Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Krzysztof K.:
Przemysław G.:Raczej nie będziemy czekać długo. A o ceny ropy zadbają jej producenci i koncerny jej nabywców. Po prostu powinniśmy spojrzeć ponad własnymi uprzedzeniami.


Tylko niech Pan weźmie pod uwagę, że wzrost PKB Rosji jest mniejszy w ostatnich latach, niż wzrost dochodów wynikający ze wzrostu cen ropy. Oni są niesamowicie wrażliwi na zmianę cen, bardziej, niż np. Arabia Saudyjska.



W Polsce po transformacji mieliśmy już trochę udziału usług w PKB. I ten udział bardzo wzrósł. W Rosji ten udział jest znikomy i wzrosnąć niezaprzeczalnie musi szybko. A to oznacza zmniejszenie wrażliwości PKB na ceny ropy. Pamiętajmy też, że i ceny innych surowców nie będą spadać. I że Rosjanie też jakoś radzą sobie z technologią (lepiej niż my w każdym razie), bo i w naukę łożą (w przeciwieństwie do Polski). Nietrudno naprawdę przewidzieć efekt za kilka, kilkanaście lat. I to z Putinem, albo wbrew Putinowi. Niedocenianie partnera/przeciwnika zwykle dobrze się nie kończy.
Katarzyna K.

Katarzyna K. sprzęt a nie

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Nawiązując do przyszłości stosunków polsko-rosyjskich znalazłam jakże proroczą piosenkę
http://www.youtube.com/watch?v=qlInaNps2qw

;))


Katarzyna Wilimowska edytował(a) ten post dnia 27.11.06 o godzinie 18:57
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przemysław G.:
Krzysztof K.:
Przemysław G.:Raczej nie będziemy czekać długo. A o ceny ropy zadbają jej producenci i koncerny jej nabywców. Po prostu powinniśmy spojrzeć ponad własnymi uprzedzeniami.


Tylko niech Pan weźmie pod uwagę, że wzrost PKB Rosji jest mniejszy w ostatnich latach, niż wzrost dochodów wynikający ze wzrostu cen ropy. Oni są niesamowicie wrażliwi na zmianę cen, bardziej, niż np. Arabia Saudyjska.



W Polsce po transformacji mieliśmy już trochę udziału usług w PKB. I ten udział bardzo wzrósł. W Rosji ten udział jest znikomy i wzrosnąć niezaprzeczalnie musi szybko. A to oznacza zmniejszenie wrażliwości PKB na ceny ropy. Pamiętajmy też, że i ceny innych surowców nie będą spadać. I że Rosjanie też jakoś radzą sobie z technologią (lepiej niż my w każdym razie), bo i w naukę łożą (w przeciwieństwie do Polski). Nietrudno naprawdę przewidzieć efekt za kilka, kilkanaście lat. I to z Putinem, albo wbrew Putinowi. Niedocenianie partnera/przeciwnika zwykle dobrze się nie kończy.


Ja myślę, że zła ocena pozycji - w każda strone prowadzi do klęski. Także przecenianie przeciwnika. Może być tak, jak Pan mówi, ale wystarczy, że ropa spadnie o 20% i Rosja leży jak długa. A taki spadek ropy jest całkowicie możliwy, a nawet prorokowany na koniec 2008 roku.
A tak w ogóle - to ile oni łożą na naukę? Pytam, bo myslałem, że raczej niespecjalnie dużo - miałem tam trochę znajomych biologów, to wszyscy siedzą już dawno w Stanach (oprócz jednej dziewczyny, która bogato wyszła za mąż).


Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 27.11.06 o godzinie 20:22
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Krzysztof K.:
Przemysław G.:
Krzysztof K.:
Przemysław G.:Raczej nie będziemy czekać długo. A o ceny ropy zadbają jej producenci i koncerny jej nabywców. Po prostu powinniśmy spojrzeć ponad własnymi uprzedzeniami.


Tylko niech Pan weźmie pod uwagę, że wzrost PKB Rosji jest mniejszy w ostatnich latach, niż wzrost dochodów wynikający ze wzrostu cen ropy. Oni są niesamowicie wrażliwi na zmianę cen, bardziej, niż np. Arabia Saudyjska.



W Polsce po transformacji mieliśmy już trochę udziału usług w PKB. I ten udział bardzo wzrósł. W Rosji ten udział jest znikomy i wzrosnąć niezaprzeczalnie musi szybko. A to oznacza zmniejszenie wrażliwości PKB na ceny ropy. Pamiętajmy też, że i ceny innych surowców nie będą spadać. I że Rosjanie też jakoś radzą sobie z technologią (lepiej niż my w każdym razie), bo i w naukę łożą (w przeciwieństwie do Polski). Nietrudno naprawdę przewidzieć efekt za kilka, kilkanaście lat. I to z Putinem, albo wbrew Putinowi. Niedocenianie partnera/przeciwnika zwykle dobrze się nie kończy.


Ja myślę, że zła ocena pozycji - w każda strone prowadzi do klęski. Także przecenianie przeciwnika. Może być tak, jak Pan mówi, ale wystarczy, że ropa spadnie o 20% i Rosja leży jak długa. A taki spadek ropy jest całkowicie możliwy, a nawet prorokowany na koniec 2008 roku.
A tak w ogóle - to ile oni łożą na naukę? Pytam, bo myslałem, że raczej niespecjalnie dużo - miałem tam trochę znajomych biologów, to wszyscy siedzą już dawno w Stanach (oprócz jednej dziewczyny, która bogato wyszła za mąż). Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 27.11.06 o godzinie 20:22


Jeśli dobrze pamiętam, coś ok. 1,5-2% PKB. To mniej więcej tyle co w Polsce (w krajach technologicznych 3% i więcej). W liczbach absolutnych jest to jednak dużo więcej. Ponadto na oświatę wydaja ok 4,5-5%. Jest to oczywiście zapaść w stosunku do czasów ZSRR. Taka, jakiej i my doznaliśmy. Jednak 80% (taka mi się zapamiętałą liczba z jakiegoś raportu) Rosjan uważa, że należy mieć wyższe wykształcenie (nie wiem jaki procent ludzi uważa tak w Polsce). Nie jestem apologetą Rosji, ale wiem, że ich obecny stan w nauce jest spowodowany silnym drenażem wysoko wykwalifikowanych kadr (zwykle za pieniądze podatnika) przez kraje zachodnie. Jednak odtwarzalność kadr w Polsce wydaje się o wiele trudniejsza niż w Rosji. Tu wchodzą w grę liczby bezwzględne. By kreować nowe linie rozwoju danej dziedziny wystarczy jeden naukowiec wysokiej rangi. I tacy tam jeszcze się licznie uchowali. W Polsce już jest z tym gorzej.
Nie przesądzam, że nagle w Rosji wybuchnie niespotykane prosperity. Uważam jednak, że mają "background" pu temu i tak, jak Pan pisze o nagłym upadku, ja dopuszczam raczej nagły wzrost. Tak, czy owak, jest to kraj którego nie należy lekceważyć, i z którym należy raczej współpracować niż kruszyć kopie. I to o sprawy, które mogłyby byc gdzieś tam w tle dyskutowane bez wytaczania najcięższych armat.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przemysław G.:
[...] By kreować nowe linie rozwoju danej dziedziny wystarczy jeden naukowiec wysokiej rangi. I tacy tam jeszcze się licznie uchowali. W Polsce już jest z tym gorzej.
Nie przesądzam, że nagle w Rosji wybuchnie niespotykane prosperity. Uważam jednak, że mają "background" pu temu i tak, jak Pan pisze o nagłym upadku, ja dopuszczam raczej nagły wzrost. Tak, czy owak, jest to kraj którego nie należy lekceważyć, i z którym należy raczej współpracować niż kruszyć kopie. I to o sprawy, które mogłyby byc gdzieś tam w tle dyskutowane bez wytaczania najcięższych armat.


Mnie się zdaje, że Rosjanie maja bodaj większy problem z nauką, niż my, bo u nas uczony może juz dobrze zarobić (w dużej mierze, dzięki realizacji rozmaitych unijnych projektów), a u nich jeszcze (chyba) nie. A exodusu mistrzów (oni tak to nazywają) nie będą w stanie nadgonić.
W nagły rozkwit Rosji nie wierzę, bo to kraj oparty, jako całość, na chorych podstawach i to dotyczy także gospodarki. W każdym razie wygląda na to, że nie są w stanie zyskownie inwestować wpływów z ropy.
A co do oceny pozycji, to Rosjanie od zawsze są mistrzami politycznegho bluffu. I ile razy w dwudziestym wieku usłyszeli "sprawdzam", tyle razy okazywało się, że stroją groźne miny znad pary blotek. Pamiętam książkę Schweizera "Wojna Reagana", według której, szczegółowe analizy potencjału sowieckiego wykazywały, że od lat siedemdziesiątych znajdują się nad przepaścia, a amerykańscy politycy i tak, zamiast analizom, bardziej wierzyli Breżniewowi, według którego ZSRR był po prostu potęgą (że przypomnę, co na ten temat pisał przytomny skądinąd Henry Kissinger, wieszczący na dłuższą zwycięstwo ZSRR w konfrontacji z USA). I Reagan od początku założył sobie, że będzie traktował ZSRR, jako wroga, którego można i trzeba pokonać, ale którego nie należy się bać. Zwłaszcza zaś nie warto zwracać uwagi na pogróżki i prężenie muskułów, bo ZSRR doskonale wie, że nie ma szans przy jakiejkolwiek konfrontacji, więc w końcu zawsze ustąpi. A że na dodatek szefem ZSRR został tak zupełny kretyn, jak Gorbaczow, to USA miały ułatwione zadanie.



Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 28.11.06 o godzinie 11:33
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

[author]Krzysztof Kroczyński[...]
Mnie się zdaje, że Rosjanie maja bodaj większy problem z nauką, niż my, bo u nas uczony może juz dobrze zarobić (w dużej mierze, dzięki realizacji rozmaitych unijnych projektów), a u nich jeszcze (chyba) nie. A exodusu mistrzów (oni tak to nazywają) nie będą w stanie nadgonić.
W nagły rozkwit Rosji nie wierzę, bo to kraj oparty, jako całość, na chorych podstawach i to dotyczy także gospodarki. W każdym razie wygląda na to, że nie są w stanie zyskownie inwestować wpływów z ropy.
A co do oceny pozycji, to Rosjanie od zawsze są mistrzami politycznegho bluffu. I ile razy w dwudziestym wieku usłyszeli "sprawdzam", tyle razy okazywało się, że stroją groźne miny znad pary blotek. Pamiętam książkę Schweizera "Wojna Reagana", według której, szczegółowe analizy potencjału sowieckiego wykazywały, że od lat siedemdziesiątych znajdują się nad przepaścia, a amerykańscy politycy i tak, zamiast analizom, bardziej wierzyli Breżniewowi, według którego ZSRR był po prostu potęgą (że przypomnę, co na ten temat pisał przytomny skądinąd Henry Kissinger, wieszczący na dłuższą zwycięstwo ZSRR w konfrontacji z USA). I Reagan od początku założył sobie, że będzie traktował ZSRR, jako wroga, którego można i trzeba pokonać, ale którego nie należy się bać. Zwłaszcza zaś nie warto zwracać uwagi na pogróżki i prężenie muskułów, bo ZSRR doskonale wie, że nie ma szans przy jakiejkolwiek konfrontacji, więc w końcu zawsze ustąpi. A że na dodatek szefem ZSRR został tak zupełny kretyn, jak Gorbaczow, to USA miały ułatwione zadanie.
Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 28.11.06 o godzinie 11:33


Zgadzam się z tą opinią całkowicie. T.zn. z opinią nt. "propagandy strachu". Już Stalin był w tej dziedzinie mistrzem. Jednak jest różnica między konfrontacją Rosja-USA, a konfrontacją Rosja-Polska. A o tym przecież rozmawialiśmy. Ponadto już nie ma zimnej wojny. Jest wojna gospodarcza. Zabawa w te klocki wymaga mniej mięśni, a więcej kalkulacji i ekstrapolacji w przyszłość.
Wydaje mi się śmieszne grożenie Rosji z za pleców Unii i próba zmuszenia ich do kupowania u nas, choć mogą kupić gdzie indziej a jednoczesne szantażowanie tejże Unii obstrukcją. Może da się coś tak ugrać. Ale gra jest obarczona nadmiernym ryzykiem. Jestem zwolennikiem bardziej zaawansowanej dyplomacji.

konto usunięte

Temat: Czy Rosja nas lubi?

czyli Rosja w WTO. i git.
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Jasne. Wtedy ich normy na importowaną żywność przestaną być bronią polityczną. Będą je musieli "obniżyć" do norm WTO.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przemysław G.:

Zgadzam się z tą opinią całkowicie. T.zn. z opinią nt. "propagandy strachu". Już Stalin był w tej dziedzinie mistrzem. Jednak jest różnica między konfrontacją Rosja-USA, a konfrontacją Rosja-Polska. A o tym przecież rozmawialiśmy. Ponadto już nie ma zimnej wojny. Jest wojna gospodarcza. Zabawa w te klocki wymaga mniej mięśni, a więcej kalkulacji i ekstrapolacji w przyszłość.
Wydaje mi się śmieszne grożenie Rosji z za pleców Unii i próba zmuszenia ich do kupowania u nas, choć mogą kupić gdzie indziej a jednoczesne szantażowanie tejże Unii obstrukcją. Może da się coś tak ugrać. Ale gra jest obarczona nadmiernym ryzykiem. Jestem zwolennikiem bardziej zaawansowanej dyplomacji.


Jeśli się nie mylę, to my po prostu chcemy być traktowani, jak cała reszta Unii Europejskiej. I zgodnie ze zdrowym rozsądkiem staramy się wykorzystać Unię Europejską, żeby nasze sprawy w Rosji załatwić. A w rozmowach z UE Rosja jest partnerem słabszym, jakby sie nie prężyła. Natomiast sami nic nie zwojujemy, bo Rosjanie nie traktują nas jak partnerów. Żadne ustępstwa nic nie pomogą, bo oni i tak zażądają następnych. Z drugiej strony - UE jest świadoma tego, że albo zadziała solidarnie, albo jako cała organizacja okaże się niewarta funta kłaków. Chociaż skoro Rosja jest w stanie skorumpować kanclerza federalnego, to może doprowadzić do wyłączenia zasady solidaryzmu w tym konkretnym, a potem w następnych przypadkach.
Na koniec zwracam uwagę, że nie chodzi o to, że Rosjanie nie chcą u nas kupować, tylko o to, że nałożyli na nas embargo. Kupują firmy, a embargo nakłada państwo, a to przecież nie to samo.
Łukasz Rutkowski

Łukasz Rutkowski Konsultant IT/IS,
ISCG

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Jak to ktoś ładnie stwierdził dziś:

Po wygranej Polski z Rosją na MŚ w siatkówce, kto wie jakie jeszcze embargo Rosja wprowadzi :)
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

[author]Krzysztof Kroczyński
Jeśli się nie mylę, to my po prostu chcemy być traktowani, jak cała reszta Unii Europejskiej. I zgodnie ze zdrowym rozsądkiem staramy się wykorzystać Unię Europejską, żeby nasze sprawy w Rosji załatwić. A w rozmowach z UE Rosja jest partnerem słabszym, jakby sie nie prężyła. Natomiast sami nic nie zwojujemy, bo Rosjanie nie traktują nas jak partnerów. Żadne ustępstwa nic nie pomogą, bo oni i tak zażądają następnych. Z drugiej strony - UE jest świadoma tego, że albo zadziała solidarnie, albo jako cała organizacja okaże się niewarta funta kłaków. Chociaż skoro Rosja jest w stanie skorumpować kanclerza federalnego, to może doprowadzić do wyłączenia zasady solidaryzmu w tym konkretnym, a potem w następnych przypadkach.
Na koniec zwracam uwagę, że nie chodzi o to, że Rosjanie nie chcą u nas kupować, tylko o to, że nałożyli na nas embargo. Kupują firmy, a embargo nakłada państwo, a to przecież nie to samo.


Chcemy być traktowani jak reszta Unii.... Ale sami nie traktujemy Rosji jak reszta Unii. Czyli chcemy narzucić własne normy rządzące wzajemnym traktowaniem. W tym sedno.

Z tą chęcią kupowania u nas, to "skrót myślowy" (ostatnio modne). Firmy kupują, gdzie im taniej wyjdzie, a sprzedają tam, gdzie drożej. To jasne. Ale gdyby firmy rządziły światem to byłby neofeudalizm (takim liberałem to znów nie jestem) z prezesem Gatesem w koronie. WTO to też jakiś tam protekcjonizm, czyli w handlu namiastka hiperpaństwa. Trudno się więc spodziewać, że państwo Rosja zrezygnuje z protekcjonizmu, bo to "be", jeśli to państwo uznaje handel za element strategii politycznej. Sztuka polega na tym, by mały przekazał swój punkt widzenia dużemu w sposób możliwie pokojowy i dla małego korzystny. Jak mały chce na dużym wymusić, to najwyżej będzie musiał kupić dodatkowo maść antytraumatyczną.
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Janusz K.:
Krzysztof K.:
Pan Struś, to była prawdopodobnie ostatnia szansa Rosjan na państwo, w którym warto żyć.
A Rosjanie to idioci.


Ten sposób myślenia, a rebours, kosztował nas parę lat niewoli...

Wszyscy Rosjanie, Panie Krzysztofie??
Może Pan łaskawie podać kryteria oceny??

Czy podejmuje się Pan dyskusji z tym Panem...Boże...
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przepraszam, ale my traktujemy Rosjan dokładnie tak, jak reszta Unii, to znaczy przestrzegamy unijnych norm w produkcji zwierzęcej. Rosjanie zaraz po naszym wejściu do Unii narzucili nam obowiązek dodatkowego scertyfikowania polskich zakładów mięsnych przez ich fachowców, co po pierwsze było bez sensu, skoro nasze zakłady przeszły już - akceptowaną przez służby weterynaryjne Rosji - certyfikację unijną, a po drugie bezczelne, bo w Rosji rozbiór tuszy jeszcze całkiem niedano odbywał się - sądząc po rezultatach - przez wrzucenie granatu obronnego do chlewa i wybrania kawałków świni z gnoju widłami. I trzeba było wówczas posłać ich na drzewo. Ale my poszliśmy na ustępstwo i mamy za swoje.
Decyzja, żeby wprowadzić embargo jest decyzją polityczną. Rosjanie testują w ten sposób, jak daleko moga się posunąc. Sprawdzają spoistość Unii. Czytałem ostatnio w FAZ bardzo mądry artykuł na ten temat, pokazujący akcje Rosjan w stosunku do innych "nowych" krajów Unii. I autor doszedł do wniosku, że bardzo dobrze się stało, że Polska nie dała się złapać na gładkie słówka, bo dzięki temu Unia będzie MUSIAŁA dać Rosji odpora.
Ja aż takim optymistom nie jestem, ale kto wie?
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Dorota S.:
Janusz K.:
Krzysztof K.:
Pan Struś, to była prawdopodobnie ostatnia szansa Rosjan na państwo, w którym warto żyć.
A Rosjanie to idioci.


Ten sposób myślenia, a rebours, kosztował nas parę lat niewoli...

Wszyscy Rosjanie, Panie Krzysztofie??
Może Pan łaskawie podać kryteria oceny??

Czy podejmuje się Pan dyskusji z tym Panem...Boże...


Pani Doroto, jak ja się cieszę, że widzę Panią w tym watku. Brakowało mi Pani, a nawet obawiałem się, że mnie Pani zaczęła unikać, przez co cierpiałem katuszę, a Pani tu! I dziękuję za poparcie w dyskusji z p. Januszem. mnie się też wydaje, że przystąpił do tej dyskusji pełen dobrych chęci, ale słabo przygotowany. Jeżeli jednak wolno, chciałbym, żeby zrezygnowała Pani ze zniechęcania go do dyskusji. Później pisał same mądre rzeczy, a na koniec mi się zlał.
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Krzysztof K.:Przepraszam, ale my traktujemy Rosjan dokładnie tak, jak reszta Unii, to znaczy przestrzegamy unijnych norm w produkcji zwierzęcej. Rosjanie zaraz po naszym wejściu do Unii narzucili nam obowiązek dodatkowego scertyfikowania polskich zakładów mięsnych przez ich fachowców, co po pierwsze było bez sensu, skoro nasze zakłady przeszły już - akceptowaną przez służby weterynaryjne Rosji - certyfikację unijną, a po drugie bezczelne, bo w Rosji rozbiór tuszy jeszcze całkiem niedano odbywał się - sądząc po rezultatach - przez wrzucenie granatu obronnego do chlewa i wybrania kawałków świni z gnoju widłami. I trzeba było wówczas posłać ich na drzewo. Ale my poszliśmy na ustępstwo i mamy za swoje.
Decyzja, żeby wprowadzić embargo jest decyzją polityczną. Rosjanie testują w ten sposób, jak daleko moga się posunąc. Sprawdzają spoistość Unii. Czytałem ostatnio w FAZ bardzo mądry artykuł na ten temat, pokazujący akcje Rosjan w stosunku do innych "nowych" krajów Unii. I autor doszedł do wniosku, że bardzo dobrze się stało, że Polska nie dała się złapać na gładkie słówka, bo dzięki temu Unia będzie MUSIAŁA dać Rosji odpora.
Ja aż takim optymistom nie jestem, ale kto wie?


Polityczne znaczenie embargo jest oczywiste. I krótko mówiąc, jest ono jedną z odpowiedzi na polityczne działania Polski nakierowane na "wychownie" Rosji w duchu demokracji. Nie jest Pan konsekwentny, sprowadzając traktowanie przez Polskę Rosji na równi z Unią, do zachowania norm rozbioru świni. Obaj wiemy, że nie o rozbiór świni chodzi. Jeśli już o jakiś rozbiór, to bardziej o rozbiory Polski. I obaj wiemy, że nasza dyskusja zaczęła gonić w piętkę. Argument typu "Rosjanie testują" jest równie merytoryczny, jak "Polacy testują". Jeśli zaś chodzi o "odpór", to na równi z Panem nie jestem optymistą. UE kieruje się pragmatyką, w tym ekonomiczną - a nie emocjami. I to jeszcze czyimiś... Ślamazarna może ta pragmatyka, może niezbyt czasem skuteczną, ale nie starajmy się może udawać "najmądrzejszego we wsi", bo po prostu nim nie jesteśmy.


Przemysław G. edytował(a) ten post dnia 29.11.06 o godzinie 12:22
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przemysław G.:
Krzysztof K.:Przepraszam, ale my traktujemy Rosjan dokładnie tak, jak reszta Unii, to znaczy przestrzegamy unijnych norm w produkcji zwierzęcej. Rosjanie zaraz po naszym wejściu do Unii narzucili nam obowiązek dodatkowego scertyfikowania polskich zakładów mięsnych przez ich fachowców, co po pierwsze było bez sensu, skoro nasze zakłady przeszły już - akceptowaną przez służby weterynaryjne Rosji - certyfikację unijną, a po drugie bezczelne, bo w Rosji rozbiór tuszy jeszcze całkiem niedano odbywał się - sądząc po rezultatach - przez wrzucenie granatu obronnego do chlewa i wybrania kawałków świni z gnoju widłami. I trzeba było wówczas posłać ich na drzewo. Ale my poszliśmy na ustępstwo i mamy za swoje.
Decyzja, żeby wprowadzić embargo jest decyzją polityczną. Rosjanie testują w ten sposób, jak daleko moga się posunąc. Sprawdzają spoistość Unii. Czytałem ostatnio w FAZ bardzo mądry artykuł na ten temat, pokazujący akcje Rosjan w stosunku do innych "nowych" krajów Unii. I autor doszedł do wniosku, że bardzo dobrze się stało, że Polska nie dała się złapać na gładkie słówka, bo dzięki temu Unia będzie MUSIAŁA dać Rosji odpora.
Ja aż takim optymistom nie jestem, ale kto wie?


Polityczne znaczenie embargo jest oczywiste. I krótko mówiąc, jest ono jedną z odpowiedzi na polityczne działania Polski nakierowane na "wychownie" Rosji w duchu demokracji. Nie jest Pan konsekwentny, sprowadzając traktowanie przez Polskę Rosji na równi z Unią, do zachowania norm rozbioru świni. Obaj wiemy, że nie o rozbiór świni chodzi. Jeśli już o jakiś rozbiór, to bardziej o rozbiory Polski. I obaj wiemy, że nasza dyskusja zaczęła gonić w piętkę. Argument typu "Rosjanie testują" jest równie merytoryczny, jak "Polacy testują". Jeśli zaś chodzi o "odpór", to na równi z Panem nie jestem optymistą. UE kieruje się pragmatyką, w tym ekonomiczną - a nie emocjami. I to jeszcze czyimiś... Ślamazarna może ta pragmatyka, może niezbyt czasem skuteczną, ale nie starajmy się może udawać "najmądrzejszego we wsi", bo po prostu nim nie jesteśmy. Przemysław G. edytował(a) ten post dnia 29.11.06 o godzinie 12:22


Ale na miłość Boską, na jakie nasze protekcjonistyczne Rosja odpowiedziała embargiem? A zwracam uwagę, że my nie robimy nie tylko wydumanych akcji, ale nawet takich, które są oczywiste i byłyby dla nas pożyteczne - np. kontrola techniczna wjeżdżających z Białorusi samochodów (w tym i rosyjskich). My prowadzimy swoją polityke zagraniczną, która nie musi podobać się Rosji, jednak nie wykonujemy żadnych nieprzyjaznych wobec Rosji kroków, podczas gdy Rosjanie takie nieprzyjazne wobec nas (zarówno Polski, jak i innych krajów członkowskich UE) akcje wykonują co i raz. Powinniśmy dążyć do tego, żeby Unia rozmawiała z Rosją jako całość i bardzo dobrze, że do tego dążymy. A bać się Rosji nie ma co, bo stanowcza postawa i spójność UE są najlepszym gwarantem naszych interesów w stosunkach z Rosją.
Przemysław G.

Przemysław G. jony i Jonasze

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Czy gdzieś napisałem o polskim protekcjoniźmie względem Rosji?
No i Pan pisze o sprawach technicznych w handlu, a ja o polskiej polityce "emocjonalnej". To różne płaszczyzny.

konto usunięte

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Czy Rosja nas lubi?

Nie.

konto usunięte

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Czy my lubimy Rosjan?

Też nie.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: Czy Rosja nas lubi?

Przemysław G.:Czy gdzieś napisałem o polskim protekcjoniźmie względem Rosji?
No i Pan pisze o sprawach technicznych w handlu, a ja o polskiej polityce "emocjonalnej". To różne płaszczyzny.


No, ale ja mimo najszczerszych chęci nie potrafię doszukać się jakichkolwiek polskich akcji, którą można by nazwać wychowywaniem Rosji w duchu demokracji i w ogóle czegokolwiek, co usprawiedliwiałoby rosyjskie embargo.

Następna dyskusja:

Czy u nas cos takiego jest ...




Wyślij zaproszenie do