Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

dziś też się tak mówi :)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Ładne kwiatki....
I widać, że dużo to gadanie nie robi....
Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

może za mało jest mówiących? a za dużo tych z postawą?
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

No ale ile można się tak obscenicznie wyrażać.. Zresztą - wielu musiałoby to mówić szefom - a nie bardzo się chce...;-)
Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Janusz K.:No ale ile można się tak obscenicznie wyrażać.. Zresztą - wielu musiałoby to mówić szefom - a nie bardzo się chce...;-)

chcieć to może i się chce, ale odwagi nie ma na tym "trudnym rnku pracy" ;-)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Ach, odwaga... Ona nie przysługuje służalcom..:-)
Anna S.

Anna S. www.saskakepa.info

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

a tych, jakoś jakby więcej w dzisiejszych czasach... albo może wcześniej byłam za młoda i nie widziałam?

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Andrzej-Ludwik W.:Z tego co Agnieszka i Wojciech napisali wynika smutny obraz zawiedzenia że ktoś nie zareagował. Takie oczekiwanie wzajemności i to jest chyba właśnie ten błąd. Ja nie oczekuję tzw. reakcji zwrotnej do mnie, co najwyżej mam nadzieję, że ten ktoś, kiedyś też komuś coś z siebie da. A może to nieprawidłowe myslenie...


Moim zdaniem bardzo prawidłowe

dodano :
I przy okazji dziękuje wszystkim tym którzy mi pomagali :)

WIELKIE DZIĘKI :)

[edited]


Jurek

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Janusz K.:Chyba, że ktoś z tego czerpie radość.. W tym miejscu jednak chodzi mi o "służenie" zawodowe...


a nie mozna sluzyc zawodowo z przyjemnoscia ;)?
ja sluze i bardzo dobrze mi z tym.
lubie pomagac ludziom i lubie miec swiadomosc, ze dzieki mojej pracy cos sie komus uda zalatwic szybciej.


ale jak widac jest to stosunek wzajemny:
ludzie maja lepiej i ja sie dobrze czuje ;)
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Czyli nie jestem sam -:-))
(odsyłam do topicu...)

A mogłabyś opowiedzieć o tym coś więcej?

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Andrzej-Ludwik W.:Z tego co Agnieszka i Wojciech napisali wynika smutny obraz zawiedzenia że ktoś nie zareagował. Takie oczekiwanie wzajemności i to jest chyba właśnie ten błąd. Ja nie oczekuję tzw. reakcji zwrotnej do mnie, co najwyżej mam nadzieję, że ten ktoś, kiedyś też komuś coś z siebie da. A może to nieprawidłowe myslenie...

________
mam wrażenie Andrzej że zbyt szybko wyciagasz pochopne wnioski...i piszesz co sam uważasz:)
gdzie ja napisałam że oczekuję wzajemności?
napisałam o naturalnej wymianie "usług": między ludźmi.
Czy ja musze pisac drukowanymi literami?;)
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Nie nie musisz Agnieszko - jak napiszę o jednostronnej "wymianie" usług to bedzie lepiej?

Jest takie powiedzenie, bardzo zresztą trafnę i mądre - "uśmiechaj się do ludzi, a oni usmiechną się do ciebie" lub wersja ogólniejsza "uśmiechaj się do życia, a ono usmiechne się do ciebie"

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Janusz K.:
A mogłabyś opowiedzieć o tym coś więcej?

o sluzeniu zawodowym z przyjmnoscia?

a owszem:
przez moje urzedniczne biurko przewija sie mnostwo spraw, ktore przy zlej woli mozna zastopowac, odeslac, "zalatwic" w okolicy 30 dnia itd.

pytanie tylko: po co?
to raz, a dwa wychodze z zalozenia, ze to ja jestem dla ludzi, a nie oni dla mnie.
takie podjescie bardzo ulatwia zycie :)
Renata Szczepocka

Renata Szczepocka Projekt Hipopotam :)

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

[author]Janusz K..


Ja bardzo starannie dobieram słowa...
Bardzo dobrze, jeśli będzie dym - bo problem tylko z pozoru jest banalny...

Chyba rozumiem co masz na mysli uzywajac slowa "sluzyc".
Wydaje mi sie, ze tu nie chodzi o zwykle dostarczanie komus jakichs uslug. Ale o angazowanie sie w to calym soba, dawanie od siebie tego co najlepsze. Nie na pol gwizdka, nie dla odbebnienia obowiazkow sluzbowych, nie tylko dla pieniedzy.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Tak jest...
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

joasia s.:
przez moje urzedniczne biurko przewija sie mnostwo spraw, ktore przy zlej woli mozna zastopowac, odeslac, "zalatwic" w okolicy 30 dnia itd.

pytanie tylko: po co?
to raz, a dwa wychodze z zalozenia, ze to ja jestem dla ludzi, a nie oni dla mnie.
takie podjescie bardzo ulatwia zycie :)


______________________________________

Nie tylko ze złej woli. Były prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, razem ze swoją wyścigową ekipą "fachowców" doprowadził do tego, że urzędnicy bali się podejmować jakiekolwiek decyzje w ważnych dla ludzi sprawach - bo obawiali się oskarżeń o korupcję. Mnożyli więc ekspertyzy, zbierali opoinię, przeciągali, jak mogli....
Mało to ma wspólnego ze służenie ludziom..

Ale powiedz - czy takie służenie ludziom, o jakim piszesz, nie sprawia większej przyjemności, niż wyniosłe wielkopaństwo?

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Janusz K.:

Ale powiedz - czy takie służenie ludziom, o jakim piszesz, nie sprawia większej przyjemności, niż wyniosłe wielkopaństwo?

oczywiscie, ze sprawia wieksza radosc.
bo w sumie co moze byc radosnego w wynioslosci?

konto usunięte

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Witajcie, fajny temat Janusz poruszył. Ja osobiście sprowadzam to do przysłowia: "Jeśli coś jest warte zrobienia, to jest warte zrobienia dobrze" (tak brzmi po angielsku, nie pamiętam polskiego odpowiednika). I nawet nie zastanawiam się tu nad służbą za bardzo, po prostu chcę jak najlepiej wykonać swoją pracę - jaka by ona nie była. Podobnie jeśli bym miała zamiar się zwolnić wcześniej z pracy, nie wyobrażam sobie, że nie informuję o tym przełożonego. Albo że wynoszę z pracy materiały biurowe itp. To tak jak w opowiadaniu Bruno Ferrero:

"Pewien właściciel zamku urządził wielkie przyjęcie, na które zaprosił wszystkich mieszkańców wioski przylegającej do dworu. Olbrzymie piwnice tego wielkodusznego szlachcica nie były jednak w stanie zaspokoić pragnienia tak wielu gości. Zwrócił się więc z prośbą do wszystkich mieszkańców:

- Na środku podwórza, na którym będzie odbywało się przyjęcie, postawię ogromną beczkę. Niech każdy z was przyniesie swoje wino i wleje je do środka. Potem wszyscy będą mogli z niej czerpać i pić do syta.

Jeden z wieśniaków przed przyjściem na dwór napełnił swój dzban wodą myśląc:

"Jeśli wszyscy przyniosą wino, nikt nie zorientuje się, że w beczce jest trochę wody, nikt się o tym nie dowie". Przybywszy na uroczystość, wlał zawartość swojego dzbana do beczki, po czym zasiadł za stołem.

Pierwsi goście, którzy zaczęli czerpać z beczki, natychmiast zorientowali się, że była w niej tylko woda. Okazało się, że wszyscy pomyśleli w ten sam sposób, przynosząc jedynie wodę."

Przenosząc morał na nasz temat - jeśli nie jestem profesjonalna, dokładna i uczciwa w swojej pracy, jak mogę mieć nadzieję, że inni tacy są? Jak mogę tego od nich wymagać? Dla mnie to jest fundament, na którym opieram mój sposób pracy. A jej częścią jest nie tylko "co" zrobię, ale też "jak" to zrobię, w jaki sposób przebiegać będzie współpraca itd.

Ważne jest też, by pamiętać, że relacje muszą być wzajemne. Jeśli ktoś nie szanuje moich praw, to nie obrażam się, tylko stawiam sprawę jasno, staram się rozmawiać, zrozumieć np. presję czasową, pod jaką działa menadżer, ale podpowiedzieć też jakieś rozwiązanie, aby w przyszłości taka sytuacja się nie powtórzyła. To tylko i wyłącznie moja decyzja i dobra wola, że spełniam coś, co wykracza poza zwykłe ramy, odpowiedzialność za całość firmy - daję do zrozumienia, że mi zależy, ale że oczekuję też brania pod uwagę moich argumentów. Nie każdy to zrozumie, raz miałam przełożonego, który nie mógł znieść, jak pracownik miał choć minutę bez pracy do wykonania (bo np. skończył projekt i czekał na jego ocenę, a nie miał nowego). Postanowiłam nie zostawać w tej firmie, choć dobrze płacili. Czyli - zdolność do kompromisów - tak, ale w poczuciu odpowiedzialności za całość (czyli także za mnie). Jeśli pracodawca nie myśli o całej firmie, o zespole, to papa.

Myślę, że nie ma prawdziwej służby bez wolności. I lubię uśmiech na twarzach ludzi, którym mogłam pomóc, dla których mogłam wykonać jakąś pracę. To jest bezcenne. :)

Wojtek Różański pisał o różnych feralnych przypadkach... Wiele jest osób, które narzekają na zły los, bo nie chcą przyznać, że to oni są winni swojej sytuacji. Wtedy można im pomóc odnajdując w nich ich silne strony, których czasem nie widzą, i przekonując ich do pracy nad rozwojem tych talentów. Jednym słowem przy pomaganiu ważne jest dobre rozeznanie człowieka i jego sytuacji - czy istotnie wie, czego mu potrzeba?

A co do tego, co pisała Alicja Sordyl... Myślę, że mogłaś najpierw porozmawiać z tą osobą, która Ci to powiedziała, dać jej do zrozumienia, że stawia firmę w trudnej sytuacji i że powinni ci ludzie zgłosić się sami do Twego męża - zostaną do tego czasu, do którego mieli zostać, ale dadzą mu czas na znalezienie zastępstwa. To by w nich też wyrobiło poczucie odpowiedzialności. Oczywiście to uwaga ogólna, bo nie znam całego kontekstu...

Długi wpis, ale trudno ;) Pozdrowienia :)
Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński

Andrzej Ludwik Alw Włoszczyński projektant, eagler i
orloger

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

Wcale nie "trudno" Anno, swietnie to ujęłaś.
Wojciech R.

Wojciech R. mało istotne..

Temat: Czy umiemy SŁUŻYĆ innym ludziom?

piszac wczesniej o negatywnych doswiadczeniach w "sluzeniu " innym mialem na mysli nie tyle swoj zawod ( to ze sie zawiodlem) bo na za duzo liczylem ile to, ze negatywny charakter reakcji przekroczyl nasze oczekiwania w druga strone.
czyli : nawet dziekuje ktos nie uslyszal albo ktos , komu bylismy gotowi pomoc lub pomoglismy dokopuje nam za 5 minut tylko i wylacznie z powodu zlego humoru.
Uczymy sie... przewaznie hamowania dobrych odruchow. Po kilku negatywnych reakcjach otoczenia zaczynamy myslec : nie warto albo przynajmniej intuicja podpowiada nam, ze powinnismy zaczac tak myslec.

Jest mnostwo ludzi uwazajacych , ze to im sie cos nalezy i pomoc odbieraja jako realizacje swych naturalnych potrzeb. Za to zupelnie nie zastanawiaja sie jak oni mogliby pomoc albo po prostu zachowac przyzwoitosc w kontaktach.


W sumie dla kazdego z nas najwazniejsza jest nasza wlasna osoba. Bronimy samych siebie , naturalny odruch. Kto sparzyl sie na goracym to i na zimne dmucha. I fakt, ze czasem mowimy " ja i tak sie niczego nie spodziewam" jest nie do konca potwierdzeniem rzeczywistosci. Bo spodziewamy sie mimo wszystko ... ze ktos odpowie choc dziekuje, ze ktos to zauwazy..
Zawsze oceniamy kogos na podstawie jego reakcji na nasze zachowanie . I wyrabiamy sobie zdanie, opinie..I przewaznie
traktujemy go inaczej niz innych ..tych, co spelniaja nasze oczekiwania...



Wyślij zaproszenie do