konto usunięte
Temat: Czy źli nauczyciele będą tracić pracę?
Kamila Sicińska:
Joanna Królikowska-Grzanka:
Maciej Krzysztof Pińkowski:Trochę wybiję Was z rytmu, za co przepraszam.
Jeśli chodzi o te słynne "głodowe" pensje, to się z Wami nie zgadzam. Zgodnie z informacjami, którymi dysponuję, to "głodówki przytyją", jeśli dany nauczyciel spełni kilka wymogów formalnych i uzyska status nauczyciela mianowanego.
Pozdrawiam.
Mam siostrę która jest nauczycielką w przedszkolu i co do tych awansów to jak policzyłyśmy to chyba po jakiś 15 latach pracy ma szansę maksymalnie zarabiać 1500zł
czy to stawka głodowa sami sobie odpowiedźcie.....
Liczę na grubych liczbach:
liczba dni roboczych w tym roku: 255
pracownik etatowy urlop: 26 dni
nauczyciel (liczę tylko wakacje i ferie a dochodzą jeszcze przerwy świąteczne!) 53 dni
pracownik etatowy pracuje 8 godzin (teoretycznie), nauczyciel - 7 godzin (dokładam na sprawdzanie klasówek etc, zebrania po godzinach zrównoważą ledwo przerwy świąteczne albo i nie)
Z tego wychodzi, że standardowy pracownik etatowy w roku przepracuje 1832 godziny a nauczyciel 1414.
Odnosząc liczbę przepracowanych godzin w roku do pensji 1500 zł uzyskujemy stawkę za godzinę 12,73.
Mnożąc stawkę przez godziny przepracowane przez standardowego etatowca dostajemy miesięczną pensję 1943 zł.
Proszę zwrócić uwagę, że nauczyciele np WF, plastyki czy muzyki mają jeszcze mniej godzin pracy - nie mają klasówek etc więc ich realne wynagrodzenie za godzinę jest jeszcze wyższe. Tak samo jak tych nauczycieli, którzy nie mają wychowawstwa.
Podpisuje się pod Kamilą... Dodatkowo znam nauczyciela dyplomowanego, który zarabia naprawdę całkiem godziwe pieniądze. Do tego dochodza nagrody dyrektorskie, dużo wolnego ( pensum 18 godzin tygodniowo ), czasami płatne nadgodziny, nie wspominając o przysługującym rocznym płatnym urlopie zdrowotnym. Na pewno nauczyciel stażysta nie ma kokosów, ale w "normalnej" pracy tez ten kto zaczyna ma pod górkę. Do tego jeszcze podejście do pracy...nie słyszałam, aby został zwolniony nauczyciel tak łatwo, jak to bywa w prywatnych firmach...nie ma ciśnienia kosztowego, wypracowywania zysku dla firmy, ciągłego bycia pod telefonem, KPI-ów itp... Owszem, jest odpowiedzialnośc za dzieci, ale chyba nie do końca za to, jak przekazują wiedzę...