Temat: google pamieta gagarina
Leszek Dariusz S.:
kanya k.:
w 46 rocznice lotu gagarina w google uczcilo te rocznice specjalna winieta http://google.pl http://google.com http://google.co.uk
czy jakiekolwiek inne media w polsce napisaly cos o tym (nieziemskim) wydarzeniu?kanya krongboon edytował(a) ten post dnia 12.04.07 o godzinie 18:37
Szkoda - Gagarin był ciekawym człowiekiem - jest symbolem poznania prestrzeni kosmicznej dla całego świata. Widocznie my się do niego nie zaliczamy...
O - przepraszam, my, Polacy uczciliśmy Zdobywcę Kosmosu poezją:
Żył na Syberii major Gagarin w chatynce z brzozy karelskiej
Hodowal żonę i córek parę, co oczy mialy niebieskie.
Czasami żonie swojej się zwierzał: "Nuda", powiadał, "niezmierna"
Potem przed chatkę wynosił leżak i czytał ksiązki Żil Verna.
Raz wyniósł leżak aż na pagórek, żeby odpocząć po pracy
Tam go dobiegły wołania córek: "Tato, ach tato, Kozacy!"
Patrzy - faktycznie, z kopyt tętentem kibitka przed domem staje
A z niej wysiada w burce rozpiętej Kozak z olbrzymim nahajem.
Jurij w try miga jaszczik spakował, pożegnał żone i chatę
Potem w kibitce sie zadekował i w swiat pojechał z sołdatem.
Długo jechali tak na trzy zmiany, Jurij i Kozak z jamszczykiem,
Kraj Rad łopotal transparentami a lud ich witał okrzykiem.
W ciemnej ziemiance, gdzies za Uralem, do pracy zagnany z mety
Siedem instrukcji przeczytać musiał, wypelnić cztery ankiety.
Na kark mu dali waciak kosmiczny co złote mial epolety
Stanął na baczność, zasalutował i wsiadl do wnetrza rakiety.
W reke mu dali nagan nabity, torbę z lornetką i mapą.
W kabinie wisial portret Nikity nad pozlacaną kanapą.
Przyszedl sekretarz, dwoch gienierałów, i kilku cywilów z czeka,
Wszystko sprawdzili, zamknęli włazy i zanitowali wieka.
Jakiś marszałek nacisnął pedał, ogien ukazał sie w rurze
Jurij sie zdażył trzykroć przezegnać i poszybował ku górze.
Nad Ameryką jęki okropne wstrząsnęły jego uszami
To kapitalizm lud tam katuje, ciskając weń dolarami.
Gdy nad Australią tuż przelatywał, widział przez lornetkę z góry,
Jak akademik Makłucho-Makłaj sam obrączkowal kangury.
A nad Afryką fetor straszliwy w nos syberyjski uderzył,
To kolonializm gnije, powiada, dobrze mu, dobrze, cholerze.
Nad Antarktydą widział z orbity, pośrodku lodów krainy,
Jak komsomolcy, w ciepłych walonkach, bezczeszczą z nudów pingwiny.
Zaś nad Tajwanem wychodka użył, zapisał że stolec zdrowy,
A że się zbliżał koniec podróży, przeszedł na lot docelowy.
I wyladował gdzieś w kukurydzy, w miejscu obranym od dawna
Wylazł z rakiety, zasalutował: "Gdie tu kamanda jest glawna?"
Wszystkich ogarnął pełny entuzjazm, salutowali Kozacy
"Hurra" krzyczała ludność spędzona z pobliskich obozów pracy.
Jakis pop z brodą szczerze się wzruszył: "Chwała ci, Gagarinie!
Socjalizm sczeźnie, komunizm zgnije, a Twoja sława nie minie"
I tylko szkoda, ze w noc kwietniową, ciagnąc za sobą smród spalin,
Nie cały Związek wylecial w kosmos, a tylko jeden Gagarin ...