Temat: Dokonania Hanny Waltz
Bartłomiej U.:
prezydenta Warszawy warto przeczytać podsumowanie jego działalności...
to zupelnie obiektywne źródło, przygotowane przez podwładnych prezydenta :)Bartłomiej Usydus edytował(a) ten post dnia 14.04.07 o godzinie 19:51
Jeżeli są tam kłamstwa, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby je Pan wymienił.
Natomiast p. Waltz skoncentrowała się na:
1. okopaniu sie przy władzy. Ponieważ nie potrafiła ze zrozumieniem przeczytać ustawy, za którą głosował w komplecie klub PO, stała się zakładnikiem koalicjantów, od których dobrej woli zależała jej władza. Musiała im płacić stanowiskami. To spowodowało upolitycznienie warszawskich tramwajów, basenów, wodociągów i wiekszości miejskich spółek. Przeciwnicy upolityczniania obsady stanowisk, mający pełną gębe oburzenia, kiedy czynił to PiS, jakos ten fakt przemilczeli. No bo źle być, jak ktos Kalemu ukraść krowę. Dobrze - jak Kali komus ukraść krowę.
2. śledzeniu, czy ktoś z PiSowskich radnych nie spóźnił sie z oswiadczeniem. Była to główna aktywność rozkosznej Bufetowej tak gdzieś do końca lutego.
3. wstrzymaniu warszawskich iwestycji. To przypomina działania dawnego Układu Warszawskiego, pakującego pieniadze z inwestycji tam, skąd można je bezpiecznie zapiertegować. Na przykład wstrzymano prace nad obwodnicą południową, mimo, że wykupiono juz grunty. Na przykład stadion Legii, na który pieniądze były w budżecie, a prace miały sie rozpocząć już w maju. Zamiast tego Bufetowa obiecała, że stadion będzie troszkę później. Podobnie oczyszczalnia, na którą kase załatwił Kaczński. Pewnie czekaja, aż p. Ł. uruchomi kolejnego "inwestora zastępczego", który za wskazanie numeru konta przez które przejdzie kasa policzy sobie skromne 10%.
4. powołała Radę Architektury i Rozwoju Warszawy, mającej (rada, nie Warszawa) tajemniczy sens, ponieważ jest już Rada Urbanistyczno - Architektoniczna a w trakcie tworzenia jest Instytutu im. Stefana Starzyńskiego (który również miałby zajmować się rozwojem miasta). Oczywiscie parę stanowisk zawsze sie przyda.
Czyli nie można powiedzieć, że p. Waltz nie robi nic. Nie znalazłem za to żadnych śladów jakiegokolwiek sensownego działania na rzecz mieszkańców Warszawy. Ludzie już zapomnieli, ale zanim do władzy w miescie doszedł Kaczyński, mieliśmy w Warszawie najgorsze bodaj drogi w Polsce, strach było wsiąść do taksówki, przetargi były ustawiane, a miasto zawierało zdumiewające umowy z niektórymi dostawcami. I z działań p. Waltz wynika, że to szybciorkiem wróci.