowego juz nie osiagniemy. Poczytajcie o ograniczeniach we wprowadzaniu nowych lekow i kosztach z tym zwiazancyh. Lada dzien NIKT nie bedzie tego robil bo NIKOGO nie bedzie na to stac. Juz dzis nie eksploatuje sie tematow , ktore nawet rokuja nadzieje ale nie przynioslyby zyskow bo choroby dotycza krajow czy grup spolecznych , ktorych nie byloby stac na zakup tychze lekow. Jesli sie w pore nie opamietamy wejdziemy w okres , ktory nazwalbym "SREDNIOWIECZE DWA".
Dzis kaplanami beda ekolodzy do spolki z biurokratami, ktorzy na dobre zadomowili sie juz bez wzgledu na system jaki panuje. Ze wszystkimi konsekwencjami.
Ludziom w wiekach srednich nie wydawalo sie przeciez, ze staneli w miejscu, ze czegos im brakuje. Tyle, ze dzis bedzie grupa tych, ktorzy inaczej widza przyszlosc. Czy dojdzie do konfliktow zbrojnych ? Jak beda przebiegac linie podzialu ? USA+Chiny vs. reszta swiata ? Czy pokoj podpisza w Kioto i zrownowazony rozwoj, ale jednak rozwoj, bedzie renesansem cywilizacji czy tez to co z niej zostanie bedzie raczej jej epitafium w stylu "Equilibrium" ?
Ja wybieram wersje bez znieczulenia z deptaniem "ile fabryka dala".
p.s.
Dziwi mnie hipokryzja rzadzacych , ze przejmuja sie stanem srodowiska jaki zastana nasze wnuki a nie stanem finansow publicznych jaki zastana nasze wnuki choc to glownie to drugie decydowac bedzie kim beda i jak beda zyli.
suplement:
nie mniej zaskakujace jest, ze w historii bylby okresy cieple kiedy Bona zakladala winnice pod Warszawa, i zimne kiedy karczmy ponoc na Baltyku stawiano a saniami i do Szwecji dojechac mozna bylo. Mysle, ze daleko nam do obu tych ekstremow, ktore mieszcza sie i tak jeszcze mocno w tym co jest "naturalne" patrzac w historie naszej planety.