Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

wojciech r.:
W sumie dla kazdego z nas najwazniejsza jest nasza wlasna osoba. Bronimy samych siebie , naturalny odruch. Kto sparzyl sie na goracym to i na zimne dmucha. (.......).
Zawsze oceniamy kogos na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie . I wyrabiamy sobie zdanie, opinie..I przewaznie
traktujemy go inaczej niz innych ..tych, co spelniaja nasze oczekiwania...


Mnie proszę wyłączyć z tej zbiorowości. Są na świecie osoby (>1) ważniejsze dla mnie, niż ja.
Bardzo rzadko oceniam też kogoś "na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie." To musi już być skrajna reakcja, czynna - i takaż jest "ocena".

Jesteś doskonałą ilustracją swojej tezy - ale nie jest to ani jedyny możliwy sposób percepcji świata, ani, w moim mniemaniu, szczególnie trafny.
W każdym razie proszę o wyłączenie mnie z prezentowanych uogólnień.
To nie jest nic osobistego - ja po prostu jestem raczej altruistyczny. Takich osób jest więcej, uwierz mi...

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Wojciech stawia kapitalne pytania...

wojciech r.: piszac wczesniej o negatywnych doswiadczeniach w "sluzeniu " innym mialem na mysli nie tyle swoj zawod ( to ze sie zawiodlem) bo na za duzo liczylem ile to, ze negatywny charakter reakcji przekroczyl nasze oczekiwania w druga strone.


Są rzeczy, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Życie to nie gra z gotową instrukcją obsługi, w której istnieją opisy wszystkich rozgrywanych ról i akcji. Takie doświadczenia dają nam nową wiedzę. Poznajemy też lepiej człowieka i widzimy, że jego problemy są inne niż to, co nam się wydawało. Nieraz on sam ich nie widzi, a nieraz widzi, tylko nie potrafi czegoś zmienić, a nieraz - co nie takie rzadkie - nie postrzega tego jako problem, tylko jako dobrą cechę (dobrą wg kodeksu Kalego), która pozwala mu się przebić, przepchać łokciami itp. Ten trzeci przypadek jest chyba najtrudniejszy. Jasne, że natrafienie na taką sytuację jest przykre, bo czy wszyscy nie wolelibyśmy żyć w miłej wspólnocie braterskiej itd.? Negowanie tego wydaje mi się nonsensem...

wojciech r.: Uczymy sie... przewaznie hamowania dobrych odruchow. Po kilku negatywnych reakcjach otoczenia zaczynamy myslec : nie warto albo przynajmniej intuicja podpowiada nam, ze powinnismy zaczac tak myslec.


Owszem. A nieraz dzieje się to poza naszą świadomością. "Wgrywa się" jako trauma do naszej podświadomości, używamy tego jako naszej wiedzy o świecie, intuicyjnie przenosimy pewne schematy na nowe wydarzenia... Dlatego dla mnie bezcenni są ludzie, którzy pomagają mi zmienić to, co we mnie złe, przełamać to, co słabe. Ciągnie nas do tych osób, bo czujemy, że wśród nich odzyskujemy zdrowie i siły. Ale źle, jeśli się zamykamy potem we własnym gronie, a nie wychodzimy do ludzi, aby dla nich też być pomocą. Tu zaznaczam - pomocą mądrą...

wojciech r.:Jest mnostwo ludzi uwazajacych , ze to im sie cos nalezy i pomoc odbieraja jako realizacje swych naturalnych potrzeb. Za to zupelnie nie zastanawiaja sie jak oni mogliby pomoc albo po prostu zachowac przyzwoitosc w kontaktach.


Zgadzam się. Dlatego ich problemem jest przede wszystkim niezdolność do wdzięczności i głupota - oderwanie od rzeczywistości, od ich faktycznej sytuacji w świecie. To dobry przykład na to, że pomagać, czy chcieć czyjegoś dobra to nie znaczy spełniać jego zachcianki, czy pragnienia. Jak to mówią - prawda bez miłości byłaby okrucieństwem, ale miłość bez prawdy wiedzie na manowce.

wojciech r.:W sumie dla kazdego z nas najwazniejsza jest nasza wlasna osoba. Bronimy samych siebie, naturalny odruch. Kto sparzyl sie na goracym to i na zimne dmucha. I fakt, ze czasem mowimy " ja i tak sie niczego nie spodziewam" jest nie do konca potwierdzeniem rzeczywistosci. Bo spodziewamy sie mimo wszystko ... ze ktos odpowie choc dziekuje, ze ktos to zauwazy.. Zawsze oceniamy kogos na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie . I wyrabiamy sobie zdanie, opinie.. I przewaznie traktujemy go inaczej niz innych.. tych, co spelniaja nasze oczekiwania...


Kiedy się nad tym głębiej zastanawiam, to widzę, że tak rzeczywiście jest. To jest nasz odruch. "Wgranie traumy." Ale nie musimy na tym poprzestać. Jeśli chcemy, możemy to zmieniać stopniowo. Zależnie od "mocy" wydarzenia i emocji, zależnie od naszej siły itp., a przede wszystkim - od tego, czy chcemy to zmienić.

Myślę, że to jest proces uczenia się miłości do człowieka, która polega na dobrowolnym dawaniu siebie. Nasza miłość jest wypadkową naszej woli i możliwości, i paru innych czynników. Myślę też, że nie można naprawdę kochać innych, jeśli nie kocha się siebie. Jeśli ktoś mi mówi: moje życie jest mało ważne w porównaniu z Twoim - to nie jest żadna miłość (raczej romantyczne skrzywienie miłości). Jeśli ktoś mówi: kocham siebie i moje życie jest dla mnie wartością, ale kocham też ciebie i chcę ci dać siebie, albo oddać swoje życie za twoje dobro - to jest miłość. Oddać życie, albo oddawać inne rzeczy, np. powstrzymać chęć wyładowania złych emocji na kimś (nawet jeśli zasłużył), zrezygnować z fajnego filmu, by zrobić konieczne zakupy itp.

Konkludując - służba w pracy to dla mnie pochodna profesjonalizmu. Ale to, jak rozumiem profesjonalizm, jest pochodną pewnej całościowej wizji człowieka. Dlatego wiąże się dla mnie ze służbą człowiekowi w całości (a nie jako anonimowemu, seryjnemu robotowi-klientowi), więc także z miłością (i siebie, i kogoś). Podkreślam - miłością jako moją decyzją.

Nieraz mamy taki stereotyp: człowiek dobroduszny, poczciwy, ale jakoś słaby... Prawda jest taka, że człowiek słaby nie będzie miał siły, aby kochać naprawdę, kochać mądrze. Zawsze się gdzieś załamie, a inni powiedzą: no tak, miłość to tylko mrzonka. Wydaje mi się, że żeby kochać, żeby podjąć taką decyzję o przewartościowywaniu swoich odruchowych reakcji itd., trzeba przede wszystkim znaleźć dobry powód, mocny fundament naszej decyzji. Czy i dlaczego chcę kochać?

Dla mnie interesujący był film "Karol - człowiek, który został papieżem" i scena, w której przyjaciółka Karola woła zrozpaczona, że życie nie ma sensu i ona nie chce już żyć (wojna). A Karol jej mówi, że to nie prawda, że ona chce żyć i kochać, tylko to, co ją otocza, sprawia, że traci wiarę w to, że takie życie jest możliwe. Czy tak nie jest? Czy wiele razy nie rezygnujemy z marzeń dlatego, że czujemy się czymś przytłoczeni? Kolejny film o nadziei (podobnie jak książka) "Władca pierścieni" pokazuje różnych ludzi, którzy w obliczu tego samego zła przyjmują różne postawy. Od rozpaczy i autodestrukcji (Denethor), przez wątpliwości, walkę po omacku, do odnalezienia sensu (Theoden). Każdy ma swoje Westerplatte. Pytanie tylko - co nim jest?
Wojciech R.

Wojciech R. mało istotne..

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

[
Mnie proszę wyłączyć z tej zbiorowości. Są na świecie osoby (>1) ważniejsze dla mnie, niż ja.
Bardzo rzadko oceniam też kogoś "na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie." To musi już być skrajna reakcja, czynna - i takaż jest "ocena".

Jesteś doskonałą ilustracją swojej tezy - ale nie jest to ani jedyny możliwy sposób percepcji świata, ani, w moim mniemaniu, szczególnie trafny.


alez drogi Januszu... smiem twierdzic, ze to nie ja tylko wlasnie Ty jawisz sie ta doskonala ilustracja... Przeciez na podstawie, tego, co napisalem juz mnie oceniles ( jestem doskonala ilustracja..itd" ) .... zachowalem sie odmiennie od twojego punku widzenia (zareagowalem niezgodnie z twoimi wyobrazeniami, nawet wrecz pewnie cie obrazilem...) wiec uciekasz sie do wycieczek osobistych choc tak naprawde mnie nie znasz... Nie wpadles na to, ze po glebszej analizie problemu mozna dojsc do wniosku , ze wlasnie tak sie zachowujemy jako spolecznosc... Nie oznacza to, ze chce ciebie albo kogos innego zakwalifikowac do jakiejsc kategorii zachowan.. i do tego wlasnie do tej, ktora sam stworzylem.. To czysta statystyka... umiescilem sie w tej samej kategorii chocby z jednego powodu : nawet jesli uznam sam siebie za osobe nie zachowujaca sie w sposob przeze mnie opisany... powiem wiecej nawet jesli i ciebie potraktuje odmiennie a takze wiele innych osob z tego forum to i tak jako jakas tam wydzielona podgrupa nie bedziemy widoczni na tle innych zachowan ......byc moze bedzie nas widac w gronie kilku osob ale na pewno z wiekszej odleglosci nikt na nas nie zwroci uwagi. ... Tak sie moze zdarzyc... I tak sie przewaznie zdarza..
Oczywiscie, ze kazdy z nas moze powiedziec : nie!! ja jestem inny !!! Sek w tym , ze ocenia nas nasze otoczenie. Poprzez pryzmat swoich okularow. Raz lepiej raz gorzej...
najsmieszniejszym w tej calej sprawie jest to, ze ja , mimo wilelu "porazek" w sluzeniu czy pomaganiu innym nadal staram sie jednak sluzyc i pomagac, nadal staram sie robic rozne "niemodne" rzeczy, ot chocby reagowac w autobusie na chamskie zachowania dresiarzy w otoczeniu, ktore woli odwrocic glowe i udawac, ze nie widzi...... ... chocby z tego powodu nie moge byc doskonala ilustracja swojej tezy... najwyzej tylko niedoskonala :-)
I bardzo serdecznie dziekuje ci za potwierdzenie jednak mojej ..hmm.. tezy hahahahaha

Wojciech Nurkowski

Wojciech Nurkowski Specjalista....

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Ja nie wiem, jakis dziwny ten temat. Jak mi peknie rura - wołam hudraulika ktoremu zapłace i wcale jego pracy nie uwazam za uwlaczajaca i och chyba tez nie...
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

wojciech r.:
[
Mnie proszę wyłączyć z tej zbiorowości. Są na świecie osoby (>1) ważniejsze dla mnie, niż ja.
Bardzo rzadko oceniam też kogoś "na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie." To musi już być skrajna reakcja, czynna - i takaż jest "ocena".

Jesteś doskonałą ilustracją swojej tezy - ale nie jest to ani jedyny możliwy sposób percepcji świata, ani, w moim mniemaniu, szczególnie trafny.


alez drogi Januszu... smiem twierdzic, ze to nie ja tylko wlasnie Ty jawisz sie ta doskonala ilustracja... Przeciez na podstawie, tego, co napisalem juz mnie oceniles ( jestem doskonala ilustracja..itd" ) .... zachowalem sie odmiennie od twojego punku widzenia (zareagowalem niezgodnie z twoimi wyobrazeniami, nawet wrecz pewnie cie obrazilem...) wiec uciekasz sie do wycieczek osobistych choc tak naprawde mnie nie znasz... Nie wpadles na to, ze po glebszej analizie problemu mozna dojsc do wniosku , ze wlasnie tak sie zachowujemy jako spolecznosc... Nie oznacza to, ze chce ciebie albo kogos innego zakwalifikowac do jakiejsc kategorii zachowan.. i do tego wlasnie do tej, ktora sam stworzylem.. To czysta statystyka... umiescilem sie w tej samej kategorii chocby z jednego powodu : nawet jesli uznam sam siebie za osobe nie zachowujaca sie w sposob przeze mnie opisany... powiem wiecej nawet jesli i ciebie potraktuje odmiennie a takze wiele innych osob z tego forum to i tak jako jakas tam wydzielona podgrupa nie bedziemy widoczni na tle innych zachowan ......byc moze bedzie nas widac w gronie kilku osob ale na pewno z wiekszej odleglosci nikt na nas nie zwroci uwagi. ... Tak sie moze zdarzyc... I tak sie przewaznie zdarza..
Oczywiscie, ze kazdy z nas moze powiedziec : nie!! ja jestem inny !!! Sek w tym , ze ocenia nas nasze otoczenie. Poprzez pryzmat swoich okularow. Raz lepiej raz gorzej...
najsmieszniejszym w tej calej sprawie jest to, ze ja , mimo wilelu "porazek" w sluzeniu czy pomaganiu innym nadal staram sie jednak sluzyc i pomagac, nadal staram sie robic rozne "niemodne" rzeczy, ot chocby reagowac w autobusie na chamskie zachowania dresiarzy w otoczeniu, ktore woli odwrocic glowe i udawac, ze nie widzi...... ... chocby z tego powodu nie moge byc doskonala ilustracja swojej tezy... najwyzej tylko niedoskonala :-)
I bardzo serdecznie dziekuje ci za potwierdzenie jednak mojej ..hmm.. tezy hahahahaha



O nie.. Nie będzie tak dobrze... Po pierwsze - uznanie, że jesteś doskonałą ilustracją swojej tezy (że każdy jest dla siebie najważniejszą osobą) nie jest w żadnym wypadku oceną. Nigdzie przecież nie napisałem, że jest to zasada słuszna bądź nie, dobra czy zła. Poprosiłem jedynie - i nadal to podtrzymuję - abyś mnie wyłączył z tej zbiorowości "każdy". Uznałem tylko - a i to z zastrzeżeniem, iż jest to moje osobiste zdanie (choć mógłbym, o czym napiszę na końcu, nadać temu walor prawdy obiektywnej), że taki pogląd na egoizm nie jest szczególnie trafny.
Zachowania ludzi i zwłaszcza ich poglądy są ich sprawą, nie moją - nie oczekuję więc od nikogo jakichś konkretnych zachowań, wręcz przeciwnie: jestem zwolennikiem indywidualizmu i indywidualnej odpowiedzialności za swoje czyny i słowa. Proszę więc usilnie, aby bezpodstawnie nie czynić mi zarzutu o robienie wycieczek osobistych (proszę pokazać, w którym miejscu - albo odwołać zarzut). Ja bardzo starannie pilnuję tego, aby polemizować z poglądami, nie obrażam się z zasady; nie mam też żadnych z góry założonych oczekiwań co do czyichkolwiek postaw.

Jako zwolennika indywidualizmu mało mnie odchodzi to, jakim postawom w kwestii egoizmu-altruizmu zdaje się sprzyjać większość społeczeństwa.
Będę postępował w tej dziedzinie po swojemu i wtedy, kiedy będę jedyny. Stadne zachowania mnie wyłącznie denerwują - mało mnie więc obchodzi, co "ludzie" sądzą na ten temat.

Reasumując: oczekuję odwołania zarzutu o wycieczki osobiste (lub wskazanie, gdzie się do nich do nich uciekłem) oraz takiego pisania na przyszłość, które by moją nieskromną osobę wyłączało ze zbioru >b>każdy wtedy, kiedy jest mowa o tym, ze sami dla siebie jesteśmy najważniejszą osoba.
Będziesz więc musiał znaleźć inny powód do śmiechu...

_________________________________________________________________-

Obiecałem napisać, dlaczego mógłbym nadać walor prawdy obiektywnej poglądowi, że przekonanie o wrodzonym egoizmie człowieka jest fałszywe:

badając genom człowieka uczeni odkryli, że w wyniku ewolucji wzrastała liczebność osobników wyróżniających się, jak to nazwał Robert Wright w swojej książce "Moralne zwierzę", posiadaniem "genu altruizmu".
Natura poprzez dobór naturalny promuje osobniki chętniej współpracujące, niż walczące. To dopiero w wyniku uczenia się nabywają one nawyków egoistycznych - ale i tak liczba "altruistów" rośnie. Jest więc nadzieja, że ludzie wreszcie zaczną naprawdę myśleć o innych.
Bardzo zachęcam do lektury - dobrze się czyta.


konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Dagmara D.:Wszystkie dobre i złe czyny prędzej czy później do człowieka "wracają".
Więc lepiej jednak "służyć" niż "nie służyć".


Najlepiej znaleźć sobie służących i sowicie ich wynagradzać :)

A tak na poważnie - ty komuś służysz kiedy jesteś w pracy, ale ktoś służy tobie kiedy po niej odpoczywasz...

Żadna praca nie hańbi...no może po za sprzedawaniem Tele2 :)


Łukasz Jeziorski edytował(a) ten post dnia 05.12.06 o godzinie 18:58
Wojciech R.

Wojciech R. mało istotne..

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?


A.
Reasumując: oczekuję odwołania zarzutu o wycieczki osobiste (lub wskazanie, gdzie się do nich do nich uciekłem)
B.
oraz takiego pisania na przyszłość, które by moją nieskromną osobę wyłączało ze zbioru >b>każdy wtedy, kiedy jest mowa o tym, ze sami dla siebie jesteśmy najważniejszą osoba.
Będziesz więc musiał znaleźć inny powód do śmiechu...


ad A.
Janusz.. nie ma sprawy... mowisz - masz..
niniejszym odwoluje zarzut o wycieczkach osobistych
albo wskazuje , gdzie sie do nich uciekasz. Otoz w zdaniu, w ktorym mowisz do mnie : "Jestes doskonala ilustracja swojej tezy "
ad B.
Janusz , prosze o odrobine dystansu i poczucia humoru !!!
Dodam tez ze doceniam i chyle glowe w obliczu twojej szczerosci kiedy przyznajesz, ze twoja osoba to calkiem nieskromny twor ewolucji ( tylko, na Boga !! nie rozwijaj teraz kwestii nazwania cie tworem ewolucji bo to zart...)


Obiecałem napisać, dlaczego mógłbym nadać walor prawdy obiektywnej poglądowi, że przekonanie o wrodzonym egoizmie człowieka jest fałszywe:

badając genom człowieka uczeni odkryli, że w wyniku ewolucji wzrastała liczebność osobników wyróżniających się, jak to nazwał Robert Wright w swojej książce "Moralne zwierzę", posiadaniem "genu altruizmu".
Natura poprzez dobór naturalny promuje osobniki chętniej współpracujące, niż walczące. To dopiero w wyniku uczenia się nabywają one nawyków egoistycznych - ale i tak liczba "altruistów" rośnie. Jest więc nadzieja, że ludzie wreszcie zaczną naprawdę myśleć o innych.
Bardzo zachęcam do lektury - dobrze się czyta.

Nadzieje, ze ludzie wreszcie zaczna myslec o innych mam rowniez. Ale poki co proces ewolucji to nie jest kwestia nawet najblizszych 10 lat , powiem wiecej.. w teorii ewolucji przestrzen kilku wiekow to sekundy... wiec na razie mozemy miec tylko nadzieje , ze nasze prapraprapra....prawnuki beda swiadkami przewagi altruistow nad egoistami.
Ja tez mam prosbe , jesli moge... rozmawiajmy o tym, z czym mamy do czynienia tu i teraz.... a nie w perspektywie okresu ewolucji.... nie filozofujmy tez zanadto - zaciemnia to przedmiot dyskusji a zbyt wiele zjawisk wymaga reakcji lub decyzji natychmiast w obliczu jasnej sytuacji ... nie obruszajmy i nie obrazajmy sie zanadto wykazujac pewna doze dystansu do samego siebie lub po prostu poczucia humoru...
i ......proponuje wrocic do topicu , bez nadmiernego rozdmuchiwania watkow ubocznych
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

wojciech r.:
Janusz.. nie ma sprawy... mowisz - masz..
niniejszym odwoluje zarzut o wycieczkach osobistych
albo wskazuje , gdzie sie do nich uciekasz. Otoz w zdaniu, w ktorym mowisz do mnie : "Jestes doskonala ilustracja swojej tezy "

_______________________________________

No albo cofasz, albo podtrzymujesz ten kuriozalny zarzut

wojciech r.:
Janusz , prosze o odrobine dystansu i poczucia humoru !!!
Dodam tez ze doceniam i chyle glowe w obliczu twojej szczerosci kiedy przyznajesz, ze twoja osoba to calkiem nieskromny twor ewolucji ( tylko, na Boga !! nie rozwijaj teraz kwestii nazwania cie tworem ewolucji bo to zart...)

_________________________________________________________

Zdecyduj się uprzejmie - albo mam mieć więcej poczucia humoru (swoją drogą, ja Ci powiem - masz talent do wyszukiwania ponuraków..[-) ), albo mam nie żartować?
Do tego wszystkiego jak najbardziej jestem tworem ewolucji, i - jako człowiek - koroną stworzenia, niestety...


wojciech r.:
Nadzieje, ze ludzie wreszcie zaczna myslec o innych mam rowniez. Ale poki co proces ewolucji to nie jest kwestia nawet najblizszych 10 lat , powiem wiecej.. w teorii ewolucji przestrzen kilku wiekow to sekundy... wiec na razie mozemy miec tylko nadzieje , ze nasze prapraprapra....prawnuki beda swiadkami przewagi altruistow nad egoistami.


__________________________________________

Dość wyraźnie napisałem, że egoizm to cecha nabyta w procesie edukacji i wychowania - nie potrzeba więc czekać, aż ewolucja sama załatwi sprawę. Wystarczy przestać gloryfikować egoizm, a zacząc chwalic altruizm i nagradzać zachowania altruistyczne.



wojciech r.:nie obruszajmy i nie obrazajmy sie zanadto wykazujac pewna doze dystansu do samego siebie lub po prostu poczucia humoru...
i ......proponuje wrocic do topicu , bez nadmiernego rozdmuchiwania watkow ubocznych

____________________________________________-

I to lubię - rozumiem to jako deklarację - bo nie przypominam sobie, żebym to ja zjeżdżał na bok...

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Ja bardzo proszę obu Panów o zaprzestanie wątku pobocznego. Jakc chcecie, rozwijajcie go dalej na priv. Moim zdaniem bardzo konkretna jedna osoba "zjechała na bok", ale nie będę pokazywać palcem, bo znowu zejdziemy z tematu. Piszecie długi posty nie na temat i za chwile nikt nie będzie chciał tu niczego czytać.

Kultura jest pomieszana, promuje raz egoizm, raz altruizm - zależnie od tego, co jest bardziej medialne w danej chwili. W tym problem. Altruizm? Tak, dopóki niewiele kosztuje. Tam, gdzie muszę coś z siebie dać - egoizm. Dlatego wracam do tego, co napisałam w poprzednim przydługim poście - aby kochać (być altruistą, chcieć SŁUŻYĆ, itp.), trzeba MIEĆ POWÓD do podjęcia takiej decyzji i to dobry. A jak podejmiesz już tę decyzję, to szybciej działasz, bo koncentrujesz się na celu, jaki obrałeś/łaś.
Wojciech R.

Wojciech R. mało istotne..

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Aniu ! masz racje....
W tym problem. Altruizm? Tak, dopóki niewiele kosztuje. Tam, gdzie muszę coś z siebie dać - egoizm.

I to jest esencja codziennosci, niestety.
Rozumiem, ze w kazdej spolecznosci istnieja ludzie bardziej lub mniej zaangazowani, myslacy, analizujacy itd...
Mysle, ze ten watek powinien po prostu posluzyc pewnej refleksji .. zastanowieniu sie nad soba samym... ( ech.. nie bede soba jak nie uszczypne :-) - nie dotyczy to 100% altruistow, oczywiscie)
Napisalem jacy jestesmy .... moze inaczej - jacy jestesmy w/g mojej obserwacji otoczenia... czy wiecej w nas Kalego , czy holdujemy bardziej ideologii pragmatyzmu czy tez moze inaczej.. kazdy powinien sam ocenic... jesli sam sie okresli , jesli bedzie wiedzial, kim jest , jak sie zachowuje, czego oczekuje od otoczenia... bedzie mu latwiej okreslic swoja pozycje w tym balaganie i , jesli zechce oczywiscie , latwiej mu przyjdzie swoje zachowanie zmodyfikowac..
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Anna P.:Ja bardzo proszę obu Panów o zaprzestanie wątku pobocznego. Jakc chcecie, rozwijajcie go dalej na priv. Moim zdaniem bardzo konkretna jedna osoba "zjechała na bok", ale nie będę pokazywać palcem, bo znowu zejdziemy z tematu. Piszecie długi posty nie na temat i za chwile nikt nie będzie chciał tu niczego czytać.

Kultura jest pomieszana, promuje raz egoizm, raz altruizm - zależnie od tego, co jest bardziej medialne w danej chwili. W tym problem. Altruizm? Tak, dopóki niewiele kosztuje. Tam, gdzie muszę coś z siebie dać - egoizm. Dlatego wracam do tego, co napisałam w poprzednim przydługim poście - aby kochać (być altruistą, chcieć SŁUŻYĆ, itp.), trzeba MIEĆ POWÓD do podjęcia takiej decyzji i to dobry. A jak podejmiesz już tę decyzję, to szybciej działasz, bo koncentrujesz się na celu, jaki obrałeś/łaś.


_________________________________________-

"Medialne" to właśnie przecież jak najbardziej element kultury - jak myślę...(??)
Jeśli chodzi o opozycję altruizm-egoizm, to każdy ma osobista proporcję..
Osobiście wątpię, żeby do kochania (bycia altruistą, chcącym służyć itp.) był potrzebny powód - mnie wystarczy, że jest ktoś do kochania, do słuzenia, do bycia altruistą... Nie musi być jakiś... Jest, i to wystarczy...

Ujawnię też, że można koncentrować się nie na celu, a na drodze do niego - to jest zwykle ważniejsze....

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Janusz K.:"Medialne" to właśnie przecież jak najbardziej element kultury - jak myślę...(??)


Nie rozumiem tej myśli.

Janusz K.:Jeśli chodzi o opozycję altruizm-egoizm, to każdy ma osobista proporcję..


To nie była ocena osób, tylko przekazu medialnego. Czytaj uważniej. :)

Janusz K.:Osobiście wątpię, żeby do kochania (bycia altruistą, chcącym służyć itp.) był potrzebny powód - mnie wystarczy, że jest ktoś do kochania, do słuzenia, do bycia altruistą... Nie musi być jakiś... Jest, i to wystarczy...


Świetnie. Ale wystarczy Ci, bo CHCESZ taką osobą być. Bo to jest dla Ciebie wartość. I to jest Twój powód.

Janusz K.:Ujawnię też, że można koncentrować się nie na celu, a na drodze do niego - to jest zwykle ważniejsze....


Koncentracja na drodze może być takim celem. Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam, w takim kontekście, w jakim zostało napisane.

Mam prośbę - jak cytujesz, to wycinaj to, do czego się nie odnosisz, a nie wklejaj całej wypowiedzi jak powyżej...

wojciech r.:Aniu ! masz racje....
W tym problem. Altruizm? Tak, dopóki niewiele kosztuje. Tam, gdzie muszę coś z siebie dać - egoizm.

I to jest esencja codziennosci, niestety.


Wojtku, nie wiem, czy to esencja codzienności. Musiałabym chyba przeprowadzić jakieś badania statystyczne, aby to stwierdzić.

Kiedy o tym myślę, to rzeczywistość wymyka się jednoznacznej ocenie. Czy nie jest tak, że łatwiej mi zobaczyć to, co negatywne? To, co jest dobre, nie zapada w pamięć. Owszem, mogę dostrzec i być wdzięczna, ale to pewna norma, a my zapamiętujemy raczej odstępstwa od normy, czyli tych, co zawiedli itd. Zresztą nawet te sytuacje potrafimy ocenić nie mając pełnego obrazu, nie znając powodu czyichś decyzji. Łatwo z tego wysnuć błędne wnioski co do naszej natury.

Zgadzam się z tym, co napisałeś na końcu:

wojciech r.:kazdy powinien sam ocenic... jesli sam sie okresli, jesli bedzie wiedzial, kim jest, jak sie zachowuje, czego oczekuje od otoczenia... bedzie mu latwiej okreslic swoja pozycje w tym balaganie i jesli zechce, oczywiscie, latwiej mu przyjdzie swoje zachowanie zmodyfikowac...


Choć nie nazwałabym tego bałaganem... Myślę, że to naturalna różnorodność wynikająca z wielości osób zróżnicowanych pod względem wieku, wychowania, charakteru, historii życia w połączeniu z wielością idei, których wciąż przybywa, bo komunikujemy się coraz swobodniej. Czy to bałagan? Chyba nie zasługuje jeszcze na to miano. Jak by nie patrzeć, jakaś komunikacja jednak trwa w społeczeństwie, słuchamy siebie, rozmawiamy (choćby tu na GoldenLine) - jeszcze nie jest to chaos :) (a szkoda? bo ponoć chaos na pewnym etapie sam się organizuje ;))


Anna Jolanta Paczewska edytował(a) ten post dnia 06.12.06 o godzinie 23:19
Wojciech R.

Wojciech R. mało istotne..

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

balagan , rzecz jasna, to forma przenosni ( w tym przypadku )
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Anna P.:
Janusz K.:"Medialne" to właśnie przecież jak najbardziej element kultury - jak myślę...(??)


Nie rozumiem tej myśli.


Już rozwijam: napisałaś wcześniej: "Kultura jest pomieszana, promuje raz egoizm, raz altruizm - zależnie od tego, co jest bardziej medialne w danej chwili."
Teoria, że kultura jest pomieszana, jest niewątpliwie interesująca - jednak nie może ona (kultura) promować czegoś, co jest jej elementem (medialność)

Anna P.:
To nie była ocena osób, tylko przekazu medialnego. Czytaj uważniej. :)

Czytam z najwyższą uwagą, doprawdy. Może problem nie w odbiorze?

Anna P.:Świetnie. Ale wystarczy Ci, bo CHCESZ taką osobą być. Bo to jest dla Ciebie wartość. I to jest Twój powód.

Mam wrażenie - graniczące z pewnością, że jednak ja znam siebie lepiej. Moje chcenie ma tu do rzeczy tyle, co przy zazdroszczeniu wyglądu Shrekowi...Gdybym chciał nie być taką osobą, to by mi się nie udało

Anna P.:
Koncentracja na drodze może być takim celem. Przeczytaj jeszcze raz to, co napisałam, w takim kontekście, w jakim zostało napisane.

Przykro mi niezmiernie - ale nie będąc autorem nie wiem, w jakim kontekście coś zostało przez Ciebie napisane.
Za odbiór odpowiada autor, niestety....

Anna P.:.....bo ponoć chaos na pewnym etapie sam się organizuje ;))


To nie jest prawda. Rosnąca entropia prowadzi jedynie do dezintegracji systemu - o ile nie będzie się temu przeciwstawiało synergii..

___________________________________________-

Wracając na grunt altruizmu - w oparciu o osobiste doświadczenie życiowe i obserwację zachowań wielu ludzi twierdzę, że większość z nich jest nastawiona altruistycznie.

Egoiści są po prostu bardziej krzykliwi (może chca zakrzyczeć wstyd?), bardziej uporczywie starają się promować swoje "racje".
A altruista, nastawiony na innych - siedzi cicho, żeby nie denerwować bliźniego...
Od czasu do czasu do czasu jednak zbierze mu się na pogadanie sobie...




Janusz K. edytował(a) ten post dnia 07.12.06 o godzinie 19:42

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Januszu - przykro mi, ale odbierasz mi chęć dalszej dyskusji. Wybielasz się, jesteś bezbłędny i w ogóle. Nie chce mi się cytować kontekstu, który jasno na białym pokazuje, jak należało pewne słowa zinterpretować. Czasem mi się zdarza mówić w zawoalowany sposób, ale w tym wypadku nie poczuwam się do winy. I nie masz racji - kultura może promować pewne swoje elementy bardziej niż inne - pisząc to mam na myśli, rzecz jasna, osoby odpowiedzialne za życie kulturalne, to one promują...

Wyłączam się z dalszej dyskusji, pozdrawiam.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Anna P.:Januszu - przykro mi, ale odbierasz mi chęć dalszej dyskusji. Wybielasz się, jesteś bezbłędny i w ogóle. Nie chce mi się cytować kontekstu, który jasno na białym pokazuje, jak należało pewne słowa zinterpretować. Czasem mi się zdarza mówić w zawoalowany sposób, ale w tym wypadku nie poczuwam się do winy. I nie masz racji - kultura może promować pewne swoje elementy bardziej niż inne - pisząc to mam na myśli, rzecz jasna, osoby odpowiedzialne za życie kulturalne, to one promują...

Wyłączam się z dalszej dyskusji, pozdrawiam.


_____________________________________________

Nic pewnie na to nie poradzę.
Zauważ jednak, że ja, nie będąc Duchem Świętym, nie mogę wiedzieć, co miałaś na myśli pisząc słowo "kultura". To, że dla Ciebie oczywistym jest, że miałaś na myśli osoby odpowiedzialne za życie kulturalne (to też jakaś dziwna grupa - kto może być odpowiedzialny za życie kulturalne??) wcale nie oznacza, że każdy musi rozumieć to tak samo. Skoro miałaś na myśli takie osoby, to trzeba było tak napisać - jeden kłopot w komunikacji by już odpadł.
Nie poczuwam się też do winy polegającej na tym, że odbieram Ci chęć do dalszej dyskusji. To, że staram się wytłumaczyć swój punkt widzenia, wskazując także na zasadnicze wątpliwości, które mam w związku z Twoimi tezami, nie jest - w moim mniemaniu - rozbójniczą napaścią w celu zaboru Twojej chęci dalszej dyskusji, a wręcz tej dyskusji podstawą. Różnica zdań jest warunkiem dyskusji - poza tym istnieje raczej cukierkowe gli-gli, jedzenie sobie z dzióbków i inne takie.
Nie pouczam Cię, nie doradzam bardziej wnikliwego czytania ani próby wnikania w mój prosty umysł - bo chcę rozmawiać o sprawie, a nie o walorach umysłowych interlokutorów.
Mam nadzieję, że jeśli cokolwiek w moich wypowiedziach było przedtem przykryte woalem, to teraz już w całej swej bezwstydnej nagości świeci jasną prawdą na białym....



Wyślij zaproszenie do