Temat: EKOLOGIA - nowy komunizm ??
Przemysław P.:
ekologowie sa nowoczesna wersja czerwonej zarazy
porownajcie dazenia, metody i srodki
kropka w kropke
Czerwoną zarazą nazywano bolszewików, czyli ruch polityczny, który egalitaryzm przerobił na totalitaryzm i wykreował kult jednostki.
Ekologów wykreowały koncerny i politycy – akceptujący przerzucanie części kosztów produkcji na otoczenie. W takiej kreatywnej księgowości pasywa zwykle nie odzwierciedlają rzeczywistych zobowiązań. Tymczasem w przyrodzie wszystko musi się bilansować, zwłaszcza gdy mówimy o nieodtwarzalnych zasobach środowiska.
Chyba, że ktoś wierzy w magiczną różdżkę Harrego Pottera.
”W 1977 r., gdy ster w Białym Domu objął Jimmy Carter, pierwszy od czasów Teddy,ego Roosevelta prezydent będący zaprzysięgłym rzecznikiem ochrony przyrody, zaczęło się wydawać, że owo umiarkowane stanowisko przynosi efekty. Kluczowe stanowiska w rządzie Cartera objęli ludzie, którzy mienili się obrońcami przyrody. Wstępniaki czasopism głosiły, że ochrona środowiska staje się świętością establishmentu i że pozostanie nim na zawsze.
Tymczasem, mimo że mieliśmy dostęp do wysokich sfer i wpływy w nich, czegoś jakby brakowało. Gdy przychodziło co do czego, ochrona przyrody w dalszym ciągu przegrywała z przemysłem. Tyle, że tym razem tymi, którzy nas odprawiali z kwitkiem, byli nasi przyjaciele. Staraliśmy się zrozumieć problemy, z jakimi się borykali w realnym świecie polityki. Stosowaliśmy zasadę domniemania ich niewinności. Nie pozywaliśmy ich do sądu, kiedy powinniśmy byli to czynić...
(...)
Przez lata byłem zwolennikiem tego podejścia. Wierzyłem, że więcej terenów dziewiczych możemy ocalić, jeśli przyjmiemy taktykę umiarkowaną. Że kłując w oczy radykalizmem będziemy trafiali na większy opór. Że zdołamy zaszczepić establishmentowi idee ochrony przyrody, posługując się ekonomicznymi argumentami. Że powinniśmy stanowić spójny front.
(...)
A potem nastał Ronald Regan. James Watt, zwany „Rape’n’Ruin („Gwałt-i-Zniszczenie”) został Sekretarzem Stanu Do Spraw Wewnętrznych. Służba Leśna znalazła się w rękach ludzi firmy Luisiana-Pacific. Resort Spraw Wewnętrznych – w rękach korporacji Exxon. Agencja Ochrony Środowiska – w rękach korporacji Dow. Rychło rząd Regana i republikański Senat zaczęły mówić o dalszym okrojeniu i tak wypatroszonego z istotnej treści projektu ustawy o terenach na Alasce. Gdy zgłoszono do nowelizacji ustawę o czystości powietrza (Clean Air Act), okazało się, że rząd bardziej interesuje się czarnym tuszem na dokumentach korporacji niż czarnymi płucami ludzi. Ziemie pod zarządem Bureau of Land Management wydały się urzędnikom z Departamentu Spraw Wewnętrznych nieprzyzwoicie nagie bez szybów naftowych. W tym czasie Departament Rolnictwa polecił Służbie Leśnej pozbyć się „chylących się ku upadkowi i chorych” drzew tworzących starodrzewy.
(...)
Może już czas – zaczęła myśleć część z nas – na pojawienie się w grze jakiegoś nowego jokera: bojowej, bezkompromisowej grupy, która nie będzie się bała powiedzieć, co trzeba, czy też poprzeć tego ostrzejszymi akcjami niż te, które były gotowe podejmować okrzepłe organizacje.”
Dave Foreman, „Wyznania wojownika Ziemi”, przełożył Jerzy Paweł Listwan, wyd. Stowarzyszenie OBYWATEL, Łódź 2004 , s. 34, 38, 40, 164