konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Pracuję, spotykam się z wieloma osobami przemierzając kilometr po kilometrze ścierzkę dzielącą mnie od klientów i często, stojąc już przed taką osobą natrafiam na mur.

Przyczyny?
- brak zaufania
- jestem kimś obcym
- ubranym w garnitur przybyszem z innej planety
- a może przed tą wizytą ktoś już tutaj był i mówiąc średnio brzydko - spaprał spotkanie, zdenerwował klienta, niczego nie wyjaśnił jasno i logicznie, może nawet oszukał, skłamał. Obiecywał złote góry, złapał podpisany wniosek i zniknął.

Tak tak - zmora mojego zawodu. Klienci zmęczeni telefonami i nieporadni doradcy (nie wszyscy). Wyżądzili więcej krzywdy niż pożytku.

Napewno spotykaliście się z doradcami. Napiszcie jakie były wrażenia. Pewnie czasami będzie jak z horroru, czasami będziecie zadowoleni.
Chciałbym się dowiedzieć co zrobiło na was wrażenie a co was zraziło. Jeśli coś przemilczano i ukryto lub poprostu was oszukano to w jaki sposób? Jakie są wasze oczekiwania w stosunku do takich spotkań. I... lepiej w garniturze czy sportowo? :)

Chciałbym pracować lepiej, poznać oczekiwania ze strony czysto ludzkiej, zbadać wszystko empatycznie na spotkaniu, burząc taki mur i zamiast nitki porozumienia zbudować podstawy do długotrwałej współpracy.

pozdrawiam

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

zwierzenia agenta...?

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

[author]Stanisław

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

kiepski zawód (:

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Nie taki kiepski - lubie robić to co robię. To nie tyle zwierzenia ile szukanie rozwiązań. Bo jak inaczej niż w ten sposób. Klient nigdy w oczy nie powie z czego jest niezadowolony. Konkurencja nie śpi i często nie gra Fair Play. Może temat budowania nowej jakości jest otłuczony, ale moje ambicje nie. Już niejednokrotnie odsyłałem klienta do innych firm i to wcale nie z powodu układzików. Mógłbym kogoś oszukać, wziąć prowizje i iść dalej ale po co robić komuś krzywdę.

:)
Grzegorz Kozakiewicz

Grzegorz Kozakiewicz Asystent, Iron
Mountain Polska

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Robert P.:Nie taki kiepski - lubie robić to co robię. To nie tyle zwierzenia ile szukanie rozwiązań. Bo jak inaczej niż w ten sposób. Klient nigdy w oczy nie powie z czego jest niezadowolony. Konkurencja nie śpi i często nie gra Fair Play. Może temat budowania nowej jakości jest otłuczony, ale moje ambicje nie. Już niejednokrotnie odsyłałem klienta do innych firm i to wcale nie z powodu układzików. Mógłbym kogoś oszukać, wziąć prowizje i iść dalej ale po co robić komuś krzywdę.

:)


Mhhh pracowałem w branzy ubezpieczeniowej i cos co pamietam z telefonicznej rozmowy z pewną sekretarką to: Od ubezpieczycieli i windykatorów telefonów nie łączę!:)
Praca jak praca - ale za duzo nahalnych i nieporadnych ludzi ją wykonuje co czesto zostawia kiepskie wrażenie i nastawia na nie juz na samym wjeżdzie. A kto potzrebuje sie ubezpieczyć i tak sie ubezpieczy, bez zbędnych zachęt;)

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Panowie, litości dla moich starych oczu! Jeśli jesteście dysortografikami to chociaż przepuśćcie swoje teksty przez sprawdzenie ortografii PRZED wysłaniem.


Piotr Skulski edytował(a) ten post dnia 02.02.07 o godzinie 13:33

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

gdzie robię błędy?

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Piotr S.:Panowie, litości dla moich starych oczu! Jeśli jesteście dysortografikami to chociaż przepuśćcie swoje teksty przez sprawdzenie ortografii PRZED wysłaniem.


Piotr Skulski edytował(a) ten post dnia 02.02.07 o godzinie 13:33


Oj wojenko wojenko - jest Pan sfrustrowany, zmęczony, głodny? Bo jak mężczyzna głodny to i wojowniczo nastawiony.

Odsyłam do własnego opisu: vide - inne umiejętności

rozumiem że maszynka do ortografii zadziałała a do składni nie...

I kto to taki? - dysortografik
Ja rozumiem ortografia/dysortografia ortograf/dysortograf

Nie wiem, nie znam się - zarobiony jestem.

:)
Bartłomiej Juszczyk

Bartłomiej Juszczyk dyrektor
zarządzający Grupa
Adweb; inwestor,
wykładowca, ...

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Odpowiadając Robertowi - ja mam trudnośc z agentami i doradcami finansowymi bo:
- albo próbują mnie naciągnąc na proste rozwiazania finansowe, które nie sa mi przydatne
- albo jak im już opowiem o swoich własnych inwestycjach na Forexie, giełdach polskich i zagranicznych, czy funduszach inwestycyjnych to:
a) chowają się do skorupki "poszukam dobrego rozwiazania dla Pana" i znikają
b) zaczynają mnie przekonywać, że nie warto samemu a oni mają cudowne narzędzia których nie znam

:) ot tak, na szybko.

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Bartłomiej J.:Odpowiadając Robertowi - ja mam trudnośc z agentami i doradcami finansowymi bo:
- albo próbują mnie naciągnąc na proste rozwiazania finansowe, które nie sa mi przydatne
- albo jak im już opowiem o swoich własnych inwestycjach na Forexie, giełdach polskich i zagranicznych, czy funduszach inwestycyjnych to:
a) chowają się do skorupki "poszukam dobrego rozwiazania dla Pana" i znikają
b) zaczynają mnie przekonywać, że nie warto samemu a oni mają cudowne narzędzia których nie znam

:) ot tak, na szybko.


To prawda. Powodem jest nieznajomość w wielu przypadkach tych narzędzi. Tutaj ja przynajmniej nie dyskutuje z klientem o tym czy jest lub nie jest to opłacalne. W wielu przypadkach przecież jest.
Jedynie dywersyfikacją kapitału klienta można zachęcić do współpracy. Giełda to zawsze większe ryzyko.
Nie jestem specjalistą od giełdy - nie twierdzę, że nie poradziłbym sobie ale z pewnością byłbym niezmiernie ostrożnym inwestorem.

W tym przypadku pewnie więcej nauczyłbym się więcej od Ciebie. Nie chodzi tutaj o aspekt funkcjonowania giełdy tylko o te najkorzystniejsze giełdowe instrumenty. Ale i tą wiedzę powoli poszerzam.

Jak narazie pilnuję funduszy inwestycyjnych - reagują wolniej niż sama giełda i są łatwiejsze do opanowania pod wzgledem wzrostów i spadków.

Wracając do głównego tematu - nie chowam się w skorupkę. Jeśli czegoś nie wiem to mówię o tym swojemu klientowi. Jeśli sobie tego życzy - sprawdzam, jeśli chce wiedzieć więcej - konsultuję z Doradcą Inwestycyjnym GPW. Później współpracujemy lub nie. Jeśli nie to przynajmniej dobre wrażenie pozostaje i kto wie - być może zaowocuje w przyszłości.

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

wg mnie ludzie mają coraz większa alergię na doradców - bez znaczenia z jakiej branzy ... szczerze to co widze po sobie jak i po moich znajomych .Jednocześnie mam mozliwość obserwacji pracy doradców w firmie w której pracuje - cięzki chleb ! lKowalscy obawiają sie doradztwa whay ? - badzmy szczerzy w wiekszosci firm doradca nie patrzy do konca na dobro klienta tylko przez swój pryzmat - ,,musze sprzedać bez wzgledu na to czy jest to dobry produkt czy nie ... - mam do wyrobienia budzet , normy ,, Wystaczy ,że raz trafisz na kogoś kto ciebie wystawi , a pozniej ciezko jest ci zaufac ponownie .stety nieststy takie life !
Co zatem robić ? hyyy
Najważnijesze zdobyć kilku kluczowych klientów i na ich opini starac sie dalej przedrzec przez ten rynkowy gąszcz .... starac sie podejsc profesjinalnie do potrzeb klientów . jesli cos sie nie da , to nie kombinować , aby naciagnąc kowalskiego itd
Co mnie zraża na takich spotkaniach ? - cwaniactwo i brak kompetencji !!!! od razu mam ochote takiego delikwenta wystawić za drzwi . Spotykając sie z kimś oczekuje konkretnej odp. na moje pytania . Słusznie też zauważył mój kolega staraj sie dowiedziec jak najwiecej o czlowieku , z którym chcesz sie spotkac - kierownik = ubierz garnitur , przeciętny kowalski = nie przesadzaj z krawatami :)
powodzenia zatem :) :):)

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

W mojej pracy co chwila mam doczynienia z handloidami (niestety tak można nazwać 90% handlowców/key accountów/agentów/akwizytorów/opiekunów itp.
Potrafią zadzwonić truć pół godziny wypytując się o rzeczy które mogliby znaleźć na www, potem mają tupet zapytać, czy jeszcze mogą w czymś pomóc!!! Na szczęście jest moze 10% tych "normalnych", którzy potrafią być ludźmi.

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Robert P.:
Oj wojenko wojenko - jest Pan sfrustrowany, zmęczony, głodny? Bo jak mężczyzna głodny to i wojowniczo nastawiony.

Odsyłam do własnego opisu: vide - inne umiejętności

rozumiem że maszynka do ortografii zadziałała a do składni nie...

I kto to taki? - dysortografik
Ja rozumiem ortografia/dysortografia ortograf/dysortograf

Nie wiem, nie znam się - zarobiony jestem.

:)


OK, złośliwostki pomijam - zbyt OT.
Merytorycznie: dysleksja/dysortografia dyslektyk/dysortografik (tak samo jak dla "fotografia" jest fotograf lub fotografik).

Po drugie - błędy są błędami:

Jeden Pan - "ścierzkę", "Wyżądzili"; drugi Pan - "nahalnych"

Mnie akurat razi to bardziej niż niestosowny strój, czy bombastyczny bez potrzeby styl pisania. I jak dotąd nikt mi nie wykazał, że to niewłaściwe.

Ale przynajmniej już wiem skąd u Pana problem z tym murem zamiast nitki porozumienia. Czy jakoś tak...

Życzę powodzenia w upraszczaniu.

-----------------------

A, żeby nie było że się sadzę - na ten przykład przecinki, to ja stawiam losowo. Po 30 latach zrezygnowałem z prób nauczenia się.


Piotr Skulski edytował(a) ten post dnia 02.02.07 o godzinie 20:17

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

[author]Stanisław
Marzena G.

Marzena G. HR Director, Tauron
Wytwarzanie

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Po drugie - błędy są błędami:

Jeden Pan - "ścierzkę", "Wyżądzili"; drugi Pan - "nahalnych"

Mnie akurat razi to bardziej niż niestosowny strój, czy bombastyczny bez potrzeby styl pisania. I jak dotąd nikt mi nie wykazał, że to niewłaściwe.

Ale przynajmniej już wiem skąd u Pana problem z tym murem zamiast nitki porozumienia. Czy jakoś tak...

Życzę powodzenia w upraszczaniu.

Panie Piotrze, zgadzam się. Błędy ortograficzne sa dla mojego oka również bardzo bolesnym zjawiskiem. Szkoda, ze coraz więcej ludzi nie dba o poprawną polszczyznę. Ale cóż - "spell checker" robi swoje. Gorzej, jak nie zadziała :)

A, żeby nie było że się sadzę - na ten przykład przecinki, to ja stawiam losowo. Po 30 latach zrezygnowałem z prób nauczenia się.


Piotr Skulski edytował(a) ten post dnia 02.02.07 o godzinie 20:17
Arkadiusz Piotr Z.

Arkadiusz Piotr Z. sticky business

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

[author]Piotr Skulski:
Merytorycznie: dysleksja/dysortografia dyslektyk/dysortografik (tak samo jak dla "fotografia" jest fotograf lub fotografik).








dysleksja to nie to samo co dysortografia, niestety. nie trzeba być dyslektykiem, żeby być dysortografem, natomiast dysleksja łączy się z dysortogafią czasem.
tak dla ścisłości fotografi(k)cznej:
fotograf = rzemieślnik
fotografik = artysta
jest pewna różnica.
natomiast często lenistwo i nieuctwo leży u podstaw błędów ortograficznych.
BTW, każdą korespondencję od doradców, którzy chcą mnie ubezpieczyć, jeśli takowa zawiera błędy ortograficzne wywalam. nie gadam z ludźmi, którzy mnie lekceważą. to tak jakby mieli nieobcięte brudne paznokcie i nieświeży oddech. tak to odbieram.
ale może nie mam racji....
Małgorzata H.

Małgorzata H. www.strefa-zmiany.pl

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Garnitur mnie nie peszy, posiadam.
Film "Obcy" widziałam.
Zasadę ograniczonego zaufania stosuję zawsze.
Natomiast otrzymując ofertę z błędami ortograficznymi wrzuciłabym ją jak najszybciej do niszczarki. Chyba że byłabym akurat w wojowniczym nastroju, wtedy może odesłałabym nadawcy z komentarzem..

Nie chcę być złośliwa, akurat znowu otrzymałam kilka ofert z błędami. Pomyłka w nazwie firmy to już działanie samobójcze.


Robert P.:Pracuję, spotykam się z wieloma osobami przemierzając kilometr po kilometrze ścierzkę dzielącą mnie od klientów i często, stojąc już przed taką osobą natrafiam na mur.

Przyczyny?
- brak zaufania
- jestem kimś obcym
- ubranym w garnitur przybyszem z innej planety
- a może przed tą wizytą ktoś już tutaj był i mówiąc średnio brzydko - spaprał spotkanie, zdenerwował klienta, niczego nie wyjaśnił jasno i logicznie, może nawet oszukał, skłamał. Obiecywał złote góry, złapał podpisany wniosek i zniknął.

Tak tak - zmora mojego zawodu. Klienci zmęczeni telefonami i nieporadni doradcy (nie wszyscy). Wyżądzili więcej krzywdy niż pożytku.

Napewno spotykaliście się z doradcami. Napiszcie jakie były wrażenia. Pewnie czasami będzie jak z horroru, czasami będziecie zadowoleni.
Chciałbym się dowiedzieć co zrobiło na was wrażenie a co was zraziło. Jeśli coś przemilczano i ukryto lub poprostu was oszukano to w jaki sposób? Jakie są wasze oczekiwania w stosunku do takich spotkań. I... lepiej w garniturze czy sportowo? :)

Chciałbym pracować lepiej, poznać oczekiwania ze strony czysto ludzkiej, zbadać wszystko empatycznie na spotkaniu, burząc taki mur i zamiast nitki porozumienia zbudować podstawy do długotrwałej współpracy.

pozdrawiam
Marzena G.

Marzena G. HR Director, Tauron
Wytwarzanie

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

nie gadam z ludźmi, którzy mnie lekceważą. to tak jakby mieli nieobcięte brudne paznokcie i nieświeży oddech. tak to odbieram.
ale może nie mam racji....

Nic dodać, nic ująć.

konto usunięte

Temat: Ja tu na deszczu... wilki jakieś...

Arkadiusz Piotr Z.:
fotograf = rzemieślnik
fotografik = artysta
jest pewna różnica.


Zaiste, miałem na myśli artystyczne robienie błędów ortograficznych... ;-)



Wyślij zaproszenie do