Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Dariusz G.:bo żeby być specjalistą trzeba od cholery się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć - i to nie ciągle na szkoleniach, w czasie pracy, tylko we własnym zakresie. a menedżerem można od razu po studiach zostać nawet. a nawet czasem bez studiów też ;P

poza tym kwestia wynagradzania.... utarło się płacić za stanowisko, a nie za rzeczywiste kompetencje, bo "kategoria zaszeregowania nie przewiduje", a to że specjalista mógłby więcej od menedżera zarabiać to przecież ujma na honorze. i stąd kiepski menedżer zwykle dostaje więcej niż dobry specjalista, dlatego też ludzie wolą być menedżerami. proste.


To co ze menedżerem może zostać człowiek bez wyższego wykształcenia? Znam paru naprawde bardzo dobrych ludzi na tych stanowiskach bez wyższego? Co ma piernik do wiatraka? Ja uważam że jeżeli ktoś jest dobry w tym co robi to bedzie to robił najlepiej jak może bez wykształcenia niektórzy myslą ze maja MGR przed nazwiskiem i że to oni powinni zajmować stanowiska kierownicze? Uważam ze powinno zaczynać się od poszczególnych etapów kariery zawodowej!


Krzysztof Babuch edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 00:14
Agnieszka B.

Agnieszka B. "Bycie pozytywnie
nastawionym może nie
rozwiąże
wszystkic...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Dariusz G.:bo żeby być specjalistą trzeba od cholery się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć - i to nie ciągle na szkoleniach, w czasie pracy, tylko we własnym zakresie. a menedżerem można od razu po studiach zostać nawet. a nawet czasem bez studiów też ;P

poza tym kwestia wynagradzania.... utarło się płacić za stanowisko, a nie za rzeczywiste kompetencje, bo "kategoria zaszeregowania nie przewiduje", a to że specjalista mógłby więcej od menedżera zarabiać to przecież ujma na honorze. i stąd kiepski menedżer zwykle dostaje więcej niż dobry specjalista, dlatego też ludzie wolą być menedżerami. proste.



identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))

ja osobiście stawiam przede wszystkim na rozwój i zgłebianie wiedzy w swojej działce, choć wiem i potrafie duzo, to jednak do poznania pozostałych pozostaje wciąż bardzo bardzo wiele... na całe szczęście.....
szkoda tylko, że menedżerowie będacy moimi przełozonymi nie posiadają nawet w połowie tej wiedzy co ja za to kase mają mniej więcej czterokrotnie większą bo "rządzą" czymś o czym nie mają pojęcia.....

mam cichą nadzieję, że w końcu skończą sie te szopki i dorosniemy do wartościowania nie stanowisk, a konkretnej specjalistycznej wiedzy i kompetencji w jej zakresie :-))


Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 11:25

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))
(...)

mam cichą nadzieję, że w końcu skończą sie te szopki i dorosniemy do wartościowania nie stanowisk, a konkretnej specjalistycznej wiedzy i kompetencji w jej zakresie :-))


Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 11:25


U nas, tzn. w Polsce, to wszystko działa trochę na opak, i przez to pojawia sie taki "ludyzm" bardzo widoczny w Pani wypowiedzi.

Gdyby taki "manager" nawet brał bardzo porządną kasę, ale ponosił ryzyko zawodowe związane z decyzjami, które podejmuje ... to daj mu Panie Boże zdrowie ... ale tak nie jest! Często mocno ubezwłasnowolnione ludki coś tam kuglują, ale żądaja zapłaty jakby się parali ryzykiem. Gdyby musieli rzeczywiście stawiac czoła wyzwaniom, to by sami szukali specjalistów, albo lepiej byliby specjalistami przenoszącymi wiedzę z jednej branży do innej.

nastała epoka 'wiechciomenadżerów" i trzeba przez to przejść. Gorzej, że panaceum na to, to zwiekszona konkurencyjność i oni nas, zanim padną, nieźle jeszcze wycisną. Oby do wiosny.
Kasia Smyk

Kasia Smyk psycholog

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Poza tym wielka obfitość managerów wynika z olbrzymiego bumu na Zarządzanie. Namnożyło się szkół uczących Zarządzania, do świadomości wszystkich pracodawców przedostał się fakt - obojętnie czy jest to słuszne czy nie - że każdą komórką w firmie trzeba Zarządzać, więc tworzą super rozbudowaną strukturę, z wielką ilością stanowisk kierowniczych, z mnóstwem zastępców, jakby to rzeczywiście miałoby w czymkolwiek pomóc.

Oczywiście, wiadomo, że ludźmi i całym systemem trzeba jakoś kierować, i nie mówię że nie potrzebujemy managerów. Po prostu dobrze by było, gdyby nie byli wirtualni.

Kolejnym nieporozumieniem jest dziwny pogląd, że gdy ktoś jest świetnym specjalistą w swojej dziedzinie, to po jakimś czasie będzie też świetnym kierownikiem. A przecież człowiek, który całe życie np. programował jakiś wysoko wyspecjalizowany software, niekoniecznie musi wiedzieć, co zrobić z całym działem odpowiedzialnym za to programowanie: jak rozdzielić pracę, jak rozmawiać z podwładnymi, bla, bla, i tak dalej.

Wszystko to jest sprawą bezmyślnego kopiowania wzorców: tworzymy kalki firm zachodnich, podczas gdy nasze własne firmy nie są na to gotowe lub tego nie potrzebują. Najgorzej, że takie bezmyślne kalki dotyczą też innych sfer życia, nie tylko pracy.

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Ciekawe że w dyskusji nie wypowiadają się żadni menadżerowie, za to wypowiadają się wszyscy inni którzy wiedzą dużo lepiej co robi menadżer. Pytanie dodatkowe które powinno paść na samym początku - menadżer CZEGO. Przecież menadżer to nikt inny tylko kierownik... i musimy rozróżnić ludzi którzy zarządzają np projektami lub produktami, ogólnie procesami, od tych którzy zarządzają ludźmi (wspomniany już przypadek McDonalds).

Nawiązując do otwierającego postu, uważam że nie ma czegoś takiego jak Kult "Bycia Menedżerem", przynajmniej ja tego nie zauważyłem. Jest raczej syndrom kultu menadżera. Ponieważ jest to stosunkowo nowa persona nie spotyka się z przychylnym przyjęciem wśród pracowników "starej gospodarki". Natomiast powiedzmy sobie szczerze - brakuje DOBREJ kadry zarządzającej. Ale ona się powoli kształtuje, trochę po omacku bo przecież nie mamy w Polsce menadżerów którzy siedzą w tym trybie pracy np. 20-30 lat, więc nie ma jak się uczyć na rodzimych przykładach. A jak to było w pewnej komedii "Naczytanie się pierduł o żabach" niewiele pomaga :)
Szymon Piwowarski

Szymon Piwowarski Executive Manager,
GE Polska - Zawsze
zaczyna sie od ludzi

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Witam,

Wyznaje zasade ze dobry manager powiniec wiedziec o czym mowi, powienien dodatkowo znac sie na ludziach na tyle zeby potrafic nimi zarzadzac.

Tego czy znasz sie na ludziach czy nie musi wyjsc w boju - tzn nauka poprzez prace.

Wielw slyszalem i widzialem przykladow zadufanych w sobie managerow ktorzy silowo i nakazem probowali wprowadzac porzadki w podleglych sobie zespolach

Co do MBA - moim zdaniem nieporozumienieem jest "robienie" tych studiow przez absolwentow po studiach. Tego typu kursy maja dac solidne podstawy do tego czego sie czlowiek juz nauczyl przez kilka lat pracy zwodowej.

Czesto ludzie sa rozczarowani MBA - bo miala to byc dla nich przepustka do kariery + studia MBA= wysoka placa. Moze keidys w latach 90tych na pocztaku teraz wymagana jest solidna wiedza z zakresu pracy firmy + staz a MBA dodatkowo jako solidna podstawa.

Kim chce byc za pare lat ?- robic to co robie tyle na wieksza skale, pomagac ludziom zeby byli najlepsi w tym co umieja i zebysmy razem sie dobrze przy okazji bawili :-)

pozdr.



Małgorzata Kobus

Małgorzata Kobus Zakupy, Sprzedaż,
New Product
Development, Private
label,...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Miałam okazję przypatrzeć się ostatnio "managerom".
Konkluzja: manager to człowiek który wie najmniej ze wszystkich pracowników w całej firmie.
Przykro mi bardzo ale gadanie (z jakim osobiscie sie spotkałam), że manager jest od zarządzania i nie musi dużo wiedzieć tylko zarządzać mnie osobiście smieszy. Wstyd by mi było, gdyby okazało sie, że osoba której jestem szefem wie dużo wiecej o pracy działu niż ja.
Umówmy się, że przynajmniej w Polsce (choć i w innych krajach pewnie też - nie wiem - nie wypowiadam się) stanowisko manager absolutnie nie jest równoznaczne z byciem managerem. Stanowisko to stanowisko - i nic poza tym.

Szkoda tylko, że w dużej liczbie przypadków nazwa tego stanowiska i umiejętności do niego przypisane jest nieadekwatna do osoby, która je piastuje...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Marcin S.:Ciekawe że w dyskusji nie wypowiadają się żadni menadżerowie, za to wypowiadają się wszyscy inni którzy wiedzą dużo lepiej co robi menadżer. Pytanie dodatkowe które powinno paść na samym początku - menadżer CZEGO. Przecież menadżer to nikt inny tylko kierownik... i musimy rozróżnić ludzi którzy zarządzają np projektami lub produktami, ogólnie procesami, od tych którzy zarządzają ludźmi (wspomniany już przypadek McDonalds).

Trzeba więcej czytać...wyżej już wypowiedział sie Pan Menadżer :)

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Słuchajcie, słuchajcie ... albowiem z Bożego nakazu, kto nigdy nie....

Tak się złożyło, że od lat czyms tam kieruję, ale wczesniej byłem matematykiem i inżynierem, więc nie raz widziałem jak "manager", który prymitywnej analizy technicznej przetrawić nie potrafi, podejmował ważne decyzje i jeszcze się puszył egzekwowaną władzą. (No specjalistami to oni NIGDY of niczego nie byli, albo jak powiedział kiedyś L. Landau o szpiclu robiącym karierę w Dubnej "wielki nienaukowy talent".)

Zawsze mnie jednak gryzło, że czegos jeszcze w menadżerach nie lubię i powinowactwa z nimi się wypieram, bo cholera mnie brała na cos o wiele bardziej zasadniczego. No więc spójrzcie Państwo na motto poniżej:

"There are no problems only solutions" J.Lennon

To jest - łatwo sobie sprawdzić - wypisane na stronie głównej jednego z menadżerów biorących udział w tej właśnie dyskusji. Nie znam człowieka i nic do niego nie mam, może to porządny, wykształcony człowiek, mam taka nadzieję ...ale tutaj jest matematyczny dowód na czym bazuje zarządzanie.

MBA - ang. my brainwash is absolute

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

[author]Jerzy KLIMKOWSKI:[

MBA - ang. my brainwash is absolute


Hm... cos mi sie uporczywie wydaje, że kolega ma źle skrywany kompleks braku tytułu MBA. Te wielokrotne przytyki, żarciki, podśmiechujki :) Nie lepiej wziąść i zrobić sobie te studia, a kompleks minie samoczynnie?

Mi, jako prawnikowi z wykształcenia, studia MBA bardzo przydały sie do zdobycia brakującej mi wiedzy z zakresu ekonomii, finansów, marketingu, zarządzania procesami/projektami i wielu innych. Nie wspomnę o nauce pobieranej od bardziej doświadczonych kolegów-studentów, tudzież szlifowaniu języka i umiejetności interpersonalnych. Zakończę prawie pozytywistycznym tekstem: bez nadmiernego przeceniania i mitologizacji - studia MBA moga być wartościowe (nawet dla specjalisty którym jestem, i którym zapewne pozostanę), o ile chce się w ich ramach ową wiedzę zdobywać.

Co do całej reszty dyskusji wywołanej tutaj absolutnie się zgadzam. Debilnie parafrazując niejakiego Johna Miltona:
"Lepiej byc kierownikiem w piekle, niż specjalistą w niebie"

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Jarosław G.:
[author]Jerzy KLIMKOWSKI:[

MBA - ang. my brainwash is absolute


Hm... cos mi sie uporczywie wydaje, że kolega ma źle skrywany kompleks braku tytułu MBA. Te wielokrotne przytyki, żarciki, podśmiechujki :) Nie lepiej wziąść i zrobić sobie te studia, a kompleks minie samoczynnie?

(...) Mi, jako prawnikowi z wykształcenia, studia MBA bardzo przydały sie do zdobycia brakującej mi wiedzy z zakresu ekonomii, finansów, marketingu, zarządzania procesami/projektami i wielu innych. (...) Zakończę prawie pozytywistycznym tekstem: bez nadmiernego przeceniania i mitologizacji - studia MBA moga być wartościowe (nawet dla specjalisty którym jestem, i którym zapewne pozostanę), o ile chce się w ich ramach ową wiedzę zdobywać. (...)

"Lepiej byc kierownikiem w piekle, niż specjalistą w niebie"


Panie Jarku,

szybciutko sprawdziłem swoje c.v., i na stronie 3 znalazłem, że akurat mam MBA z 1992 roku, uczelnia też była niezła, jeszcze mi kazali to robić w jakims dziwnym języku. Za prawo sie nie brałem, czego żaluję - za ekonomię akurat tak, ale nie chce mi sie juz więcej uczyć, wolę pielęgnować te kompleksy, o których Pan raczył wspomnieć.

Po polsku za studia lepiej się WZIĄC i USIĄŚC do pracy. ale nie po stosuję złośliwości, by popadać w samouwielbienie, tylko by wyakcentować pewien nonsens. Na marginesie, Pański cytat z Miltona, akurat pokrywa się z moją wczesniejszą i cyniczną uwagą o tym za co sie na prawdę płaci. To, co chciałem wyakcentować, to bardzo bolesny fakt, że zarządzanie (w swej realizacji) prawie zawsze jest jednak związane z pewnym aspektem z prania mózgu. Po to była moja uwaga o moim wykształceniu matematycznym, by ZASUGEROWAĆ, że istnieją problemy, które nie mają rozwiązania, są źle postawione lub nie poddają się optymalizacji -a taka wiedza jest dorobkiem cywilizacyjnym. Żle się dzieje, jeśli ktos oczywisty nonsens przyjmuje za swoją głebokie przekonanie i stosuje w praktyce. Można zrobić podwładnym potworna krzywdę zmuszając ich do robienia czegoś, co sie zrobić nie da.

Przecież ten Pan, zajął w dyskusji b. ciekawe stanowisko (też uważam, że MBA to niezły stopien wspomagający) i jest mi nawet żal, że go wskazuję palcem.

Przoszę przyją(ś)ć moje przeprosiny jeśli moje złośliwości Pana osobiście dotknęły.

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Agnieszka B.:
Dariusz G.:bo żeby być specjalistą trzeba od cholery się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć - i to nie ciągle na szkoleniach, w czasie pracy, tylko we własnym zakresie. a menedżerem można od razu po studiach zostać nawet. a nawet czasem bez studiów też ;P

poza tym kwestia wynagradzania.... utarło się płacić za stanowisko, a nie za rzeczywiste kompetencje, bo "kategoria zaszeregowania nie przewiduje", a to że specjalista mógłby więcej od menedżera zarabiać to przecież ujma na honorze. i stąd kiepski menedżer zwykle dostaje więcej niż dobry specjalista, dlatego też ludzie wolą być menedżerami. proste.



identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))

ja osobiście stawiam przede wszystkim na rozwój i zgłebianie wiedzy w swojej działce, choć wiem i potrafie duzo, to jednak do poznania pozostałych pozostaje wciąż bardzo bardzo wiele... na całe szczęście.....
szkoda tylko, że menedżerowie będacy moimi przełozonymi nie posiadają nawet w połowie tej wiedzy co ja za to kase mają mniej więcej czterokrotnie większą bo "rządzą" czymś o czym nie mają pojęcia.....

mam cichą nadzieję, że w końcu skończą sie te szopki i dorosniemy do wartościowania nie stanowisk, a konkretnej specjalistycznej wiedzy i kompetencji w jej zakresie :-))


Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 11:25


A po co im ta wiedza?? Mają w zespole Ciebie, a więc osobę na której mogą polegac w razie czego. Czy wszyscy muszą wiedziec to samo a ci wyzej jeszcze więcej?? A prezes to musiałby byc istnym Leonardem da Vincim....

Tomek K.

Tomek K. Twój profesjonalny
opis

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

.Tomek Kwaśniak edytował(a) ten post dnia 14.01.09 o godzinie 21:23

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Witam,
Jacek P.:Dyskusja i sami specjaliści. Spadam z tej dyskusji.

Ja może nie na temat, ale jak można spaść z dyskusji, w której nie wzięło się udziału?

A menedżer to ten, co wygrywa w wyścigu szczurów ze specjalistą - wiem to niestety z doświadczenia.

Pozdrawiam.
Anna Maria Tabisz

Anna Maria Tabisz Copywriter **
Internal
Communication
Specialist

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Wg. mnie chyba taka moda w wielkich koncernach. Jeżeli nawet w specjalistycznych branżowych firmach nie ma ścieżki kariery dla specjalistów i jedyny sposób na bardzo dobre zarobki i awans to tylko bycie menagerem... (lub ucieczka do innej firmy co nagle potrzebuje specjalisty) to po prostu samo mówi przez się. Specjalistą niespecjalnie opłaca się być.

Co więcej, niektóre koncerny na rozmowie kwalifikacyjnej wręcz spodziewają się odpowiedzi, że ktoś chce być managerem, a specjalistów sobie wynajmują na krótkie kontrakty, bo ich pracownicy są menagerami siebie samych lub tych kontraktorów

:D :D :D
Agnieszka B.

Agnieszka B. "Bycie pozytywnie
nastawionym może nie
rozwiąże
wszystkic...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Jerzy K.:identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))
(...)

mam cichą nadzieję, że w końcu skończą sie te szopki i dorosniemy do wartościowania nie stanowisk, a konkretnej specjalistycznej wiedzy i kompetencji w jej zakresie :-))


Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 11:25


U nas, tzn. w Polsce, to wszystko działa trochę na opak, i przez to pojawia sie taki "ludyzm" bardzo widoczny w Pani wypowiedzi.

NIE WIEM CO PAN MA NA MYSLI Z TYM LUDYZMEM, KTÓREGO NIE DO KOŃCA POJMUJE;
ZAPEWNIAM JEDNAK PANA ŻE Z W MOIM PRZYPADKU TO PRZEDE WSZYSTKIM AUTOPSJA, A W DRUGIEJ KOLEJNOŚCI ZWYKŁA OBSERWACJA :-))


konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Tomasz Marcin W.:A po co im ta wiedza?? Mają w zespole Ciebie, a więc osobę na której mogą polegac w razie czego. Czy wszyscy muszą wiedziec to samo a ci wyzej jeszcze więcej?? A prezes to musiałby byc istnym Leonardem da Vincim....



ale o kim mówimy? o specjalistach czy menedżerach? żeby być dobrym w tym i w tym trzeba mieć WIEDZĘ - w różnym zakresie i z różnych specjalności. Do tego menedżer musi mieć jeszcze predyspozycje do tego zeby ludźmi zarządzać - tzw. "soft skills". Warto też żeby rozumiał co do niego mówi specjalista i potrafił specjaliście zrozumiale przekazać czego oczekuje. Jak tego nie potrafi to jest wszystkim tylko nie menedżerem. Jakoś wyczuwam w wypowiedzi podejście "zdobyłem stołek, to już się uczyć nie muszę". A propos prezesów... lepszy prezes dyletant czy taki który ma wiedzę z różnych dziedzin? Dyletantem to może być inwestor, bo tylko kasę wykłada i nic go więcej oprócz zysku nie interesuje. Do stanowisk zarządczych wszelkich szczebli takie podejście się nie aplikuje, choć na pewno sporo jest takich co by tak chcieli.


Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 17:43
Agnieszka B.

Agnieszka B. "Bycie pozytywnie
nastawionym może nie
rozwiąże
wszystkic...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Tomasz Marcin W.:
Agnieszka B.:
Dariusz G.:bo żeby być specjalistą trzeba od cholery się uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć - i to nie ciągle na szkoleniach, w czasie pracy, tylko we własnym zakresie. a menedżerem można od razu po studiach zostać nawet. a nawet czasem bez studiów też ;P

poza tym kwestia wynagradzania.... utarło się płacić za stanowisko, a nie za rzeczywiste kompetencje, bo "kategoria zaszeregowania nie przewiduje", a to że specjalista mógłby więcej od menedżera zarabiać to przecież ujma na honorze. i stąd kiepski menedżer zwykle dostaje więcej niż dobry specjalista, dlatego też ludzie wolą być menedżerami. proste.



identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))

ja osobiście stawiam przede wszystkim na rozwój i zgłebianie wiedzy w swojej działce, choć wiem i potrafie duzo, to jednak do poznania pozostałych pozostaje wciąż bardzo bardzo wiele... na całe szczęście.....
szkoda tylko, że menedżerowie będacy moimi przełozonymi nie posiadają nawet w połowie tej wiedzy co ja za to kase mają mniej więcej czterokrotnie większą bo "rządzą" czymś o czym nie mają pojęcia.....

mam cichą nadzieję, że w końcu skończą sie te szopki i dorosniemy do wartościowania nie stanowisk, a konkretnej specjalistycznej wiedzy i kompetencji w jej zakresie :-))


A po co im ta wiedza?? Mają w zespole Ciebie, a więc osobę na której mogą polegac w razie czego. Czy wszyscy muszą wiedziec to samo a ci wyzej jeszcze więcej?? A prezes to musiałby byc istnym Leonardem da Vincim....



wiesz, ja w swojej karierze byłam również menedżerem..... nie bardzo wyobrażam sobie zarządzać ludźmi I KONTROLOWAC ICH PRACĘ, nie mając o tym pojęcia :-))
ponadto, menedżer w moim przekonaniu to swego rodzaju "autorytet zawodowy", ktoś do kogo zawsze mozna zwrócić się o pomoc, ktoś kto nie tylko posiada kompetencje do zarządzania ludźmi, ale równieź merytoryczną wiedzę z działki którą zarządza...
nie wydaje mi się to podejście w poruszanej kwestii jakoś szczególnie nezwykłe :-)))




Agnieszka Budna edytował(a) ten post dnia 06.03.07 o godzinie 18:10

konto usunięte

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

[author]Agnieszka Budna:identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))
(...)

U nas, tzn. w Polsce, to wszystko działa trochę na opak, i przez to pojawia sie taki "ludyzm" bardzo widoczny w Pani wypowiedzi.

NIE WIEM CO PAN MA NA MYSLI Z TYM LUDYZMEM, KTÓREGO NIE DO KOŃCA POJMUJE;
ZAPEWNIAM JEDNAK PANA ŻE Z W MOIM PRZYPADKU TO PRZEDE WSZYSTKIM AUTOPSJA, A W DRUGIEJ KOLEJNOŚCI ZWYKŁA OBSERWACJA :-))


Pani Angieszko,

Juz boje sie otwierać nastęny front tutaj, więc AUTPOSJĄ SIĘ DZIELIMY, świetnie Pania rozumiem, bo sam uciekłem od dosyć dziwnego towarzystwa kierowniczego. Ludyzm nowoczesny, w moim zrozumieniu, to sytuacja gdzie specjalista przez długi czas morduje się z problemem, przy okazji się wiele ucząc .... a tu przychodzi "menadżer" i beznyślnie podejmuje zła decyzję. Jemu się wydaje, że jest GENERALISTĄ, a nam, że neptkiem. Z tym pierwotnym ludyzmem łącznikiem jest to, że być może nie mamy racji i jakieś ogólniejsze, czy bardziej nowoczesne spojrzenie jest potrzebne (tak jak kiedyś warsztaty tkackie versus słynna Jenny), ale ten gościu nie podejmuje ryzyk,a bo organizacyjnie juz wcześniej ustawił specjaliste w roli ewentualnej ofiary swoich decyzji. Przy takiej organizacji, to menadżer własćiwie nic juz nie musi umieć, ani nawet decydować, bo scedował ryzyko.
pzdr.

Jerzy
Agnieszka B.

Agnieszka B. "Bycie pozytywnie
nastawionym może nie
rozwiąże
wszystkic...

Temat: Kult "Bycia Menedżerem"

Jerzy K.:
[author]Agnieszka Budna:identyfikuję się z ta wypowiedzia jak najbardziej :-))))
(...)

U nas, tzn. w Polsce, to wszystko działa trochę na opak, i przez to pojawia sie taki "ludyzm" bardzo widoczny w Pani wypowiedzi.

NIE WIEM CO PAN MA NA MYSLI Z TYM LUDYZMEM, KTÓREGO NIE DO KOŃCA POJMUJE;
ZAPEWNIAM JEDNAK PANA ŻE Z W MOIM PRZYPADKU TO PRZEDE WSZYSTKIM AUTOPSJA, A W DRUGIEJ KOLEJNOŚCI ZWYKŁA OBSERWACJA :-))


Pani Angieszko,

Juz boje sie otwierać nastęny front tutaj, więc AUTPOSJĄ SIĘ DZIELIMY, świetnie Pania rozumiem, bo sam uciekłem od dosyć dziwnego towarzystwa kierowniczego. Ludyzm nowoczesny, w moim zrozumieniu, to sytuacja gdzie specjalista przez długi czas morduje się z problemem, przy okazji się wiele ucząc .... a tu przychodzi "menadżer" i beznyślnie podejmuje zła decyzję. Jemu się wydaje, że jest GENERALISTĄ, a nam, że neptkiem. Z tym pierwotnym ludyzmem łącznikiem jest to, że być może nie mamy racji i jakieś ogólniejsze, czy bardziej nowoczesne spojrzenie jest potrzebne (tak jak kiedyś warsztaty tkackie versus słynna Jenny), ale ten gościu nie podejmuje ryzyk,a bo organizacyjnie juz wcześniej ustawił specjaliste w roli ewentualnej ofiary swoich decyzji. Przy takiej organizacji, to menadżer własćiwie nic juz nie musi umieć, ani nawet decydować, bo scedował ryzyko.
pzdr.

Jerzy

i z tym się niestety zgadzam, mam tylko nadzieję, że w końcutakie praktyki odejda w zapomnienie :-))))

a propos, dzisiaj byłam na jednej z rozmów rekrutacyjnych, na stanowisko koordynatora ds. personalnych :-))) jakież było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że tamto stanowisko nie wiadomo kiedy zostało zajęte z tzw. "wewnętrznej rekrutacji" za to po godzinnej rozmowie zaproponowano mi bycie menedżerem działu call center...... mi !! komuś kto nie ma kompletnie pojęcia o specyfice pracy w tym dziale, żadnej żadnej wiedzy w tym zakresie..... oczywiście że wszystkiego mozna się nauczyć, nie o to jednak chodzi, na mój sprzeciw, Pani prowadząca ze zdziwieniem zapytała :"ale o czym Pani mówi, na tym stanowisku tylko się kieruje ludźmi??" <zniesmaczony>
całe szczęście, że nie dostałam tej pracy w dziale personalnym, bo jeśli tam menedżerowie TYLKO RZĄDZĄ LUDŹMI, to ja rezygnuje z takiej imprerezy :-))))



Wyślij zaproszenie do